Odszukała swój pokój. Z
kieszeni wyjęła klucz i weszła do środka. Wreszcie.
Z uśmiechem na twarzy zaczęła przygotowywać się do kolacji, na
jaką była umówiona z Johnem.
Morena
nigdy nie przykuwała ogromnej uwagi do swojego wyglądu. Może
dlatego, że od wielu miesięcy nie spotykała się z żadnym
facetem. Przyzwyczajona do uniformu i dresów ciężko jej było
włożyć coś ładniejszego. Tego wieczoru zauważyła, że w jej
szafie dawno nic nowego się nie pojawiło. Musiała założyć
dżinsowe spodnie rurki, oraz zwykłe białe buty. Domyśliła się,
że w spodenkach nie wyglądałaby poważnie, ani poprawnie. Założyła
również wygodną, ładną tunikę. Morena nie miała pojęcia o
modzie, ani stylu ubierania się. Włosy potraktowała prostownicą,
pozostawiła niespięte. Zawsze uważała, że w niespiętych włosach
wyglądała minimum lepiej. Nałożyła delikatny makijaż i na sam
koniec spryskała się tanimi perfumami.
Przed
wyjściem wzięła torebkę, aby mieć gdzie włożyć klucz oraz
komórkę. Obiecała sobie, że nie będzie tego spotkania traktować
jako randkę. Była i tak pewna, że John nie traktował jej
poważnie. Chciał mieć więcej materiału na książkę. I
podziękować.
Zatrzymała
się przy recepcji, gdzie Stachury przekazywał klucz starszej
kobiecie. Morena podeszła do niego, aby chwilę pogadać. Chciała
pozbyć się drętwego uczucia. Chyba zaczęła przejmować się
kolacją.
-
O, miło cię widzieć – uśmiechnął się – Wychodzisz gdzieś?
– zapytał.
-
Nie, idę się spotkać z Cusackiem. Wiesz, facet chce mieć więcej
info o 1408 – poinformowała, tym samym uniknęła pytań o randce.
-
Ach, to ten niedoszły samobójca – zaśmiał się – Dosłownie
parę minut temu był jakiś facet. Wypytywał o pisarza.
-
Ciekawe … Może to był ktoś z rodziny – zastanawiała się.
Skoro była tu jego była żona, to mógłby być tu każdy inny.
-
Wątpię. Chciał wiedzieć, czy wszedł do pokoju 1408. Oczywiście
odpowiedziałem mu, że nie udzielam takich informacji, gdyż
istnieje ochrona prywatności. Był trochę poddenerwowany. Na całe
szczęście nie musiałem prosić ochrony, aby go wyprowadzili. Zmył
się dość szybko. Później powiadomię Samuela o tym zajściu –
opowiedział.
-
Dziwny typ, co? Może jest fotoreporterem – zgadywała – W końcu
John jest znanym pisarzem.
-
No właśnie, szczęściaro. Ten znany pisarz zabierze cię na
kolację – zaśmiał się – Miłej zabawy!
-
Dzięki, Ron! – uśmiechnęła się i oddaliła od recepcji, gdyż
nowi goście zbliżali się w stronę Stachury. Morena ponownie
poczuła szybsze bicie serca. Właśnie do niej doszło, że John nie
był zwyczajnym facetem, a gwiazdą bestsellerów.
-
Cholera, nie myśl o tym – szepnęła sama do siebie mijając
ludzi. Chyba chciała się wycofać.
Gdy
tylko pojawiła się w progu przytulnej restauracji, zauważyła
wielu ludzi siedzących przy dwu i czteroosobowych stolikach. Na
każdym stała zapalona świeca, oraz kielichy do wina. Morena nie
mogła odnaleźć pisarza. Stała w progu poszukując go.
Pomieszczenie było pięknie urządzone. Dominował kolor beżu,
złota oraz brązu. Okna były zasłonięte, a kelnerzy wędrowali
wśród stolików z pełnymi tacami. Restauracja tętniła życiem.
Każdy prowadził rozmowy, półszeptem jak i normalnie.
Nagle
przed sobą ujrzała Cusacka, który miał na sobie czarny garnitur.
-
Haj! – odezwał się. Spojrzeli sobie w oczy. – Chodźmy –
dopowiedział. Morena przez chwilę nie mogła wydusić z siebie ani
jednego słowa. Teraz do niej doszło, że może nie był top
modelem, ale posiadał urodę i ten urok osobisty. Chwycił ją za
rękę i zaprowadził do dwuosobowego stolika, które jak się
okazało stało w kącie pomieszczenia po drugiej stronie Sali.
Blondynka przez chwilę zastanawiała się, że musiała cierpieć na
krótkowzroczność. Gdy zasiadła na krześle facet kazał jej
wybrać cokolwiek z menu. Morena chwyciła kartę i przejrzała
listę. Jadała za darmo, dzięki pracy w tym hotelu, ale nie
nadużywała swoich przywilejów. Goście hotelowi też jadali w
cenie pokoju, ale na kartach było jasno zaznaczone za co musieliby
zapłacić. Nie każda potrawa była tańsza.
-
Zjem sobie ravioli – powiedziała. Chciała mieć już to za sobą.
Proste danie, które wsunęłaby w kilka minut.
-
Tylko? – był lekko zdziwiony. Przeglądał menu, w poszukiwaniu
czegoś dobrego.
-
Tak. Nie objadam się przed spaniem – odpowiedziała. Spojrzała na
kelnera, który podszedł do nich z notesem i długopisem. Zanim
wypowiedziała jakiekolwiek słowo, John złożył zamówienie.
Kelner otworzył wino i nalał do kielichów, a wtedy odszedł , aby
za parę dobrych minut wrócić z zamówieniem.
-
Widziałem jak stałaś w wejściu i szukałaś mnie – przyznał –
Wypijmy. – podniósł swój kielich.
-
Za naszą znajomość – podniosła swój kielich.
-
Za znajomość – powtórzył po niej. Gdy upili kilka łyków wina,
Morena spojrzała na niego.
-
Nie mogłam cię dostrzec. Tu jest zawsze sporo ludzi. Skoro już tu
jestem, to powiem tyle, co wiem o 1408 – rzekła. – Choć
wolałabym nie rozmawiać o takich rzeczach.
-
Wiem, że się boisz i wierzysz w duchy … ale one nie istnieją …
a to, co działo się w 1408 nie było zjawiskiem duchów, a coś
znacznie innego. Opowieść o pokoju 1408 miał być ostatnim
rozdziałem do książki, ale rozpisałem się na tyle, że ten temat
nada się na całą kolejną książkę – opowiedział –
Przemyślałem sobie co nieco, i chcę pozmieniać plany. Wiesz, nie
chcę tu siedzieć tygodniami. Przeważnie spędzałem noc w
hotelach, a tu jestem już kolejne noce. Więc … Jesteś pierwszą
osobą, która dowiaduje się o moich nowych planach.
-
I jest mi niezmiernie miło, że ty, jako pisarz mówisz mi, zwykłej
osobie o swoich planach związanych z książką. – powiedziała z
uśmiechem na twarzy. Poczuła się wyróżniona, wyjątkowo. – Ale
wydałeś już książkę „1O nawiedzonych Hoteli” – oznajmiła.
-
Tak, ale miałem w planach wydać kolejną z tej serii. Byłem w
czterech hotelach, a ten miał być piątym, ostatnim rozdziałem –
wyjaśnił – Miło, że czytasz moje wydania.
-
Bo mają sens – rzekła – Chociaż byłam zwolenniczką
poprzednich wydań nie związanych z duchami.
-
Już mi to wspominałaś – zaśmiał się.
-
Palisz? – zapytała obserwując go.
-
Nie – odrzekł.
-
To dlaczego masz papierosa za prawym uchem? – zapytała. Dosłownie
przed chwilą zauważyła papierosa.
-
Cholera – zaśmiał się chowając go do kieszeni spodni. –
Zapomniałem o nim. Nie palę, ale czasem zdarza mi się popalać.
-
Rozumiem – rzekła. Upiła kolejne łyki wina, aby się
odstresować. John był również spięty, choć nie należał do
ludzi zamkniętych w sobie. Był śmiały, lecz również od dawna
nie jadał z kobietami kolacji. – Kim była tamta kobieta? –
miała na myśli Jennifer. Domyślała się, że to była małżonka,
przynajmniej obstawiała.
-
To moja była żona. Przybyła z mojej winy. Dzwoniłem do niej na
Skype, gdy byłem zamknięty w pokoju 1408. Oczywiście nie wdrożyłem
ją w temat , bo nie uwierzyłaby – opowiedział – Jest
religijna.
-
No tak – uśmiechnęła się blado. – Była wściekła. Wybacz,
to nie moja sprawa, a się dopytuję. – było jej głupio.
-
To samo ja mogę zrobić. Mogę cię wypytać o cokolwiek, prawda? –
zapytał patrząc na nią z zaciekawieniem.
-
Nie wiem – zastanawiała się.
-
Może porozmawiamy o 1408? – zaradził. Kelner przyniósł jedzenie
i odszedł. John zaczął jeść, a Morena wolała odczekać. Nie
lubiła parzyć sobie przełyku. Popiła wino.
-
Ode mnie za dużo się nie dowiesz – rzekła – W windzie
faktycznie się uderzyłam w głowę. Boże, jak to głupio brzmi ..
– pokręciła głową – W windzie zgasło światło, na chwilę
padło zasilanie, szarpnęło, a ja jakimś cudem walnęłam się i
zemdlałam. Pewnie głupio wyglądałam, gdy ci o tym opowiadałam
wtedy w pokoju.
-
Po prostu się przestraszyłaś – odrzekł – Muszę wejść do
1408 – zdradził.
-
Co? – prawie krzyknęła. Rozejrzała się, czy nikt na nią nie
patrzy.
-
To dla mnie ważne – powiedział patrząc na nią poważnie.
-
Nie wierzę w to, co słyszę – wypiła resztę z kielicha. Cusack
natychmiast uzupełnił jej kielich.
-
Zjedzmy. Pogadamy w innym miejscu – zaradził widząc jej
zdenerwowanie. Morena zajęła się jedzeniem ravioli, a John
dokańczał już swoje danie. Upił ostatnie łyki wina, które było
w jego kielichu. Blondynka co jakąś chwilę popijała wino nie
zauważając, że John ukradkiem ją obserwował. Chyba się
rozluźniała. Jej twarz nabrała kolorów, świadczyło to o wypiciu
trzech dolewek wina. Cusack nie widział w tym nic złego, choć sam
ograniczył się do dwóch kielichów.
Prowadził
kobietę przez hol mijając ludzi. Trzymał ją za rękę jak swoją
własność. Może wyglądali na parę zakochanych, ale Cusack musiał
jakoś zaprowadzić ją w pewne miejsce.
-
Nie wejdę do 1408 – protestowała nie zauważając, że pisarz nie
ciągnął ją w kierunku wind.
Po
chwili wyszli na zewnątrz, od drugiej strony, gdzie znajdował się
ogród. Tam mógł przebywać każdy z gości. Tego późnego
wieczoru nie było prawie nikogo. John zdążył zapoznać się z tym
miejscem. Niestosowne według niego byłoby to, aby zabrać ją do
pokoju. Nie chciał niepotrzebnych sytuacji. Unikał tego. Wolał
pojawić się z nią tu. Przy okazji mogła pooddychać świeżym
powietrzem i wyzbyć się procentów mocnego wina. Po chwili usiedli
na ławeczce niedaleko fontanny. Wtedy ich spojrzenia się spotkały.
-
Nie pozwolę ci tam wejść – powiedziała.
-
Muszę – rzekł – Muszę dokończyć książkę.
-
Nic nie musisz! – uniosła głos zapominając, że jej towarzyszem
był znany pisarz szczególnie lubiący prywatność, szanujący się.
Mógł w każdej chwili oskarżyć ją o znieważenie. W końcu nie
raz już mu to się zdarzało z nachalnymi, czy wulgarnymi
osobnikami. Wiedziała, bo lubiła o nim czytać w gazetach, czy
internecie.
-
Uspokój się – zwrócił jej uwagę. – Nie masz prawa mi
zabraniać. Nie jestem na wakacjach, a w pracy.
-
To samo ja – powiedziała z wyrzutem. – Co po tym, jak wejdziesz
do tamtego pokoju? Zginiesz! I co po tym? Nic. Pomyśl o innych. Nie
zniosłabym … to znaczy nie chcę aby .. – gubiła się. Chyba
było jej głupio, że za dużo klepała.
-
Tak bardzo się mną przejmujesz? – zapytał.
-
Nigdy nie byłam książkowym molem, Miałam problemy w szkole z
przeczytaniem jakiejś lektury. Wolałam obejrzeć film, niż
kartkować książki. Zawsze wydawały mi się nudne … aż do
momentu, w którym przypadkowo natknęłam się na twoje dzieła.
Zaczęło się od przeczytania jednej strony i później pochłonęło
mnie tak, że oczekiwałam na każdą kolejną spod twojego pióra.
Nie wyobrażam sobie tego, że poprzez głupi pokój zmarnujesz życie
… i nigdy więcej nie napiszesz nic nowego – opowiedziała
patrząc w jego niemal czarne oczy. Cusack uśmiechnął się
szczerze robiąc ruch w jej stronę, ale się powstrzymał.
-
Mam przed sobą wierną fankę. Szkoda, że nigdy nie byłaś na
spotkaniach czytelników, gdzie ja się pojawiałem – powiedział.
-
Nie mogłam … praca i pewne sytuacje i te inne … Rób cokolwiek,
ale nie wchodź do pokoju 1408. – odradzała. Czuła, że jest
pewna siebie. Gdyby nie wino, nie męczyłaby go ze zmianą decyzji o
pokoju. Igrała z nim.
-
Możesz zmienić temat? Nie przekonasz mnie .. Jesteś ode mnie sporo
młodsza, powinnaś uszanować moją decyzję, a jak nie to trudno –
powiedział. Chyba miała łzy w oczach. – Wybacz, po prostu musze
dokończyć , to co zacząłem. Nie pozwolę, aby Samuel się śmiał.
Jest zbyt pewny siebie.
-
Tak jak i ty - usłyszała jego krótki śmiech.
-
Droczysz się. Znam takie jak ty … Brakuje ci towarzysza, za dużo
pracujesz, nie masz czasu na inne rzeczy – powiedział żartując.
-
I kto to mówi … dobrze siebie opisałeś tymi słowami …
-
Morena, nie igraj … i tak mnie nie przekonasz – rzekł patrząc
poważnie.
-
To, co ja mam do jasnej nędzy zrobić żebyś tam nie polazł? –
uniosła głos, na co pisarz spojrzał na nią z wyrzutem. Była
lekko wstawiona i on to widział. Chwycił ją za dłoń patrząc w
jej niebieskie oczy.
-
Nie dałabyś rady zrobić to, co bym ci kazał. Nie znajdziesz nic
mocnego na temat pokoju – mówił zapewne wiedząc o tym , że
zwykła pokojówka niczego dla niego nie zdobędzie, bo nie ma skąd.
Samuel przekazał mu dokumentację już pierwszego dnia. Nic innego
nie mogłoby być, chyba, że czarnoskóry coś ukrywał.
-
Jestem zmęczona – rzekła. – Dobrze, że jutro mam wolne.
-
Odprowadzę cię do pokoju – zaproponował.
🐬
Wsunął
klucz w zamek i przekręcił. Pchnął drzwi, które się otworzyły.
Zapalił światło i pomógł Morenie wejść do środka. Blondynka
odwróciła się do pisarza.
-
Dziękuję – rzekła.
-
Nie ma problemu – powiedział trzymając ją za biodra. – Po
prostu chciałem cię bezpiecznie odprowadzić.
-
Fajnie było – przyznała patrząc na jego twarz. Czuła lekkie
zakłopotanie, alkohol prawie zszedł z jej organizmu. Jego dłoń
nagle przeniosła się wyżej. Morena poczuła jego dotyk. Głaskał
jej policzek.
-
Niczym się nie martw. Połóż się, wyśpij – mówił – Dobrej
nocy – odsunął się od niej.
-
Pa – rzekła zamykając za nim drzwi. – Co za typ – powiedziała
sama do siebie kierując w stronę łóżka.
🐬
Samuel
L. Jackson popatrzył na pisarza, który w hawajskiej koszuli
spacerował po holu. Wyglądał na zamyślonego, aczkolwiek lekko
zdesperowanego. Czarnoskóry podszedł do Johna, aby z nim
porozmawiać. Chwycił go więc za ramię, zdezorientowany facet
odwrócił się do szefa hotelu.
-
Samuel – rzekł.
-
Nie wiem, co się dzieje, ale ktoś usilnie próbuje do ciebie
dotrzeć – odezwał się. – Może przejdźmy się do ogrodu, tam
porozmawiamy.
-
Nie wiem o kogo ci chodzi … ach, tak – zrobił zastanawiającą
minę – Jennifer. Ma w dupie to, że tu jestem. Po ostatnim naszym
spotkaniu jakie tu zaszło jest gorzej do mnie nastawiona, niż była
– powiedział.
-
To może się napijemy? – zapytał. – Wiem, a raczej domyślam
się ile ona dla ciebie znaczyła, ale nie o nią mi chodziło. Jeden
z moich pracowników poinformował mnie wczoraj o nieproszonym
gościu. Może go znasz, skoro już tu niejednokrotnie go widziano i
zawsze wypytywał o ciebie. Przejdźmy do biura. Mam zapisany obraz z
monitoringu, może go rozpoznasz – powiedział – Nie chcę aby
niepokoił moich gości. To nie byle jaki hotel.
-
Tsa .. rudera – rzekł do siebie. – Chcę tylko dokończyć
pieprzony rozdział.
Samuel
pokręcił głową słuchając słów cynicznego pisarza. Gdy obaj
zjawili się w biurze, czarnoskóry zasiadł na swoim eleganckim
fotelu. Cusack przyglądał mu się nie mając zamiaru usiąść.
Miał inne plany na ten czas. Ciągle mu się spieszyło. Chciał
dokończyć pisanie.
-
Naprawdę nie interesuje mnie, kto o mnie pytał. Nie znam
fotoreporterów, każdy jest inny, nachalny – mówił. – Ciekaw
jestem jak zaprezentujesz mnie w wywiadzie dla magazynu People, gdy
już zapewne paparazzi wiedzą, że tu jestem – zastanawiał się
pisarz żartując z obecnej sytuacji.
-
Powiem: Cusack to drań, nieźle mnie wyrolował. Nie to, że zwinnie
dostał w posiadanie drogi trunek, to jeszcze przesiedział w
piekielnym pokoju – Samuel zażartował.
-
Zabiłeś mnie tymi słowami – zaśmiał się. – Ok, tylko
spojrzę, dla spokoju. – dodał. Podszedł do siedzącego
L.Jacksona, który włączył monitor. Wyszukał bardzo szybko zrzut
ekranu z kamery, która uchwyciła tajemniczego gościa. Cusack
stojąc tu obok Samuela popatrzył na ekran robiąc minę dość
zadziwiającą, nieco wkurzoną.
-
Kurwa – przeklął. – To ten dupek z księgarni, gdzie miałem
spotkanie z czytelnikami. Siedział przy informacji i udzielał je.
Nie był zbyt błyskotliwy, wydawał się być obibokiem. Nie wiem po
jakiego licha on mnie tu szukał, ale nie podoba mi się to. Jeżeli
znów tu przybędzie, założę mu sprawę o nękanie.
-
Spokojnie – zaradzał. – Teraz już obaj wiemy, kim on jest –
powiedział – Usiądź.
Cusack
po chwili usiadł. Nienawidził, gdy ktoś był nachalny i chciał go
w ten sposób osaczać. John cenił swoją prywatność. Samuel wstał
i wyjął z szafeczki jedną butelkę trunku otwartą już. Nalał do
dwóch kielichów i powrócił na swoje miejsce.
-
Martwi mnie to, skąd wie, że tu jestem – zastanawiał się
trzymając szkło w dłoni. Upił lekko krzywiąc minę – Mocne.
-
To dobre whisky – rzekł – Może cię śledził … A jak tak, to
musisz na niego uważać. Coś od ciebie chce. Wiesz, John, jestem
już przyzwyczajony do wizyt nieproszonych „gości”, gdy w moim
hotelu są celebryci, gwiazdy. Nie mogę skontrolować każdego
przybyłego, ale za to mogę nie dopuścić do spotkania. Jeżeli ten
obibok jak go nazwałeś przyjdzie tu znowu, zadzwonię po policję.
-
Jasne – rzekł. – Lepiej porozmawiajmy o pokoju 1408 – zmienił
szybko temat. Wiedział, że ma przed sobą ułożonego, nie byle
jakiego człowieka. Samuel miał bardzo dobrą opinię wśród
pracowników i nie tylko. Sam zresztą zdążył go poznać w
ostatnich chwilach.
-
Ech – usłyszał głośne westchnienie.
-
No co? – zapytał Cusack.
-
Nie dostaniesz ode mnie klucza do 1408 – oznajmił patrząc na
niego dużymi oczami. Upił kilka łyków alkoholu czekając na atak
pisarza.
-
Ktoś tu naskarżył – miał na myśli pokojówkę. – Cholera.
-
Nie obraź się, ale to chore co kombinujesz – powiedział. –
Dostałeś ode mnie Käüősę Wrę, dokumenty o pokoju i inne
informacje, a nawet dałem ci wejść do 1408, a ty dalej swoje!
Jestem dla ciebie za dobry – upił ostatni łyk alkoholu – Jesteś
tak sceptycznie nastawiony, że zapewne sam siebie się boisz, albo i
nie – nie wytrzymał. Uderzył z otwartej dłoni w blat biurka, na
co John obserwował go chłodno. – Przez ciebie tracę cierpliwość,
masz trudny charakter.
-
Myśl sobie o mnie, co uważasz – powiedział przechylając się w
jego stronę. – W pokoju 1408 widziałem córkę – przyznał.
Samuel zobaczył w jego oczach napływające łzy, ale pisarz musiał
je doskonale zatrzymać.
-
Widziałeś córkę? – szef hotelu nie krył zdziwienia.
-
Zmarła dwa lata temu. Dzięki 1408 mogłem ją ujrzeć choć przez
chwilę – powiedział.
-
Rozumiem, że nadal cierpisz po stracie dziecka, ale 1408
najwidoczniej zabawił się twoimi wspomnieniami, bólem, jaki nadal
masz w sobie. Nie możesz być w przekonaniu, że po ponownym wejściu
do 1408 znów ją ujrzysz … A nawet jeśli ujrzysz, to i stracisz …
Powinieneś jak najszybciej zakończyć pisanie o pieprzonych
nawiedzonych miejscach i zająć się czymś przyjemniejszym –
zalecił. – Czy muszę ci matkować? – sięgnął po butelkę,
aby napełnić sobie jak i jemu kielich.
-
Daruj sobie – lekko się niecierpliwił. – Mam dwa dni na
dokończenie powieści, a raczej przewodnika. Jeżeli na czas nie
dostarczę materiału, będę musiał pocieszyć się znacznie
mniejszym zyskiem – wyjaśnił.
-
Już ci mówiłem coś na temat Norrisa. Facet cię osacza, traktuje
jak maszynę do produkowania bestsellerów. Cholera, ogarnij się.
Jedyne, co mogę zrobić, to pomóc ci w dokończeniu twojego dzieła.
Nie mówiłem ci wszystkiego o 1408 – przyznał na koniec.
-
Tak myślałem, mnie nie oszukasz – powiedział i upił kilka
kolejnych łyków trunku.
🐬
Siedział
w hotelowym pokoju na łożu. Wokół niego leżały białe kartki
papieru z informacjami, zdjęcia ofiar, oraz notatki. Na brzegu łoża
leżał laptop z otwartym programem pisania. John popijał Käüősę
Wrę. Nagrywał swoje myśli na dyktafon.
-
Stary Samuel próbował
mnie wyrolować, ale rozgryzłem go. Chyba słabo go doceniałem. Nie
mogłem mu powiedzieć, że planuję napisać osobną książkę o
1408. Zrobię mu niespodziankę. To, co się dowiedziałem pomoże mi
w zamknięciu ostatniego rozdziału, ale to nie oznacza, że się
mnie pozbył już na zawsze. Za dwa dni być może będę w
wydawnictwie u Norrisa, skoro mam po drodze. Dam mu materiał i
powrócę tu niby w innym celu. Nie obchodzi mnie, że dzięki mojej
wizycie wzrosną mu zyski, a jako szef hotelu będzie zarabiał o
wiele więcej niż dotychczas. Muszę jednak przyznać rację, że
Samuel L.Jackson ma klasę
– zakończył nagrywanie.
Zastanawiał
się przez chwilę nad słowami czarnoskórego, to nad tajemniczym
blondynem, który był widziany dwukrotnie w tym hotelu. Włączył
ponownie nagrywanie patrząc gdzieś w dal.
-
Hotel Delphi to nie
tylko cieszący się niesławą burdel. Oprócz pokoju 1408 można
natknąć się na inne ciekawostki. Z szefem hotelu niemal się
zżyłem. On tak bardzo chce, abym stąd odjechał jeszcze tego dnia.
Wyczułem ogromną troskę w jego słowach
– powiedział kpiącym głosem – Dziwak
z księgarni jakimś cudem odnalazł mnie w hotelu. Pytanie: co
chciał? Zresztą nie interesuje mnie on. Jeżeli znów tu się
pojawi dostanie specjalne zaproszenie do sądu. Będzie musiał je
przyjąć. – zaśmiał
się ironicznie na koniec. – Och
… nasz Samuel być może jest ukrytym alkoholikiem, skoro naciąga
mnie na koniaki … a może jest odporny na procenty i wiecznie
wygląda na trzeźwego?
– szybko dodał.
👻 Chapter 07 pisany z mojej wyobraźni
👻 Zdjęcia i gify pobrane z google.com search: cusack gif, john cusack movie 1408
Z lekkim opóźnieniem, ale dodaję post ..
Hojla :P Gif sama robiłam - jak tamten poprzedni z 6. rozdziału :) Beka z tego :) Co tam u Was? Idę z pełną parą w pisaniu The Frozen Blood :) Na dzień dzisiejszy mam około 130 stron i około 27 rozdziałów :) Mam nadzieję, że uda mi się do końca napisać i wtedy będę poprawiała już opisy i te inne :) Tu również po ukończeniu czekają poprawki/korekty itp.
Mam nadzieję, że gif dobrej / znośnej jakości - również go robiłam online :P Kadr z filmu Pokój 1408 :) Ostatnio tak natknęłam się na opinie różnych ludzi i wielu myli ten thriller z horrorem. Co prawda "1408" to thriller psychologiczny, a nie horror. I ludzie, którzy są przekonani, że 1408 to straszak wtedy nisko go oceniają. Nie ma co porównywać tej wspaniałej ekranizacji do horroru, bo faktycznie nim nie jest :) Podobny przypadek jest z "Polowanie na Łowcę". Ktoś mianował owy film do kategorii horroru, co tak naprawdę jest thrillerem opartym na faktach. Please, bitch!
(gif / kadr movie 1408)
Co myślicie o adoptowaniu lisa z domowej hodowli? Ogólnie chciałabym, lecz ... bardziej nie mam skąd, bo za daleko mam do Wa-wy, a tam można zakupić małe liski. Z tego co mi wiadomo - jest to legalne, by posiadać taką zwierzynę w domu, czytałam różne opinie i oglądałam filmiki zdjęcia itp. Ludzie miewają w domach nie tylko koty, myszki itp., ale zdarzają się i lisy :) No i odradzane jest kupowanie z hodowli futerkowej (choć kupując stamtąd ratujemy jedno zycie), gdyż tam nawet małe lisy są zdziczałe, bo zle się tam z nimi obchodzą ponoć .. i mogłyby narobić wiele problemu w domu. Dziś nabyłam wiele info. Ceny wahają się od 500- do 2,500 zł.(foto: google com; search: fox; screen)
Ciekawe, bardzo ciekawe...
OdpowiedzUsuńHmmm.. naprawdę Semirkowa...zaskakujesz mnie. Jeszcze nie do końca wiem czy będą podobały mi się sceny w hotelu...ale ten rozdział niezwykle przypadł mi do gustu. John wydaje się być hmm inteligentnym człowiekiem, którego ciekawi świat. Jednak myślę, że powinna wrócić "Z powrotem" kobieta pytająca o relacje syn-ojciec,które opis w książce. Może pociągnąć ten wątek?
OdpowiedzUsuńOglądałam film 1408 i bardzo mnie zaintrygował. Gdy wpadłam na Twojego bloga, nieźle się zdziwiłam, że piszesz opowiadanie na ten temat. Z chęcią będę je śledziła! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Pogonistka ;)
Super!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! C;
świetne ;) Czekam, aż akcja się rozkręci ;*
OdpowiedzUsuńAkcja powoli się rozkręca i zmierza ku pokojowi, więc czekam z niecierpliwością na następne rozdziały. Podobała mi się wizyta w księgarni, gdzie promował swoją książkę - ładnie opisałaś wszystko. Akcji z adwokatem i tymi kruczkami prawnymi pozwalającymi wynająć pokój nie przewidziałam - rozegrałaś to świetnie.
OdpowiedzUsuńJest jednak rzecz, która mnie strasznie raziła. Używasz słowa "zlać", które jest bardzo potoczne i niespecjalnie pasuje do tekstu. Pomyśl - może zamienić je na słowo "zignorować" itp.
Pozdrawiam.
Niestety, nie mogłam wcześniej wejść, ale lepiej późno niż wcale, prawda?
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział, akcja rozkręca się. Czekam na następny :)
http://opowiadaniebyjasminelovelace.blogspot.com/
Heh! W końcu! Rozdział jest świetny. Podoba mi się jak stopniowo wprowadzasz nas w całą tą sytuację. Przyznam się, że nie mogę doczekać się tego ducha. Atmosfera, którą kreujesz jest niezwykła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ress
PS. Zapraszam na http://the-first-avenger.blogspot.com/
Nareszcie znalazłam chwilkę, by przeczytać ten rozdział:) Rozdział jest naprawdę świetny, spodobał mi się i już nie mogę doczekać się tych scen grozy:) Tylko tytuły książek powinny być pisane z dużej litery, przynajmniej tak mi się zdaje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
PS. Na http://klatwa-mroku.blogspot.com pojawiły się nowe rozdziały, więc serdecznie zapraszam.
robi się coraz bardziej ciekawie.
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału.
wszystko tak świetnie opisalas ehhh
:))
Zapewne wiele tu nie powiem... Ta, i zapewne znowu kłamię. ;P
OdpowiedzUsuńWiesz, że opublikowałaś rozdział dzień po urodzinach panny Q? (:
Zanim jeszcze zacznę czytać, bo moja gęba babla mi w głowie, muszę rzec Ci, że słucham "Untouched" wykonywane przez The Veronicas {tak, faktycznie bardzo przydatna informacja... xD} i najgenialniejsze, co ostatnio widziałam to słowa Claude - "I intend to make one hell of a feast out of you''. Haha, a niech sobie tą ucztę robi {nie! ;P}. Dobra, pogadamy o tym dalej na psychotropach - to jest, jeżeli panienka tam wejdzie. Na razie czuję jedynie zwłoki. Jeszcze jedną rzecz zamierzam tu ogłosić - no, może nie tyle, co ogłosić, co się pochwalić. Posiadam nowego nicka! ;) Jak skapniesz się, co on oznacza, to jesteś Genialna. ;D
Kurde, ten blondynek to genialna postać! Powiedz, że go jeszcze gdzieś włożysz!
,,jak przeżyć z duchami’’, obejmującej następujące pozycje: ,,dziesięć nawiedzonych hoteli, dziesięć nawiedzonych cmentarzy, dziesięć nawiedzonych latarni morskich’’ - hahahuhihahi, powala mnie to {śmieję się niczym strzyga, z której oczu spływa szkarłatna krew, barwiąc na szkarłat jej białą niczym lód, suknię, wykonaną z jedwabiu}.
Widocznie pan Cusack nie jest tak popularny jakby chciał. ;P
Makabryczne zabójstwa w noc poślubną? Haha, wzorowałaś się tym, co Ci ostatnio naopowiadałam? (:
W Disneylandzie. No, no, no... jaka riposta! Blondynek pojawił się znowu, ale za krótko był.
Te pytanie Hany i to ''nie'' Cusacka z uśmiechem coś mi przypomina, ale sama nie wiem, co. Może po prostu uśmiech tajemniczości.
Szkoda, że tym gościem biegnącym w kierunku Cusacka po tym jego ''wodnym'' wypadku, nie był blondyn... Dobra, sorry, ale ja uwielbiam wręcz takie postacie jak on.
"jesteś niesamowity'' - haha. W sumie to ja muszę sobie napisać na kartce czerwonym flamastrem ''you're AWESOME'', co znaczy coś takiego, i schować gdzieś, a potem znaleźć w sprawie poprawy humoru, choć tak bardzo, jak bym tego chciała, na pewno mój nastrój poprawie nie ulegnie. Tak w ogóle, wczoraj miałam urodziny.
''Urocze'' - ha, gdybyś wiedziała, co mi to przypomina!
Hah, ta sekretarka z tym ''niemożliwe'' świetna!
Jak tu ocenić ten rozdział? Dobrze, nie udawajmy, że się zastanawiam, taa... Rozdział prezentuje się lepiej od poprzedniego, to Ci muszę, Semirkowa, przyznać. Nic jeszcze się takiego nie wydarzyło, ale jest pewnego rodzaju napięcie, które jest niezbędne przy tego typu opowieściach, a także historia jest zacnie napisana. Podoba mi się to, że Cusack nie jest bardzo sławny, no i jego nazwisko oczywiście, ale o tym to Ci już wspominałam.
Nom, twórz tą grozę, twórz. Nie mogę się już doczekać.
A, i Ty opublikowałaś rozdział dzień po urodzinach Maggie, a ja komentarz dzień po własnych. Nieźle!
UsuńPozwól, że najpierw błędy, a potem przejdziemy do milszej cześci;)
OdpowiedzUsuń"-Pisanie tej książki sprawiała mi przyjemność" - sprawiło/ sprawiało
" ale i też nie mógł zlać tego. " - to potoczne wyrażenie, którego nie powinnaś używać w opowiadaniu. Zamiast tego użyj, np. "ale nie mógł tego zlekceważyć".
" Czyste pomarańczowe niebo dodawało uroków tego miejsca."- dodawało uroku temu miejscu.
" Nie chciał żyć tak jak zwykle samotnie zamknięty w" -przecinek przed 'tak' i przed 'samotnie', bo to zdanie wtrącone
" John także potrafił pływać na desce, robił to od wielu lat. Pisarz spojrzał " -to "pisarz" jest niepotrzebne. Tekst o nim jest ciągły, wiadomo, że chodzi o Johna więc nie musisz tego zaznaczać. Wystarczyłoby "spojrzał".
" w końcu myślał, że śmierć na niego nadeszła," - w tym zdaniu jest coś nie tak. "Śmierć na niego nadeszła"? Nie.. "śmierć po niego przyszła"- o.
" Czytałem twoją ostatnią książkę o nawiedzonych rezydencjach, można się przestraszyć. – uśmiechnął się" - "Uśmiechnął" powinno być z dużej litery
" Zupełnie zlał, to co" -to co już pisałam. "Zlał" to zwrot potoczny i niedopuszczalny. Polecam słownik synonimów, jest bardzo pomocny. W internecie też go znajdziesz.
" John wrócił do małego mieszkanka, w którym przebywał tylko sam." - po co to 'tylko'? "Sam" wystarczy.
" -Znajdziesz chwilkę dla Johna? Jest trochę depresyjny. – rzekł do niego szef wydawnictwa, które wydawało książki Cusacka." -nie powinno być kropki przed myślnikiem.
" Ta rudela, przy której chętnie zorganizujesz darmowej promocji?" - źle... "Ta rudera, której chętnie zorganizujesz darmową promocję?" - tak jest dobrze pod względem stylistycznym.
" Jestem zadowolony z postępowań Pudensa."- " z postępów" powinno być
Jak widzisz błędów jest sporo, a nie wypisywałam wszystkich. Musisz koniecznie przeczytać rozdział jeszcze raz. Jest bardzo dobry pod względem wydarzeń jakie w nim zawarłaś, ale jeśli chodzi o stylistykę - gorzej. Masz wiele dziwnych zdań, które nie trzymają się kupy i to niestety, trzeba poprawić. Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za to, co napisałam. Ale nie da się piąć w górę i poprawiać swojego stylu, nie znając swoich błędów. Dlatego je wytykam, żebyś wiedziała, co robisz źle i unikała tego w przyszłości. Ale nie przejmuj się, mi też je ciągle wytykają.
Co do treści. Autor jego pokroju musi być strasznie zdołowany widząc jak małym zainteresowaniem cieszy się jego książka. Liczył pewnie na tłumy ludzi na jego wieczorku z czytelnikami, a tu co? Pustki. To może zaboleć. Dlatego rozumiem jego euforię związaną z pokojem 1408. Zapewne widzi w tej historii szansę dla siebie. Ma nadzieję, że opisanie czegoś naprawdę strasznego zwiększy jego popularność i pozwoli jego karierze się rozwijać. Życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że chociaż ten hotel okaże się "wypałem". Bo jeśli kolejny raz się zawiedzie, to będzie musiał chyba zmienić pracę. Bo jego kariera tego nie przeżyje.
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział;) A przy okazji zapraszam na 4 cz. 4 do mnie;)
Ściskam!:*
Ach tam, nie od razu musi wiać grozą. Delikatnie nas wprowadzasz, to dobrze.
OdpowiedzUsuńJakiś dziwny ten główny bohater. Nie wiem, czy mogę go polubić, jest taki zimny.
_______
Jeśli chodzi o moje opowiadanie, to postanowiłam dodać na bloga inne, które mam już ukończone. Dzięki temu wpisy będą pojawiały się na pewno. Dlatego też zapraszam na nowego bloga: http://po-jedno-spojrzenie.blogspot.com/
Where is nowy rozdział? :P
OdpowiedzUsuńNowy szablon. Ten jest lepszy, bardziej mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMogę? Mogę. W tytułach każde słowo pisze się od wielkiej litery, w twoim przypadku będzie to "Dziesięć Nawiedzonych Hoteli". Dalej znowu to robisz, tym razem z innymi tytułami.
Czasami mieszasz też szyk zdania, na przykład "Atmosfera panowała dość spokojna". Nie chcę ci wchodzić z ubłoconymi buciorami do opowiadania, ale nie lepiej brzmiałoby "Panowała dość spokojna atmosfera"?
Kolokwializmy, o których ktoś wcześniej pisał. "Zlał" po prostu nie pasuje, tak samo jak większość wyrazów potocznych. To samo z "napalił się". No proszę napalić to się może dres z osiedla, albo ja, jak widzę przecenione książki.
Kilka scen za to bardzo pozytywnie zapada w pamięć, a mianowicie podpisywanie książki kupionej na aukcji i "nie wchodź do 1408" z ty komentarzem "urocze".
Ogólnie nie jest źle, jest nawet dobrze i przyjemnie się to czyta, ale są błędy. Całkiem sporo. Nie wiem, czy nie czytasz rozdziału przed wstawieniem, czy sama nie wyłapujesz błędów, ale możesz czytać je na głos/"na świeżo" kilko dnia po napisaniu. Mi pomaga.
Sama treść jest ciekawa. Zgaduję, że John musiał być zawiedziony małą frekwencją na spotkaniu za samym sobą, chociaż tego nie okazywał. Z drugiej strony to nie podpisywanie płyt w empiku i rozwrzeszczanych nastolatek bym się nie spodziewał. Czekam na przeprowadzkę do pokoju 1408 i chyba odświeżę sobie film. A bo nie mam, co oglądać.
Weny!
psychopoduszka.blogspot.com
Hej :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero tak późno od momentu Twojej informacji, ale nie miałam czasu (wyjaśnienie u mnie na blogu:) ).
Fajny z bardzo ciekawą treścią rozdział wprowadzający do całej historii. Opisałaś to co działo się z pisarzem zanim trafił do hotelu i to jest bardzo dobre :)
Szkoda, że jest taki niedoceniany przez czytelników. Tylko garstka przyszła na spotkanie? Dziwne. Książki na pewno są ciekawe, kto by nie chciał chwilę się po bać i przeczytać coś takiego? No proszę was, ludzie ;D Osobiście, z chęcią wybrałabym się na takie spotkanie.
No ale dobra. Nie mam do czego się przyśpieszyć. Treść, długość rozdziału, wszystko jest perf.
Do następnego :)
Pozdrawiam xx
wyłapałam kilka błędów, ale widzę, że już wspomniały o tym poprzedniczki. nareszcie akcja powoli zaczyna się rozkręcać, mam nadzieję, że w następnym rozdziale John przekroczy już próg pokoju 1408. A no i ta recepcjonistka ten tekst "niemożliwe" pękałam ze śmiechu, chociaż niby nic w tym śmiesznego nie było, ale ona taka uparta jak osioł :P no nic, lecę do kolejnego :)
OdpowiedzUsuńSekretna
Morena jest obłędna :D
OdpowiedzUsuńCzy mam wrażenie, czy ona faktycznie do naszego pisarza poczuła miętę :D? Bo jej troska i przerażenie na myśl o jego wejściu do 1408 wydawała się być prawdziwa, a nie tylko spowodowana alkoholem.
Ten typ z tej informacji mnie niepokoi... Co on chce? PRzyczepił się i nie odpuszcza..
No i pokój..kurde, on poważnie chce tak jeszcze raz wleźć? No ja rozumiem, że ma książkę do skończenia, ale czy już nie pamięta, że prawie tam zginął? Nosz...
Czekam na następny :)
i wróciłam z Polem:)
http://swiatlocienn.blog.pl/
...nooo i coś mi się wydaje że wszystko zmierza ku romansowi, może jeszcze w tym jakże śmiertelnie nawiedzonym pokoju?To było by coś ;) A tak serio to cały czas trzymasz napięcie, nie mogę doczekać się finału, wprowadziłaś kolejną tajemniczą osobę, czy ten ktoś coś namiesza?? Ah nie będę spekulować,pisz szybko następny rozdział...
OdpowiedzUsuńCusack nie wejdzie do pokoju. Cusack nie wejdzie do pokoju, hahahhahahhahahhaha... Ciekawa jestem, co Morena byłaby w stanie zrobić, by powstrzymać Johna przed udaniem się do tego pokoju. I haha, pisarz to też człowiek. Nie chciałabym, by ludzie się denerwowali przed spotkaniem ze mną, mimo że pisarką nie jestem i niektórzy ludzie to się chyba denerwiją, gdy mnie widzą. ;D Albo to w empiku są dziwni ludzie. Skoro zaczyna się ze mną rozmowę, lepiej nie sprawiać wrażenia kogoś, kto chce się ulotnić jak najprędzej się da.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać *kurde, ja nic nie muszę! ;D*, że Cusack mnie rozwalił na spotkaniu z Moreną - albo ktoś popala albo nie pali. Proste *chyba jak drut kolczasty dla niektórych, haha*, a tu nasz Cusack twierdzi, ze nie pali, ale popala. Kto w ogóle, ja się dopytuję, chowa papierosy za uchem?? No kto?? Chyba diabeł, którego kot ogonem przykrył. ;P
Jadłaś kiedyś ravioli? Bo ja nie, ale wiele razy o tym daniu słyszałam - no chyba że jadłam na jakimś weselu, nie wiedziałam, jak się ono nazywa i zapomniałam, że to coś jadłam, więc nawet po przeczytaniu, co to jest, nie kojarzę.
Käüősę Wra - z ciekawości, skąd taki wybór znaków? ;D
Ciekawi mnie również, czego chce od Johna ten facet z księgarni. Ty jesteś autorem, więc o naszego głównego bohatera się nie boję, przynajmniej nie tak bardzo. Gdybym to ja była autorem, na Twoim miejscu bym drżała, hahha. Ja to jak coś napiszę, to po prostu... aaaaaaaaaaaaaa....!!!!! Swoją drogą, nie wiem, od czego się zaczyna horror, no bo dla mnie takie ,,Milczenie owiec" nie jest wcale straszne, a wciągające. Dobrze się ten film ogląda. Poza tym, jeśli miałabym się wypowiedzieć na temat tego, co straszniejsze, stwierdziłabym, że dreszczowce wygrywają z horrorami *dlatego dziwi mnie, że ludzie oglądający dreszczowce są zawiedzeni, że coś nie jest straszne, no ale to pewnie dlatego, że każdy boi się czegoś innego*, no ale mnie wystraszyć się praktycznie nie da. Poza tym, uwielbiam, kiedy film ma kwestie, które można potem cytować - czy raczej serial, bo wolę seriale. Może się człowiek bardziej z bohaterami zżyć, a w filmie to nawet gdy protagonista umrze bądź zginie, jest człowiekowi to obojętne. Również, w serialu do dużego stopnia też, ale jednak człowiek jest o wiele bardziej zainteresowany losem bohatera. Zresztą, ja się śmieję, że oglądam filmy/seriale trochę jak lekarz, który obserwuje i wyciąga wnioski, lecz nie jest związany emocjonalnie z pacjentem.
Masz możliwość adoptowania lisa? Zazdroszczę. (: I patrz, znowu nie żyję. Nie spotkałam się z ludźmi posiadającymi lisa - w rzeczywistości i nigdy nie słyszałam, by ktoś miał. Ten lis na tym drugim zdjęciu ładnie wygląda. (;
Ty wykonujesz gify? Ja się nigdy tym nie zajmuję, to nawet nie wiem, jak to się robi.
Zapomniałam wspomnieć, że rozdział napisałaś ciekawie. Definitywnie zachęca do dalszego czytania. Haha, i tak wiesz, że bym czytała! (:
Ty, ale to nie są pierwsze przez Ciebie wykonywane gify, a ja się dziwię jak nie wiem, kto. ;D
Usuń*wykonane
Usuń