Księgarnia w Los Angeles. Kilka tygodni później.
John pojawił się w
miejskiej księgarni, która promowała jego książkę ,,dziesięć nawiedzonych hoteli’’. Ubrany dość przeciętnie udał się
w stronę informacji obojętnie mijając ludzi. Nie był rozpoznawalny,
przynajmniej nie w takich zwykłych ciuchach. Kto by przypuszczał, że brunet w
czapce jest znanym pisarzem. Nawet to było mu na rękę, mógł spokojnie przejść,
a nikt nie naruszał jego prywatności. Spotkał tam siedzącego
trzydziestoletniego blondyna, który spokojnie czytał gazetę. Jego nogi
spoczywały na biurku, natomiast sam facet wyglądał na całkiem wyluzowanego.
Może i był wczorajszy, ponieważ jego zachowanie nie było na miejscu. Zachowywał
się tak, jakby siedział w domu przed telewizorem.
- Witam – odezwał
się Cusack patrząc na niego zmęczonymi oczami. Może i nie chciał za bardzo
przychodzić do tej księgarni, ale musiał. W końcu promowano tutaj jego książkę.
Kolejny niewypał, wśród bestsellerowych opowieści grozy.
- Hej –
odpowiedział patrząc na niego jak na całkiem zwyczajnego człowieka. Nie poznał
w nim pisarza. – Jakiś problem? – dopowiedział sądząc, że ma do czynienia ze
zwykłym czytelnikiem, który ma problem ze znalezieniem odpowiedniej książki.
- Ja na tę imprezę
– odpowiedział John lekko uśmiechając się. Facet z informacji patrzył na niego
zapewne mając jakiś ubaw.
- Fajnie –
prychnął. Obojętnie powrócił do swoich zajęć, czyli nic nie robieniu.
- John Cusack –
przedstawił się wskazując na siebie. Patrzył na tego pracownika z roześmianymi
oczami.
- No i co? –
zapytał blondyn patrząc na niego jak na idiotę. Pisarz chwycił białą kartkę, na
której było jego imię i nazwisko z informacją, oraz czarno-białym zdjęciem. Miał
nadzieję, że to przemówi do niemądrego blondyna. John poczułby się (w tej chwili) o wiele raźniej, mając u boku prawnika. Sięgnął do kieszeni po dyktafon, aby w razie czego nagrać bezczelnego typka.
- Spotkanie z
czytelnikami – rzekł Cusack trzymając przed nim kartkę.
- Ah, tak – doszedł
do wniosku, jakby w ogóle zapomniał. – Teraz widzę podobieństwo; ładne zdjęcie.
– odłożył gazetę uśmiechając się ciągle debilnie. John tylko pokiwał głową.
Blondyn chwycił mikrofon, który był przymocowany do małego stojaka, po czym
zaczął mówić:
- Uwaga miłośnicy
książek. Gościmy dziś znanego pisarza Johna Cusacka; autora serii poradników ,,JAK PRZEŻYĆ Z DUCHAMI’’, obejmującej
następujące pozycje: ,,Dziesięć
nawiedzonych hoteli, Dziesięć nawiedzonych cmentarzy, Dziesięć nawiedzonych
latarni morskich’’. Spotkanie dziś o dziewiętnastej.
John siedział za biurkiem obłożonym
ciemnoszarym płótnem, na którym stały ułożone jego autorskie książki oraz
mikrofon. Pisarz opierał łokcie; wyglądał na niezbyt zadowolonego, a to
wszystko, dlatego, że na spotkanie przyszło niewielu. Dosłownie garstka osób,
która siedziała na krzesłach i słuchała jego wypowiedzi. Może to oznaczało, że
jego powieści faktycznie nie wzbudziły zbyt wiele pozytywów, a kariera więdła z
każdą książką.
Sala była niewielka. Mogło się pomieścić
trzydzieści osób. Może taka liczba byłaby dla niego wystarczająca. Sam nie
wiedział, czy zostać do końca, czy może wyjść. Wybrał pierwszą opcję. Nie
chciał się skompromitować, choć się już czuł na takiego. Mówił do zaledwie ośmiu
osób, które być może udawały, że były pochłonięte jego słowami. A może ktoś specjalnie nie wpuścił więcej, niż tylko ośmiu? Nie miał czasu nad zastanawianiem się.
To, co działo się w tej chwili, było
nieprzyjemnym uczuciem. Czuł zawód, że niewielu się zainteresowało spotkaniem,
ale nie dawał tego po sobie znać.
- (…) Pisanie tej
książki sprawiło mi przyjemność – mówił. Obok jego ręki leżała czapka, którą
wcześniej zdjął. Rozglądał się po pomieszczeniu mając nadzieję, że ten czas,
który poświęcił nielicznej grupie miłośników jego książki szybko upłynie.
Może i żałował, że w ogóle pojawił się w tej księgarni, ale też nie mógł tego całkowicie zignorować. Miał poczucie straty czasu i brak sensu. Postanowił skrócić męczarnię – Mam nadzieję, że wam też się u nas podoba. –
rzekł bez przekonania. – Bójcie się dalej. Jakieś pytania?
- Jakie jest
najstraszniejsze miejsce, które pan odwiedził? – zapytała kobieta, która
siedziała całkiem z przodu. W jej rzędzie nikogo nie było, podobnie kilka
krzeseł za nią. Cusack przez chwilę się zamyślił, choć długo nie trzeba było
czekać na jego odpowiedź.
- Najstraszniejsze?
Oryginalne pytanie – to chyba go rozbawiło. – To był żart. – szybko dodał. –
Wszystkie mają niezwykle barwną historię. Gdybym miał wybrać, to na pewno
Barhabo z makabrycznymi zabójstwami w noc poślubną; albo w San Klauf, gdzie
oszalała wdowa i wrzuciła dziecko do studni, ale wszystkie te miejsca są
straszne.
- A złośliwe duchy?
– zapytał facet siedzący całkiem z tyłu.
- Jestem wnikliwym
badaczem tych zjawisk. Zawsze mam wykrywacz pół elektromagnetyczny, kamerę na
podczerwień i tym podobne. I byłbym szczęśliwy, gdybym spotkał ducha. Chciałbym
zobaczyć jeszcze światełko w tunelu. – mówił całkiem poważnie zawiedziony, że
nie był świadkiem tego, co niby dzieje się w nawiedzonych miejscach, które już
odwiedził.
- Więc według pana
duchy nie istnieją? – zapytała ta sama kobieta, która siedziała z przodu.
- Czy istnieją? Nie
widziałem ani jednego, choć są poręcznym rekwizytem hoteli na odludziu, ale to
już dygresja – odpowiedział. Kobieta uśmiechnęła się wyciągając książkę z
torebki. – Kto ma długopis? – zapytał po chwili zauważając jej zamiar.
Podczas podpisywania książek podszedł do
Johna zaciekawiony trzydziestolatek. Cusack go poznał niemal od razu. Dowcipniś
także był czytelnikiem jego książek, albo za takiego się uważał.
- Tak serio…gdzie
najłatwiej spotkać ducha? – zapytał blondyn, który pracował przy informacji
trzymając w ręce książkę. Całkiem skupiony pisarz na rozdawaniu autografów
oderwał się od tego, po czym odpowiedział ciekawskiemu informatorowi.
- Na sto procent w
Disneylandzie – zakpił. Blondyn odwrócił się i odszedł bez słów nie prosząc o podpis. Natomiast
pisarz wręczył książkę kobiecie, która wcześniej zadawała mu pytania i rzekł –
Bój się. - zachowywał się na niewzruszonego.
Po nie dłuższej chwili podeszła
nastolatka, wręczyła pisarzowi dość starą książkę, którą on sam kiedyś napisał.
Cusack zaskoczony, aż się uśmiechnął. Książka z 300 stronami miała lekko
pogięte rogi, ale nadal wywoływała wspomnienia.
- Jezu … gdzie to
znalazłaś? – zapytał. Poczuł coś w rodzaju szczęścia, euforii. Spojrzał na
chwilę na czytelniczkę.
- Na aukcji w
internecie – odpowiedziała. John odwrócił książkę, i ujrzał swoje stare
zdjęcie, na którym miał dwadzieścia parę lat.
- Za ile? – zapytał
zaciekawiony sądząc, że nie tanio.
- Zbyt wielu
chętnych nie było – uśmiechnęła się i zaśmiała. – Ale to wspaniała książka.
Wyjątkowo głęboka i szczera.
- Jak masz na imię?
– zapytał.
- Hana –
odpowiedziała. – Napisze pan coś jeszcze takiego?
- Nie, jestem już
innym człowiekiem – odpowiedział podpisując jej książkę. Kiedyś był szczęśliwym
mężem, a później ojcem. Jego życie się układało również w karierze. Wydawał
bestsellery o miłości, przygodach i innych życiowych tematach. Teraz już nie
było miejsca na to. Całkowicie pochłonęła go groza. Tylko ten temat go bawił.
- Mogę o coś
spytać? – zapytała. John spojrzał na nią, gotów wysłuchać. Kontynuowała. –
Chodzi o pisane tu relacje ojca z synem. Może to zbyt osobiste pytanie, ale to
wszystko brzmi przekonująco, jak i autentycznie; czy tak było?
- Nie –
odpowiedział krótko uśmiechając się lekko. Patrząc na nią czarnymi oczami,
wręczył jej podpisaną książkę. Dziewczyna podziękowała zadowolona z autografu,
po czym odeszła. Zauważył brak kolejki, oprócz niego nie było zupełnie nikogo,
wreszcie mógł opuścić księgarnię. Nie dopuszczał myśli, że spotkanie było
nudne, a parę osób czekało na podpisanie książek, niż na słuchaniu ględzenia o
duchach. Wychodząc czuł się obserwowany.
Piękny brzeg morza obsypany czystym jasnym
piaskiem był przyozdobiony śladami stóp ludzi, jak i ptaków. Lekki, ciepły
wiatr wiał na różne strony. Przy brzegu morza spoczywały małe turystyczne
statki oraz szalupy. Natomiast mostki były opustoszałe. Nikogo na nich nie
było. Czyste pomarańczowe niebo dodawało uroków tego miejsca. Słońce wschodziło
powoli puszczając ostatnie promienie na wodę.
Pisarz wjechał samochodem na parking
przeznaczony dla osób, które chcą spędzić czas nad morzem. Zatrzymał się obok
zaparkowanego czerwonego pikapa. Przez przednią szybę widział piękny krajobraz,
oraz kilka osób z deskami do surfingu. Wysiadł z auta zabierając z dachu deskę,
po czym poszedł w kierunku plaży.
Wszedł do wody, by oderwać się od
rzeczywistości. Nie chciał żyć tak jak zwykle samotnie zamknięty w czterech
ścianach i tylko skupiony na pisaniu. Od czasu do czas wychodził ,,do ludzi’’,
by nie zwariować. Położył się na desce odpływając jak najdalej brzegu. Ludzie
spacerowali po piasku, natomiast inni serfowali. Widać było, że znają się na
tym, gdyż precyzyjnie utrzymywali się na niskich falach. John także potrafił
pływać na desce, robił to od wielu lat. Pisarz spojrzał na niebo, a wtedy
zauważył mały samolot, który leciał kilkanaście metrów nad wodą; ciągnął za
sobą biały transparent z czarnym napisem. Słońce lekko oślepiało utrudniając
odczytanie słów, więc Cusack skupił się na tym, by wyczytać wiadomość. Nie
spodziewał się jednego, a mianowicie fali, która tak nagle zepchnęła go z
powierzchni wody. Nie zdążył zareagować. Topił się pod wodą próbując resztkami
sił wydobyć się. Fala porwała jego deskę odpychając ją jak najdalej. Pisarz nie
miał szans, by czegokolwiek się złapać, by w jakiś sposób wydostać się z wody. Tracił
powietrze, tracił siłę, tracił życie…
Leżał sztywno na brzegu morza. Fala, która
bezwzględnie połknęła pisarza, męczyła, a następnie wypluła na rozgrzany
piasek. Brunet powoli zaczął odzyskiwać przytomność. Leżał na wznak wydalając
wodę, która dostała się do płuc. Jego spojrzenie sugerowało zaskoczenie, w
końcu myślał, że dopadła go śmierć, ale to najwidoczniej nie była jego
pora. Miał jeszcze żyć. Leżąc spojrzał w lewą stronę, a wtedy ujrzał młodego
chłopaka, który biegł w jego stronę.
- Żyjesz? –
zapytał, gdy zatrzymał się przy nim, tym samym pochylał się patrząc poważnie. –
Możesz oddychać? – zapytał po chwili widząc, że pisarz powoli dochodzi do
siebie.
Zatrzymał się tuż obok budynku, w którym
funkcjonowała poczta. Owe miejsce znajdowało się niedaleko plaży, gdzie
pisarzowi zdarzył się wypadek. John wszedł do pomieszczenia, w którym przy
ścianach stały skrytki z listami. Cusack podszedł do swojej, po czym otworzył
ją kluczem i wydobył z niej koperty.
- Hej, dawno cię tu
nie było – odezwał się młody brunet z długimi włosami sięgającymi za uszy,
który pracował na poczcie za okienkiem. Zauważył pisarza, który właśnie miał
wyjść z pomieszczenia. – Czytałem twoją ostatnią książkę o nawiedzonych
rezydencjach, można się przestraszyć. – uśmiechnął się. John tylko podniósł
rękę na pożegnanie i wyszedł z uśmiechem na twarzy.
Całkiem skupiony na listach przeglądał to, co
mu przysłano. Wiele ulotek dotyczących hoteli odkładał na bok myśląc, że to
kolejne banialuki z duchami, a zapraszali go tylko po to, by w jakiś sposób ich
rozsławił. Siedząc w przytulnej restauracji popijał kawę w białej filiżance.
Kelnerka w niebieskiej tunice przyjmowała zamówienia od innych klientów.
Atmosfera panowała dość spokojna, jak dla pisarza, był to odpowiedni zaciszek
na przeczytanie korespondencji. Niektórych kopert w ogóle nie otwierał.
Natomiast rozerwał trzecią z kolei, i wydobył z niej wizytówkę na której pisało
,,jesteś niesamowity’’ oraz życzenia urodzinowe. Odłożył ją rzucając gdzieś na
bok stolika. Zupełnie zlał, to co do niego napisano. Pozornie można było
powiedzieć, że zachował się jak typowa gwiazda, co miewał wszystko w głębokim
poważaniu. Przeglądał tylko to, co było godne jego uwadze. Pomijał również różne zaproszenia, między innymi do moteli, zajazdów oraz hoteli. Pominął kolejne koperty, w których były rachunki, aż natknął się na
pocztówkę z widokiem Hotelu Delphi, który znajdował się w Nowym Jorku.
Przez chwilę popatrzył na widoki, po czym
odwrócił kartkę na której pisało ,,Don't enter 1408’’. Pisarz chwycił
długopis i dopisał ,,=13’’.
- Urocze – rzekł do
siebie ponownie odwracając kartkę, przyjrzał się zdjęciom hotelu.
John wrócił do małego mieszkanka, w którym
przebywał tylko sam. Postanowił, że zadzwoni do Hotelu z tajemniczej widokówki.
Słowa, które zostały na niej napisane czarnym piórem wręcz go ciekawiły. Chciał
jak najszybciej się dowiedzieć o pokoju 1408.
- Hotel Delphi, z
kim mam połączyć? – zapytała sekretarka pozornie przyjemnym głosem.
- Chciałbym wynająć
pokój tysiąc czterysta osiem – powiedział do słuchawki. Tym samym podrzucał
piłką koszykową, to przekładał książki. Był cały czas w ruchu, jakby nie mógł
usiedzieć ani chwili w jednym miejscu.
- To niemożliwe –
odpowiedziała.
- Nawet nie podałem
daty – zdziwił się robiąc dziwną minę. Usiadł przy biurku otwierając laptopa. –
Na sobotę? – zapytał nie słysząc wcześniej jej wyjaśnień.
- Niemożliwe –
kobiecy głos odpowiedział krótko i na temat.
- Na wtorek? –
zaśmiał się z tej sytuacji. Rozłożył się przy biurku i położył nogi na nim.
- Niemożliwe – znów
to samo odpowiedziała.
- W przyszłym
miesiącu? – zapytał sadząc, że tym razem ona odpowie inaczej.
- Niemożliwe –
padła znów ta sama odpowiedź.
- W lato? – nie
poddawał się. Ucichło, jednak sekretarka się poddała, albo po prostu nie
chciała dłużej rozmawiać z tym facetem. John odłożył słuchawkę, ale nie miał
zamiaru poddawać się.
Przeglądał w internecie różne artykuły
dotyczące Hotelu Delphi. Ten pokój nie dawał mu spokoju. Usilnie chciał się
dowiedzieć jak najwięcej informacji o nim. Czuł, że to będzie dobry materiał na
najnowszą książkę.
,,Właściciel
fabryki wyskakuje z okna hotelu’’ –przeczytał nagłówek artykułu, w którym było
zdjęcie mężczyzny z brodą i okularami. Szybko zapisał w małym notesie
informację.
Przez kolejne minuty, które zamieniały się w
godziny przesiedział przy laptopie zapisując cenne informacje do notesu. Tak
bardzo napalił się na ten pokój, że postanowił zrobić wszystko, by opisać go w
książce. Miał nadzieję, że jego nowy materiał wzbudzi większą sensację, niż
poprzednie.
Wydawnictwo, Nowy Jork.
- Dzwoni John
Cusack z Los Angeles, połącz do gabinetu – powiedział Norris do sekretarza, po
czym wpadł wraz ze współpracownikiem do gabinetu. Szef Norris zasiadł za
biurkiem, a jego współpracownik stał. Oboje byli zabiegani, ale telefon od
pisarza był ważny, więc musieli poświęcić chwilę czasu dla niego.
- Znajdziesz
chwilkę dla Johna? Jest trochę depresyjny. – rzekł do niego szef wydawnictwa,
które wydawało książki Cusacka.
- Więc go pociesz,
bo zacznie nam truć – śmiał się współpracownik Malkowich nie mając zamiaru z
nim rozmawiać. – Przeczytałem pięć rozdziałów, mocne! – rzekł tym razem do
telefonu, który był przełączony na głośnomówiący.
- Załatwiłeś mi to,
o co cię prosiłem? – usłyszeli głos Johna, który przeszedł do konkretów. Nie
miał zamiarów rozmawiać o swojej książce, a o pokoju.
- Jasne –
odpowiedział. – Jest u nas adwokat.
- Tylko się
streszczaj, bo bierze dwieście dolców za godzinę – ostrzegł pisarz, który
siedział u siebie na starym fotelu trzymając telefon przy uchu, patrząc gdzieś
w dal. – Co z Hotelem Delphi? – zapytał
- Ta rudera, przy
której chętnie zorganizujesz darmowej promocji? Jestem zadowolony z postępowań
Pudensa. Poszperał przy paragrafach, i wyszło, że to dyskryminacja, a przepis
jest przepisem. Jeśli pokój jest wolny muszą ci go wynająć. – wyjaśnił Norris.
– Dyrekcja będzie marudzić, ale nie ma wyjścia.
- Jeśli nie przyjmą
rezerwacji pogrozimy im pozwem – odezwał się adwokat.
- Więc wszystko
załatwione? – zapytał Cusack. Adwokat kiwnął, że tak, podobnie szef, ale i tak
musieli się odezwać, bo John nie był tu z nimi obecny.
- Tak – rzekł
Norris, wtedy jego kumpel Pudens wyszedł, a szef tej całej firmy został sam.
Wyłączył głośnomówiący, po czym odezwał się do słuchawki. – John, jesteś tam?
Teraz pytam prywatnie, na pewno chcesz tu przyjechać?
- To idealny temat
ostatniego rozdziału – wyjaśnił mu John głaszcząc szyjkę butelki z piwem.
- Wiem, ale po tym,
co cię spotkało na pewno chcesz tu wracać? – zapytał Norris. Już był całkiem
poważny.
- Tylko na chwilę –
rzekł bez jakichkolwiek uczuć.
- Zadzwonisz do Jennifer?
– znów zapytał.
- Nie chcę się
narzucać – rzekł. – Wpadnę i wypadnę, nikt nie ucierpi. – upił kolejne łyki
piwa trzymając słuchawkę. – Służbowa wizyta. – dopowiedział.
👻Chapter 02 napisany po części z filmu "Pokój 1408"
👻 Credits : screeny ze sceny w księgarni są zrobione przeze mnie - z filmu "Pokój 1408". Gif z google.com "j cusack gif"
Zdjęcia robiłam samodzielnie. Pochodzą z programu TV "Tele Tydzień".
I na koniec, piosenka, która wjeeeeeechała mi się :D
Hej Wam! Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, Wszystkie rady biorę pod uwagę. Poprawiłam wytknięte błędy, także zanotowałam pewne rzeczy, aby się nie pogubić w przyszłych postach. Co prawda, nie dam rady wstawiać postów raz na tydzień, bo według mnie to niemożliwe, gdyż samo poprawianie i przerabianie rozdziału zabiera mi kilka dni. Raz na dwa tygodnie ujrzycie tu rozdział. Chciałabym wstawiać je częściej ... jednak nie chcę niepożądanego efektu. Co do komentarza Vipery : Co do treści, a raczej słowa "Haj!" , jakie niejednokrotnie wypowiada główny bohater. Po prostu to załapałam z filmu (po ang. właśnie słychać te "Haj!", niż "Hej". Wiadomo). No i na tyle mi się spodobało, że tak pozostało już i tyle :)
Druga sprawa (wyjaśniam teraz), jeśli chodzi o zdjęcia: na książce, jak i na pocztówce jest inne imię i nazwisko pisarza - Mike Enslin. W powieści Kinga jak i w ekranizacji pisarz właśnie tak się nazywa. Ja nie poszłam za Kingiem, ani reżyserem, więc postanowiłam, że użyję danych osobowych aktora, który zagrał w Pokój 1408. Za niedługo poznacie wiele innych sprzeczności, sytuacji niezgadzających się ani z filmem ani z książką. Później już poznacie tylko moją własną wersję 1408. I mam nadzieję, że się Wam spodoba. Chętnie poczytam Wasze opinie, pytania i inne ... na które odpowiem pod kolejnym postem :)
Jeżeli nie czytałeś/aś poprzednich postów - zapraszam do zakładki "Rozdziały". Chętnie odpowiem na Wasze jakiekolwiek pytania. I kolejna informacja na dziś:11 marca na TVN7 będzie komedia "Facet z ogłoszenia", w którym gra Cusack :) Jeżeli chcecie - możecie sobie obejrzeć :P Bo ja na pewno będę :P (chętnie poznam Wasze opinie na temat filmu, jak i Johna).
Zdjęcia robiłam samodzielnie. Pochodzą z programu TV "Tele Tydzień".
I na koniec, piosenka, która wjeeeeeechała mi się :D
Feder feat Alex - Lordly
edit 12.03 : dziękuję Wilczy za wytknięcie błędów. Już poprawione :)
Lepiej się czuję już, na szczęście i jestem, kurde, geniusz. Sprawiłam, że komentarz pod poprzednim rozdziałem wyglądał nawet inteligentnie... to jest... dopóki nie zobaczyłam jego końcówki. Nie no, ja wcale nie twierdzę, że jestem istotą nieinteligentną. Chodziło mi o "sztuczną" inteligencję w innym tego słowa znaczeniu - udawaną. Nie mam też nic do moich końcówek - może ktoś się popłakał ze śmiechu. ;D
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że przeczytam jakieś fascynujące opisy tego, jak Cusack powstrzymuje się od przyfasolenia blondynowi z księgarni. Podejrzewałam też, że taki bibliofil jak ten księgarz wie doskonale, kim jest Cusack, mimo że mało ludzi o nim słyszało. Hmm... może wiedział, ale udawał, że nie.
Cusack nie wiedział o tym, że przeżyje zabranie przez morze, ale ja już tak. Głównego bohatera byś czytelnikom nie odebrała.
Picie kawy z małych filiżanek to głupota wymyślona tylko po to, żeby nas drażnić. Przecież tym się człowiek nie napije!
No i wreszcie docieramy do słynnego hotelu Delphi oraz pokoju 1408. Ciekawiej się robi. Coś mi mówi, że w następnym rozdziale opiszesz jakąś mocną akcję.
I jak tam z pisaniem na papierze? Pewnie masz multum go w pokoju teraz. ;)
W tym rozdziale także przydałoby się kilka rzeczy poprawić, jednakże betowaniem się nie zajmuję. Pojawiła się także literówka, bodajże kiedy była mowa o polach elektromagnetycznych. Pamiętam też, że napisałaś "godne jego uwadze" zamiast "godne jego uwagi". Nie powinnam Ci tego wypominać tu, ja wiem, ja wiem.
Nie martw się. Nawet jeśli nie dasz rady regularnie co dwa tygodnie wstawiać na tym blogu czegoś nowego, nie uduszę Cię. Nie, zaproszę wściekły tłum i będzie niezły lincz. Powieszą Cię, a następnie będą wypruwać flaczki, by je skonsumować. (Rzecz jasna, żartuję. (:)
Domyśliłam się, że mogłaś słowo "hi" usłyszeć z filmu. W końcu nie tak trudno zapamiętać wyrazy z obcego języka. Ja nawet kilka szwedzkich znam. (: Widzę, że będę miała dwie nazwy przyklejone na dłużej - Andro od Andromedy oraz Vipera. Pasuje - w końcu inaczej bym się tak nie nazwała. Każdy może mnie jak chce nazywać - pod warunkiem, że ta nazwa moją kiedyś była. ;)
Haha, ludzie zazwyczaj albo mają pytania albo ich nie mają. Specjalnie ich zachęcać nie trzeba. ;P
11 marca? Przecież to jutro! Dzięki Bogu! Hahaha, ja mam fart niezły! Kupuję gazetę - ostatnia. Kupuję książkę - ostatnia. Kwiat - następnym razem tak pięknych i tych samych, co kupiłam nie ma. Magia. Film jutro obejrzę, chociaż nie podoba mi się, że to akurat komedia romantyczna, nie inna, no ale obejrzę. A jeśli zapomnę, to ją sobie ściągnę i tyle. Mnie się nie da przechytrzyć, ludziska. ;P
Zaraz posłucham piosenki, ale wolę najpierw opublikować moje komentarzysko (jak to brzmi!). A Ty możesz zobie posłuchać Sabaton - Lejonet Från Norden. Zabawne: na początku słucham sobie i sądzę, że to fajny utwór, a potem siedzę sparaliżowana na pewnym fragmencie z myślą "nie wydawało mi się?". Domyślisz się, o który fragment mi chodzi. O to się nie martwię. Za dobrze mnie znasz. ;D
Te duchy są świetne! Skąd je masz? Chociaż znając Google, szybko je znajdę.
~ Śmiejąca się ciągle, dlatego nieśmiertelna (oczywiście, moja obecna nazwa musi się nie zgadzać ;D)
Zajrzałam do Twojego 2 rozdziału juz wczoraj, dzieki czemu przeczytałam zapowiedz filmu i obejrzałam. Film jako film trafił w mój gust tak średnio, bo wielką fanką komedii romantycznych nie jestem, ale jak na KR był to film całkiem przyzwoity (co sie ceni w dobie naprawde głupich i naiwnych komedii romantycznych jakie teraz produkuja), a dzieki Cusackowi coś go odroznia od innych filmow tego typu. Uwazam Johna za dobrego aktora, ma on w sobie cos charakterysycznego, fajnie sie oglada filmy z nim, jest calkiem ekspresyjny, choc - osobiscie uwazam - w jego twarzy dominuje jakas nostalgia, powaga, moze troche smutku. Lubię go jako aktora (choć moim ulubionym jest Tom Hanks no i Jared Leto ^^).
OdpowiedzUsuńOk, a teraz rozdzial ;)
Ucieszyłam się z nowego rozdziału, naprawde tworzysz tu klimat, który wciaga czytelnika. John i akcja w księgarni <3 i ten niezorientowany w temacie księgarz, co za ignorant.
zapytał blondyn (przecinek) patrząc na niego jak na idiotę. <-- mamy dwa zdania skladowe
John poczuł potrzebę posiadania w tej chwili obok siebie prawnika. <-- rozumiem sens zdania, ale można by się pokusić o przebudowę, by lepiej to brzmiało, bo potrzeba posiadania ok, ale że już obok siebie i prawnika, to już mi troszeczkę mniej do siebie pasuje. Ja bym to ułożyła jakoś tak:
John poczułby się (w tej chwili) o wiele raźniej, mając u boku prawnika. ;)
,,jak przeżyć z duchami’’ <-- tytuły wszystko spoko zapisywane, ale jednak z duzej litery też powinny być. Fajnie ze sie odznaczaja w tekscie.
U, zaciekawiła mnie ta nastolatka, Hana. Taka prawdziwa fanka, stary egzemplarz i przykuła zainteresowanie autora. Nie pamiętam takiej sceny z filmu (ale musiałabym zobaczyc jeszcze raz bo dawno to było), więc zakładam, że to Twoja postać? Chociaż widzę screeny, że scena generalnie miejsce w filmie miała. aaa! MUSZE CHYBA ZNOW GO OBEJRZEC ;)
Fajnie ujęte to o karierze, że więdła z każdą książką. Bardzo trafnie ;)
Pisanie tej książki sprawiała mi przyjemność <-- sprawiło, literówka :)
który poświęcił na nielicznej ilości miłośników jego książki <-- bez na. poświecił czas nielicznej grupie (podmieniłabym zamiast ilości) miłośników
Może i żałował, że w ogóle pojawił się w tej księgarni, ale i też nie mógł zlać tego. <-- tu mam uwagę do dwóch rzeczy. 1. ale i też - to wszystko spojniki i tak jak spotkac mozna na polaczenie 'ale i' lub 'ale też' (np. nie był bardzo mądry, ale i/ale też nie był do końca głupi) jednak combo z nich trzech to tu macz ;) a 2. mam obiekcie do wyrazu 'zlać', jako ze jest dość slangowy, typowo mlodziezowy czasownik i gdyby caly tekst byl utrzymamny w takim stylu, mialby swoje uzsadnone miejsce bytu, ale poniewazaz nie zauwazylam wczesniej, bys probowala tekst 'umłodzieżowić' to taki jedorazowy wybryk rzuca sie w oczy i przykuwa , mysle niepotrzebnie, uwagę. Juz lepszym rozwiazaniem byłoby, tak sądzę, użyć słowa "olać', mimo że to praktycznie identyczne slwoo, to jest to wyraz, który wyrwał się już ze środowiska młodzieżowego i funkcjonuje w ogolnej mowie potocznej. Myślę, że trochę lepiej wyglądałoby to zdanie (..) ale też nie mógł tego całkowicie zignorować. na przykład.
Oczywiście dopuszczalne byłoby gdyby to była bezpośrednia wypowiedź bohatera, który by oswiadczył, ze to zlewa, czy nie mógł ego zlać, ale jako narrator dobrze jest trzymać jeden styl, o to mi chodzi ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałem ani jednego, choć są poręcznym rekwizytem hoteli na odludziu, <-- znowu bardzo fajna konstrukcja trafnie dobierasz wyrazy. Podreczny rekwizy hoteli <3
- Na sto procent w Disneylandzie
hehe xd ma poczucie humoru ;D dobrze, ze mu dogryzl, wkurzyl mnie ten blondas swoim podejsciem.
Wychodząc czuł się na obserwowanego. <-- Wychodząc czuł się obserwowany.
Ładny opis morza i brzegu, jedna uwaga - statki, oraz szalupy - przed oraz, tak samo jak przed 'albo' (tylko przed drugim 'albo' w zdaniu stawiamy przecinek , np. albo to zjesz, abo cię palnę. ;P) nie stawiamy przecinka.
Och, wychodzenie od czasu do czasu do ludzi tak bardzo <3 utożsamiam sie jakos bardzo z tym zdaniem ;D
Oi, jaka akcja! Z sielankowego opisu dryfowania po morzu nagle ta fala, nie spodziewalam sie czegos takiego (musze wrocic do filmu!). Opisałaś to ładnie, utrzymując napięcie.
w końcu myślał, że śmierć na niego nadeszła, <-- tu mam uwage, że śmierć na niego nadeszła... Przebudowałabym. w końcu myślał, że dopadła go śmierć, np. ;)
Yay, creepy ta scena z pocztowka i don't enter 1408. Budzi dreszcie.
Widzę, że już dialogi są ładnie rozpisane. :) Jeszcze zcasem zdarza Ci sie zostawic kropke jak tu: - Znajdziesz chwilkę dla Johna? Jest trochę depresyjny. – rzekł (...) ale to sporadyczne przypadki.
No! Całość trzyma poziom. Jest tu ewidentnie klimat grozy, czuć, że coś wisi w powietrzu... Jestem coraz bardziej zaintrygowana wizją i pokoju i Johna, którą przed nami roztaczasz.
Podoba mi się gif ;D Jest ta jego fajna ekspresja. No i bardzo fajnie ze uatrakcyjniasz opowiesc screenami.
Czekam na cd! Mam Cię zaobserwowaną, więc na pewno nie przeoczę, ale też fajnie, że zapraszasz w komentarzu ;)
<3
John w filmach sprawdza się świetnie. Jest wspaniałym aktorem.
OdpowiedzUsuńPrzystojniacha
miałam wrażenie, że był bardzo skrzywdzony w przeszłości, mowa o tej komedii romantycznej Facet z ogłoszenia.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi się go zrobiło, gdy na spotkAnie przyszło tylko 8 osób. Ale potem mi przeszło, gdy tak totalnie olal tamte życzenia, które najpewniej były od jakiegoś czytelnika/ fana. No.... albo się chce mieć fanów albo nie :-P
OdpowiedzUsuńScena na desce mi się podobała. Bardzo ładnie to wszystko opisane. Tu niby ok, niby jakieś wspomnienia, jakiś samolocik i lubudu, faceta nie ma:-D
końcówka popchnela akcje do przodu. Pytanie tylko, kto wysłał mu tą pocztówkę? i... widać że personel hotelu doskonałe zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak z jednym z pokoi. Nawiasem..coś czuje że to zdecydowanie nie będzie na zasadzie " wpadnę i wypadnę"
U mnie nowości,
pozdrawiam,
Vicky
in-love-with-an-angel.blog.pl
Hej to ja twój koszmar :D a tak poważnie to od czytania twego dzieła można się uzależnić, w sumie przyczepić się nie ma do czego, aczkolwiek budowa jednego zdania trochę pozostawia do życzenia, myślę że lekka poprawka i będzie git, zacytuję ci je
OdpowiedzUsuń"Ta rudera, przy której chętnie zorganizujesz darmowej promocji?"
Trochę się to nie trzyma, poza tym jest super i będę czytać, a jak:*
<3
OdpowiedzUsuńOhhh uzależniasz kochana <3
Każde twoje opowiadanie jest takie wyjątkowe i inne <3
Uwielbiam te twoje opisy.
W ogóle wielkie brawo dla ciebie, wkładasz tyle pracy w to opowiadanie i serca...od razu to czuć.
Poza tym bardzo mi się podobają te zdjęcia które wstawiasz między tekstem !
Booosko!!!!!!!!!!!!!!
Czekam na kolejny!
Buziaki :***
^
OdpowiedzUsuń|
|
wiadomo kto nie czyta xDD czysty spam i troll