9 maja 2017

Chapter 07

Odszukała swój pokój. Z kieszeni wyjęła klucz i weszła do środka. Wreszcie. Z uśmiechem na twarzy zaczęła przygotowywać się do kolacji, na jaką była umówiona z Johnem.
Morena nigdy nie przykuwała ogromnej uwagi do swojego wyglądu. Może dlatego, że od wielu miesięcy nie spotykała się z żadnym facetem. Przyzwyczajona do uniformu i dresów ciężko jej było włożyć coś ładniejszego. Tego wieczoru zauważyła, że w jej szafie dawno nic nowego się nie pojawiło. Musiała założyć dżinsowe spodnie rurki, oraz zwykłe białe buty. Domyśliła się, że w spodenkach nie wyglądałaby poważnie, ani poprawnie. Założyła również wygodną, ładną tunikę. Morena nie miała pojęcia o modzie, ani stylu ubierania się. Włosy potraktowała prostownicą, pozostawiła niespięte. Zawsze uważała, że w niespiętych włosach wyglądała minimum lepiej. Nałożyła delikatny makijaż i na sam koniec spryskała się tanimi perfumami.
Przed wyjściem wzięła torebkę, aby mieć gdzie włożyć klucz oraz komórkę. Obiecała sobie, że nie będzie tego spotkania traktować jako randkę. Była i tak pewna, że John nie traktował jej poważnie. Chciał mieć więcej materiału na książkę. I podziękować.
Zatrzymała się przy recepcji, gdzie Stachury przekazywał klucz starszej kobiecie. Morena podeszła do niego, aby chwilę pogadać. Chciała pozbyć się drętwego uczucia. Chyba zaczęła przejmować się kolacją.
- O, miło cię widzieć – uśmiechnął się – Wychodzisz gdzieś? – zapytał.
- Nie, idę się spotkać z Cusackiem. Wiesz, facet chce mieć więcej info o 1408 – poinformowała, tym samym uniknęła pytań o randce.
- Ach, to ten niedoszły samobójca – zaśmiał się – Dosłownie parę minut temu był jakiś facet. Wypytywał o pisarza.
- Ciekawe … Może to był ktoś z rodziny – zastanawiała się. Skoro była tu jego była żona, to mógłby być tu każdy inny.
- Wątpię. Chciał wiedzieć, czy wszedł do pokoju 1408. Oczywiście odpowiedziałem mu, że nie udzielam takich informacji, gdyż istnieje ochrona prywatności. Był trochę poddenerwowany. Na całe szczęście nie musiałem prosić ochrony, aby go wyprowadzili. Zmył się dość szybko. Później powiadomię Samuela o tym zajściu – opowiedział.
- Dziwny typ, co? Może jest fotoreporterem – zgadywała – W końcu John jest znanym pisarzem.
- No właśnie, szczęściaro. Ten znany pisarz zabierze cię na kolację – zaśmiał się – Miłej zabawy!
- Dzięki, Ron! – uśmiechnęła się i oddaliła od recepcji, gdyż nowi goście zbliżali się w stronę Stachury. Morena ponownie poczuła szybsze bicie serca. Właśnie do niej doszło, że John nie był zwyczajnym facetem, a gwiazdą bestsellerów.
- Cholera, nie myśl o tym – szepnęła sama do siebie mijając ludzi. Chyba chciała się wycofać.
Gdy tylko pojawiła się w progu przytulnej restauracji, zauważyła wielu ludzi siedzących przy dwu i czteroosobowych stolikach. Na każdym stała zapalona świeca, oraz kielichy do wina. Morena nie mogła odnaleźć pisarza. Stała w progu poszukując go. Pomieszczenie było pięknie urządzone. Dominował kolor beżu, złota oraz brązu. Okna były zasłonięte, a kelnerzy wędrowali wśród stolików z pełnymi tacami. Restauracja tętniła życiem. Każdy prowadził rozmowy, półszeptem jak i normalnie.
Nagle przed sobą ujrzała Cusacka, który miał na sobie czarny garnitur.
- Haj! – odezwał się. Spojrzeli sobie w oczy. – Chodźmy – dopowiedział. Morena przez chwilę nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Teraz do niej doszło, że może nie był top modelem, ale posiadał urodę i ten urok osobisty. Chwycił ją za rękę i zaprowadził do dwuosobowego stolika, które jak się okazało stało w kącie pomieszczenia po drugiej stronie Sali. Blondynka przez chwilę zastanawiała się, że musiała cierpieć na krótkowzroczność. Gdy zasiadła na krześle facet kazał jej wybrać cokolwiek z menu. Morena chwyciła kartę i przejrzała listę. Jadała za darmo, dzięki pracy w tym hotelu, ale nie nadużywała swoich przywilejów. Goście hotelowi też jadali w cenie pokoju, ale na kartach było jasno zaznaczone za co musieliby zapłacić. Nie każda potrawa była tańsza.
- Zjem sobie ravioli – powiedziała. Chciała mieć już to za sobą. Proste danie, które wsunęłaby w kilka minut.

- Tylko? – był lekko zdziwiony. Przeglądał menu, w poszukiwaniu czegoś dobrego.
- Tak. Nie objadam się przed spaniem – odpowiedziała. Spojrzała na kelnera, który podszedł do nich z notesem i długopisem. Zanim wypowiedziała jakiekolwiek słowo, John złożył zamówienie. Kelner otworzył wino i nalał do kielichów, a wtedy odszedł , aby za parę dobrych minut wrócić z zamówieniem.
- Widziałem jak stałaś w wejściu i szukałaś mnie – przyznał – Wypijmy. – podniósł swój kielich.
- Za naszą znajomość – podniosła swój kielich.
- Za znajomość – powtórzył po niej. Gdy upili kilka łyków wina, Morena spojrzała na niego.
- Nie mogłam cię dostrzec. Tu jest zawsze sporo ludzi. Skoro już tu jestem, to powiem tyle, co wiem o 1408 – rzekła. – Choć wolałabym nie rozmawiać o takich rzeczach.
- Wiem, że się boisz i wierzysz w duchy … ale one nie istnieją … a to, co działo się w 1408 nie było zjawiskiem duchów, a coś znacznie innego. Opowieść o pokoju 1408 miał być ostatnim rozdziałem do książki, ale rozpisałem się na tyle, że ten temat nada się na całą kolejną książkę – opowiedział – Przemyślałem sobie co nieco, i chcę pozmieniać plany. Wiesz, nie chcę tu siedzieć tygodniami. Przeważnie spędzałem noc w hotelach, a tu jestem już kolejne noce. Więc … Jesteś pierwszą osobą, która dowiaduje się o moich nowych planach.
- I jest mi niezmiernie miło, że ty, jako pisarz mówisz mi, zwykłej osobie o swoich planach związanych z książką. – powiedziała z uśmiechem na twarzy. Poczuła się wyróżniona, wyjątkowo. – Ale wydałeś już książkę „1O nawiedzonych Hoteli” – oznajmiła.
- Tak, ale miałem w planach wydać kolejną z tej serii. Byłem w czterech hotelach, a ten miał być piątym, ostatnim rozdziałem – wyjaśnił – Miło, że czytasz moje wydania.
- Bo mają sens – rzekła – Chociaż byłam zwolenniczką poprzednich wydań nie związanych z duchami.
- Już mi to wspominałaś – zaśmiał się.
- Palisz? – zapytała obserwując go.
- Nie – odrzekł.
- To dlaczego masz papierosa za prawym uchem? – zapytała. Dosłownie przed chwilą zauważyła papierosa.

- Cholera – zaśmiał się chowając go do kieszeni spodni. – Zapomniałem o nim. Nie palę, ale czasem zdarza mi się popalać.
- Rozumiem – rzekła. Upiła kolejne łyki wina, aby się odstresować. John był również spięty, choć nie należał do ludzi zamkniętych w sobie. Był śmiały, lecz również od dawna nie jadał z kobietami kolacji. – Kim była tamta kobieta? – miała na myśli Jennifer. Domyślała się, że to była małżonka, przynajmniej obstawiała.
- To moja była żona. Przybyła z mojej winy. Dzwoniłem do niej na Skype, gdy byłem zamknięty w pokoju 1408. Oczywiście nie wdrożyłem ją w temat , bo nie uwierzyłaby – opowiedział – Jest religijna.
- No tak – uśmiechnęła się blado. – Była wściekła. Wybacz, to nie moja sprawa, a się dopytuję. – było jej głupio.
- To samo ja mogę zrobić. Mogę cię wypytać o cokolwiek, prawda? – zapytał patrząc na nią z zaciekawieniem.
- Nie wiem – zastanawiała się.
- Może porozmawiamy o 1408? – zaradził. Kelner przyniósł jedzenie i odszedł. John zaczął jeść, a Morena wolała odczekać. Nie lubiła parzyć sobie przełyku. Popiła wino.
- Ode mnie za dużo się nie dowiesz – rzekła – W windzie faktycznie się uderzyłam w głowę. Boże, jak to głupio brzmi .. – pokręciła głową – W windzie zgasło światło, na chwilę padło zasilanie, szarpnęło, a ja jakimś cudem walnęłam się i zemdlałam. Pewnie głupio wyglądałam, gdy ci o tym opowiadałam wtedy w pokoju.
- Po prostu się przestraszyłaś – odrzekł – Muszę wejść do 1408 – zdradził.
- Co? – prawie krzyknęła. Rozejrzała się, czy nikt na nią nie patrzy.
- To dla mnie ważne – powiedział patrząc na nią poważnie.
- Nie wierzę w to, co słyszę – wypiła resztę z kielicha. Cusack natychmiast uzupełnił jej kielich.
- Zjedzmy. Pogadamy w innym miejscu – zaradził widząc jej zdenerwowanie. Morena zajęła się jedzeniem ravioli, a John dokańczał już swoje danie. Upił ostatnie łyki wina, które było w jego kielichu. Blondynka co jakąś chwilę popijała wino nie zauważając, że John ukradkiem ją obserwował. Chyba się rozluźniała. Jej twarz nabrała kolorów, świadczyło to o wypiciu trzech dolewek wina. Cusack nie widział w tym nic złego, choć sam ograniczył się do dwóch kielichów.
Prowadził kobietę przez hol mijając ludzi. Trzymał ją za rękę jak swoją własność. Może wyglądali na parę zakochanych, ale Cusack musiał jakoś zaprowadzić ją w pewne miejsce.
- Nie wejdę do 1408 – protestowała nie zauważając, że pisarz nie ciągnął ją w kierunku wind.
Po chwili wyszli na zewnątrz, od drugiej strony, gdzie znajdował się ogród. Tam mógł przebywać każdy z gości. Tego późnego wieczoru nie było prawie nikogo. John zdążył zapoznać się z tym miejscem. Niestosowne według niego byłoby to, aby zabrać ją do pokoju. Nie chciał niepotrzebnych sytuacji. Unikał tego. Wolał pojawić się z nią tu. Przy okazji mogła pooddychać świeżym powietrzem i wyzbyć się procentów mocnego wina. Po chwili usiedli na ławeczce niedaleko fontanny. Wtedy ich spojrzenia się spotkały.
- Nie pozwolę ci tam wejść – powiedziała.
- Muszę – rzekł – Muszę dokończyć książkę.
- Nic nie musisz! – uniosła głos zapominając, że jej towarzyszem był znany pisarz szczególnie lubiący prywatność, szanujący się. Mógł w każdej chwili oskarżyć ją o znieważenie. W końcu nie raz już mu to się zdarzało z nachalnymi, czy wulgarnymi osobnikami. Wiedziała, bo lubiła o nim czytać w gazetach, czy internecie.
- Uspokój się – zwrócił jej uwagę. – Nie masz prawa mi zabraniać. Nie jestem na wakacjach, a w pracy.
- To samo ja – powiedziała z wyrzutem. – Co po tym, jak wejdziesz do tamtego pokoju? Zginiesz! I co po tym? Nic. Pomyśl o innych. Nie zniosłabym … to znaczy nie chcę aby .. – gubiła się. Chyba było jej głupio, że za dużo klepała.
- Tak bardzo się mną przejmujesz? – zapytał.
- Nigdy nie byłam książkowym molem, Miałam problemy w szkole z przeczytaniem jakiejś lektury. Wolałam obejrzeć film, niż kartkować książki. Zawsze wydawały mi się nudne … aż do momentu, w którym przypadkowo natknęłam się na twoje dzieła. Zaczęło się od przeczytania jednej strony i później pochłonęło mnie tak, że oczekiwałam na każdą kolejną spod twojego pióra. Nie wyobrażam sobie tego, że poprzez głupi pokój zmarnujesz życie … i nigdy więcej nie napiszesz nic nowego – opowiedziała patrząc w jego niemal czarne oczy. Cusack uśmiechnął się szczerze robiąc ruch w jej stronę, ale się powstrzymał.
- Mam przed sobą wierną fankę. Szkoda, że nigdy nie byłaś na spotkaniach czytelników, gdzie ja się pojawiałem – powiedział.
- Nie mogłam … praca i pewne sytuacje i te inne … Rób cokolwiek, ale nie wchodź do pokoju 1408. – odradzała. Czuła, że jest pewna siebie. Gdyby nie wino, nie męczyłaby go ze zmianą decyzji o pokoju. Igrała z nim.
- Możesz zmienić temat? Nie przekonasz mnie .. Jesteś ode mnie sporo młodsza, powinnaś uszanować moją decyzję, a jak nie to trudno – powiedział. Chyba miała łzy w oczach. – Wybacz, po prostu musze dokończyć , to co zacząłem. Nie pozwolę, aby Samuel się śmiał. Jest zbyt pewny siebie.
- Tak jak i ty - usłyszała jego krótki śmiech.
- Droczysz się. Znam takie jak ty … Brakuje ci towarzysza, za dużo pracujesz, nie masz czasu na inne rzeczy – powiedział żartując.
- I kto to mówi … dobrze siebie opisałeś tymi słowami …
- Morena, nie igraj … i tak mnie nie przekonasz – rzekł patrząc poważnie.
- To, co ja mam do jasnej nędzy zrobić żebyś tam nie polazł? – uniosła głos, na co pisarz spojrzał na nią z wyrzutem. Była lekko wstawiona i on to widział. Chwycił ją za dłoń patrząc w jej niebieskie oczy.
- Nie dałabyś rady zrobić to, co bym ci kazał. Nie znajdziesz nic mocnego na temat pokoju – mówił zapewne wiedząc o tym , że zwykła pokojówka niczego dla niego nie zdobędzie, bo nie ma skąd. Samuel przekazał mu dokumentację już pierwszego dnia. Nic innego nie mogłoby być, chyba, że czarnoskóry coś ukrywał.
- Jestem zmęczona – rzekła. – Dobrze, że jutro mam wolne.
- Odprowadzę cię do pokoju – zaproponował.
🐬
Wsunął klucz w zamek i przekręcił. Pchnął drzwi, które się otworzyły. Zapalił światło i pomógł Morenie wejść do środka. Blondynka odwróciła się do pisarza.
- Dziękuję – rzekła.
- Nie ma problemu – powiedział trzymając ją za biodra. – Po prostu chciałem cię bezpiecznie odprowadzić.
- Fajnie było – przyznała patrząc na jego twarz. Czuła lekkie zakłopotanie, alkohol prawie zszedł z jej organizmu. Jego dłoń nagle przeniosła się wyżej. Morena poczuła jego dotyk. Głaskał jej policzek.
- Niczym się nie martw. Połóż się, wyśpij – mówił – Dobrej nocy – odsunął się od niej.
- Pa – rzekła zamykając za nim drzwi. – Co za typ – powiedziała sama do siebie kierując w stronę łóżka.
🐬
Samuel L. Jackson popatrzył na pisarza, który w hawajskiej koszuli spacerował po holu. Wyglądał na zamyślonego, aczkolwiek lekko zdesperowanego. Czarnoskóry podszedł do Johna, aby z nim porozmawiać. Chwycił go więc za ramię, zdezorientowany facet odwrócił się do szefa hotelu.
- Samuel – rzekł.
- Nie wiem, co się dzieje, ale ktoś usilnie próbuje do ciebie dotrzeć – odezwał się. – Może przejdźmy się do ogrodu, tam porozmawiamy.
- Nie wiem o kogo ci chodzi … ach, tak – zrobił zastanawiającą minę – Jennifer. Ma w dupie to, że tu jestem. Po ostatnim naszym spotkaniu jakie tu zaszło jest gorzej do mnie nastawiona, niż była – powiedział.
- To może się napijemy? – zapytał. – Wiem, a raczej domyślam się ile ona dla ciebie znaczyła, ale nie o nią mi chodziło. Jeden z moich pracowników poinformował mnie wczoraj o nieproszonym gościu. Może go znasz, skoro już tu niejednokrotnie go widziano i zawsze wypytywał o ciebie. Przejdźmy do biura. Mam zapisany obraz z monitoringu, może go rozpoznasz – powiedział – Nie chcę aby niepokoił moich gości. To nie byle jaki hotel.
- Tsa .. rudera – rzekł do siebie. – Chcę tylko dokończyć pieprzony rozdział.
Samuel pokręcił głową słuchając słów cynicznego pisarza. Gdy obaj zjawili się w biurze, czarnoskóry zasiadł na swoim eleganckim fotelu. Cusack przyglądał mu się nie mając zamiaru usiąść. Miał inne plany na ten czas. Ciągle mu się spieszyło. Chciał dokończyć pisanie.
- Naprawdę nie interesuje mnie, kto o mnie pytał. Nie znam fotoreporterów, każdy jest inny, nachalny – mówił. – Ciekaw jestem jak zaprezentujesz mnie w wywiadzie dla magazynu People, gdy już zapewne paparazzi wiedzą, że tu jestem – zastanawiał się pisarz żartując z obecnej sytuacji.
- Powiem: Cusack to drań, nieźle mnie wyrolował. Nie to, że zwinnie dostał w posiadanie drogi trunek, to jeszcze przesiedział w piekielnym pokoju – Samuel zażartował.
- Zabiłeś mnie tymi słowami – zaśmiał się. – Ok, tylko spojrzę, dla spokoju. – dodał. Podszedł do siedzącego L.Jacksona, który włączył monitor. Wyszukał bardzo szybko zrzut ekranu z kamery, która uchwyciła tajemniczego gościa. Cusack stojąc tu obok Samuela popatrzył na ekran robiąc minę dość zadziwiającą, nieco wkurzoną.
- Kurwa – przeklął. – To ten dupek z księgarni, gdzie miałem spotkanie z czytelnikami. Siedział przy informacji i udzielał je. Nie był zbyt błyskotliwy, wydawał się być obibokiem. Nie wiem po jakiego licha on mnie tu szukał, ale nie podoba mi się to. Jeżeli znów tu przybędzie, założę mu sprawę o nękanie.

- Spokojnie – zaradzał. – Teraz już obaj wiemy, kim on jest – powiedział – Usiądź.
Cusack po chwili usiadł. Nienawidził, gdy ktoś był nachalny i chciał go w ten sposób osaczać. John cenił swoją prywatność. Samuel wstał i wyjął z szafeczki jedną butelkę trunku otwartą już. Nalał do dwóch kielichów i powrócił na swoje miejsce.
- Martwi mnie to, skąd wie, że tu jestem – zastanawiał się trzymając szkło w dłoni. Upił lekko krzywiąc minę – Mocne.
- To dobre whisky – rzekł – Może cię śledził … A jak tak, to musisz na niego uważać. Coś od ciebie chce. Wiesz, John, jestem już przyzwyczajony do wizyt nieproszonych „gości”, gdy w moim hotelu są celebryci, gwiazdy. Nie mogę skontrolować każdego przybyłego, ale za to mogę nie dopuścić do spotkania. Jeżeli ten obibok jak go nazwałeś przyjdzie tu znowu, zadzwonię po policję.
- Jasne – rzekł. – Lepiej porozmawiajmy o pokoju 1408 – zmienił szybko temat. Wiedział, że ma przed sobą ułożonego, nie byle jakiego człowieka. Samuel miał bardzo dobrą opinię wśród pracowników i nie tylko. Sam zresztą zdążył go poznać w ostatnich chwilach.
- Ech – usłyszał głośne westchnienie.
- No co? – zapytał Cusack.
- Nie dostaniesz ode mnie klucza do 1408 – oznajmił patrząc na niego dużymi oczami. Upił kilka łyków alkoholu czekając na atak pisarza.
- Ktoś tu naskarżył – miał na myśli pokojówkę. – Cholera.
- Nie obraź się, ale to chore co kombinujesz – powiedział. – Dostałeś ode mnie Käüősę Wrę, dokumenty o pokoju i inne informacje, a nawet dałem ci wejść do 1408, a ty dalej swoje! Jestem dla ciebie za dobry – upił ostatni łyk alkoholu – Jesteś tak sceptycznie nastawiony, że zapewne sam siebie się boisz, albo i nie – nie wytrzymał. Uderzył z otwartej dłoni w blat biurka, na co John obserwował go chłodno. – Przez ciebie tracę cierpliwość, masz trudny charakter.
- Myśl sobie o mnie, co uważasz – powiedział przechylając się w jego stronę. – W pokoju 1408 widziałem córkę – przyznał. Samuel zobaczył w jego oczach napływające łzy, ale pisarz musiał je doskonale zatrzymać.

- Widziałeś córkę? – szef hotelu nie krył zdziwienia.
- Zmarła dwa lata temu. Dzięki 1408 mogłem ją ujrzeć choć przez chwilę – powiedział.
- Rozumiem, że nadal cierpisz po stracie dziecka, ale 1408 najwidoczniej zabawił się twoimi wspomnieniami, bólem, jaki nadal masz w sobie. Nie możesz być w przekonaniu, że po ponownym wejściu do 1408 znów ją ujrzysz … A nawet jeśli ujrzysz, to i stracisz … Powinieneś jak najszybciej zakończyć pisanie o pieprzonych nawiedzonych miejscach i zająć się czymś przyjemniejszym – zalecił. – Czy muszę ci matkować? – sięgnął po butelkę, aby napełnić sobie jak i jemu kielich.
- Daruj sobie – lekko się niecierpliwił. – Mam dwa dni na dokończenie powieści, a raczej przewodnika. Jeżeli na czas nie dostarczę materiału, będę musiał pocieszyć się znacznie mniejszym zyskiem – wyjaśnił.
- Już ci mówiłem coś na temat Norrisa. Facet cię osacza, traktuje jak maszynę do produkowania bestsellerów. Cholera, ogarnij się. Jedyne, co mogę zrobić, to pomóc ci w dokończeniu twojego dzieła. Nie mówiłem ci wszystkiego o 1408 – przyznał na koniec.
- Tak myślałem, mnie nie oszukasz – powiedział i upił kilka kolejnych łyków trunku.
🐬
Siedział w hotelowym pokoju na łożu. Wokół niego leżały białe kartki papieru z informacjami, zdjęcia ofiar, oraz notatki. Na brzegu łoża leżał laptop z otwartym programem pisania. John popijał Käüősę Wrę. Nagrywał swoje myśli na dyktafon.
- Stary Samuel próbował mnie wyrolować, ale rozgryzłem go. Chyba słabo go doceniałem. Nie mogłem mu powiedzieć, że planuję napisać osobną książkę o 1408. Zrobię mu niespodziankę. To, co się dowiedziałem pomoże mi w zamknięciu ostatniego rozdziału, ale to nie oznacza, że się mnie pozbył już na zawsze. Za dwa dni być może będę w wydawnictwie u Norrisa, skoro mam po drodze. Dam mu materiał i powrócę tu niby w innym celu. Nie obchodzi mnie, że dzięki mojej wizycie wzrosną mu zyski, a jako szef hotelu będzie zarabiał o wiele więcej niż dotychczas. Muszę jednak przyznać rację, że Samuel L.Jackson ma klasę – zakończył nagrywanie.
Zastanawiał się przez chwilę nad słowami czarnoskórego, to nad tajemniczym blondynem, który był widziany dwukrotnie w tym hotelu. Włączył ponownie nagrywanie patrząc gdzieś w dal.
- Hotel Delphi to nie tylko cieszący się niesławą burdel. Oprócz pokoju 1408 można natknąć się na inne ciekawostki. Z szefem hotelu niemal się zżyłem. On tak bardzo chce, abym stąd odjechał jeszcze tego dnia. Wyczułem ogromną troskę w jego słowach – powiedział kpiącym głosem – Dziwak z księgarni jakimś cudem odnalazł mnie w hotelu. Pytanie: co chciał? Zresztą nie interesuje mnie on. Jeżeli znów tu się pojawi dostanie specjalne zaproszenie do sądu. Będzie musiał je przyjąć. – zaśmiał się ironicznie na koniec. – Och … nasz Samuel być może jest ukrytym alkoholikiem, skoro naciąga mnie na koniaki … a może jest odporny na procenty i wiecznie wygląda na trzeźwego? – szybko dodał.





👻 Chapter 07 pisany z mojej wyobraźni
👻 Zdjęcia i gify pobrane z google.com search: cusack gif, john cusack movie 1408

Z lekkim opóźnieniem, ale dodaję post .. 
Hojla :P Gif sama robiłam - jak tamten poprzedni z 6. rozdziału :) Beka z tego :) Co tam u Was? Idę z pełną parą w pisaniu The Frozen Blood :) Na dzień dzisiejszy mam około 130 stron i około 27 rozdziałów :) Mam nadzieję, że uda mi się do końca napisać i wtedy będę poprawiała już opisy i te inne :) Tu również po ukończeniu czekają poprawki/korekty itp. 
 Mam nadzieję, że gif dobrej / znośnej jakości - również go robiłam online :P Kadr z filmu Pokój 1408 :) Ostatnio tak natknęłam się na opinie różnych ludzi i wielu myli ten thriller z horrorem. Co prawda "1408" to thriller psychologiczny, a nie horror. I ludzie, którzy są przekonani, że 1408 to straszak wtedy nisko go oceniają. Nie ma co porównywać tej wspaniałej ekranizacji do horroru, bo faktycznie nim nie jest :) Podobny przypadek jest z "Polowanie na Łowcę". Ktoś mianował owy film do kategorii horroru, co tak naprawdę jest thrillerem opartym na faktach. Please, bitch!
 (gif / kadr movie 1408)

Co myślicie o adoptowaniu lisa z domowej hodowli? Ogólnie chciałabym, lecz ... bardziej nie mam skąd, bo za daleko mam do Wa-wy, a tam można zakupić małe liski. Z tego co mi wiadomo - jest to legalne, by posiadać taką zwierzynę w domu, czytałam różne opinie i oglądałam filmiki zdjęcia itp. Ludzie miewają w domach nie tylko koty, myszki itp., ale zdarzają się i lisy :) No i odradzane jest kupowanie z hodowli futerkowej (choć kupując stamtąd ratujemy jedno zycie), gdyż tam nawet małe lisy są zdziczałe, bo zle się tam z nimi obchodzą ponoć .. i mogłyby narobić wiele problemu w domu. Dziś nabyłam wiele info. Ceny wahają się od 500- do 2,500 zł. 
(foto: google com; search: fox; screen)

23 komentarze:

  1. Hmmm.. naprawdę Semirkowa...zaskakujesz mnie. Jeszcze nie do końca wiem czy będą podobały mi się sceny w hotelu...ale ten rozdział niezwykle przypadł mi do gustu. John wydaje się być hmm inteligentnym człowiekiem, którego ciekawi świat. Jednak myślę, że powinna wrócić "Z powrotem" kobieta pytająca o relacje syn-ojciec,które opis w książce. Może pociągnąć ten wątek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film 1408 i bardzo mnie zaintrygował. Gdy wpadłam na Twojego bloga, nieźle się zdziwiłam, że piszesz opowiadanie na ten temat. Z chęcią będę je śledziła! :)

    Pozdrawiam,
    Pogonistka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Bardzo mi się podoba.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! C;

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ;) Czekam, aż akcja się rozkręci ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Akcja powoli się rozkręca i zmierza ku pokojowi, więc czekam z niecierpliwością na następne rozdziały. Podobała mi się wizyta w księgarni, gdzie promował swoją książkę - ładnie opisałaś wszystko. Akcji z adwokatem i tymi kruczkami prawnymi pozwalającymi wynająć pokój nie przewidziałam - rozegrałaś to świetnie.
    Jest jednak rzecz, która mnie strasznie raziła. Używasz słowa "zlać", które jest bardzo potoczne i niespecjalnie pasuje do tekstu. Pomyśl - może zamienić je na słowo "zignorować" itp.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, nie mogłam wcześniej wejść, ale lepiej późno niż wcale, prawda?
    Podoba mi się rozdział, akcja rozkręca się. Czekam na następny :)

    http://opowiadaniebyjasminelovelace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Heh! W końcu! Rozdział jest świetny. Podoba mi się jak stopniowo wprowadzasz nas w całą tą sytuację. Przyznam się, że nie mogę doczekać się tego ducha. Atmosfera, którą kreujesz jest niezwykła :)

    Pozdrawiam
    Ress

    PS. Zapraszam na http://the-first-avenger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie znalazłam chwilkę, by przeczytać ten rozdział:) Rozdział jest naprawdę świetny, spodobał mi się i już nie mogę doczekać się tych scen grozy:) Tylko tytuły książek powinny być pisane z dużej litery, przynajmniej tak mi się zdaje :)
    Pozdrawiam i życzę weny!
    PS. Na http://klatwa-mroku.blogspot.com pojawiły się nowe rozdziały, więc serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  9. robi się coraz bardziej ciekawie.
    nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    wszystko tak świetnie opisalas ehhh
    :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapewne wiele tu nie powiem... Ta, i zapewne znowu kłamię. ;P
    Wiesz, że opublikowałaś rozdział dzień po urodzinach panny Q? (:
    Zanim jeszcze zacznę czytać, bo moja gęba babla mi w głowie, muszę rzec Ci, że słucham "Untouched" wykonywane przez The Veronicas {tak, faktycznie bardzo przydatna informacja... xD} i najgenialniejsze, co ostatnio widziałam to słowa Claude - "I intend to make one hell of a feast out of you''. Haha, a niech sobie tą ucztę robi {nie! ;P}. Dobra, pogadamy o tym dalej na psychotropach - to jest, jeżeli panienka tam wejdzie. Na razie czuję jedynie zwłoki. Jeszcze jedną rzecz zamierzam tu ogłosić - no, może nie tyle, co ogłosić, co się pochwalić. Posiadam nowego nicka! ;) Jak skapniesz się, co on oznacza, to jesteś Genialna. ;D

    Kurde, ten blondynek to genialna postać! Powiedz, że go jeszcze gdzieś włożysz!
    ,,jak przeżyć z duchami’’, obejmującej następujące pozycje: ,,dziesięć nawiedzonych hoteli, dziesięć nawiedzonych cmentarzy, dziesięć nawiedzonych latarni morskich’’ - hahahuhihahi, powala mnie to {śmieję się niczym strzyga, z której oczu spływa szkarłatna krew, barwiąc na szkarłat jej białą niczym lód, suknię, wykonaną z jedwabiu}.
    Widocznie pan Cusack nie jest tak popularny jakby chciał. ;P
    Makabryczne zabójstwa w noc poślubną? Haha, wzorowałaś się tym, co Ci ostatnio naopowiadałam? (:
    W Disneylandzie. No, no, no... jaka riposta! Blondynek pojawił się znowu, ale za krótko był.
    Te pytanie Hany i to ''nie'' Cusacka z uśmiechem coś mi przypomina, ale sama nie wiem, co. Może po prostu uśmiech tajemniczości.
    Szkoda, że tym gościem biegnącym w kierunku Cusacka po tym jego ''wodnym'' wypadku, nie był blondyn... Dobra, sorry, ale ja uwielbiam wręcz takie postacie jak on.
    "jesteś niesamowity'' - haha. W sumie to ja muszę sobie napisać na kartce czerwonym flamastrem ''you're AWESOME'', co znaczy coś takiego, i schować gdzieś, a potem znaleźć w sprawie poprawy humoru, choć tak bardzo, jak bym tego chciała, na pewno mój nastrój poprawie nie ulegnie. Tak w ogóle, wczoraj miałam urodziny.
    ''Urocze'' - ha, gdybyś wiedziała, co mi to przypomina!
    Hah, ta sekretarka z tym ''niemożliwe'' świetna!
    Jak tu ocenić ten rozdział? Dobrze, nie udawajmy, że się zastanawiam, taa... Rozdział prezentuje się lepiej od poprzedniego, to Ci muszę, Semirkowa, przyznać. Nic jeszcze się takiego nie wydarzyło, ale jest pewnego rodzaju napięcie, które jest niezbędne przy tego typu opowieściach, a także historia jest zacnie napisana. Podoba mi się to, że Cusack nie jest bardzo sławny, no i jego nazwisko oczywiście, ale o tym to Ci już wspominałam.
    Nom, twórz tą grozę, twórz. Nie mogę się już doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i Ty opublikowałaś rozdział dzień po urodzinach Maggie, a ja komentarz dzień po własnych. Nieźle!

      Usuń
  11. Pozwól, że najpierw błędy, a potem przejdziemy do milszej cześci;)

    "-Pisanie tej książki sprawiała mi przyjemność" - sprawiło/ sprawiało
    " ale i też nie mógł zlać tego. " - to potoczne wyrażenie, którego nie powinnaś używać w opowiadaniu. Zamiast tego użyj, np. "ale nie mógł tego zlekceważyć".
    " Czyste pomarańczowe niebo dodawało uroków tego miejsca."- dodawało uroku temu miejscu.
    " Nie chciał żyć tak jak zwykle samotnie zamknięty w" -przecinek przed 'tak' i przed 'samotnie', bo to zdanie wtrącone
    " John także potrafił pływać na desce, robił to od wielu lat. Pisarz spojrzał " -to "pisarz" jest niepotrzebne. Tekst o nim jest ciągły, wiadomo, że chodzi o Johna więc nie musisz tego zaznaczać. Wystarczyłoby "spojrzał".
    " w końcu myślał, że śmierć na niego nadeszła," - w tym zdaniu jest coś nie tak. "Śmierć na niego nadeszła"? Nie.. "śmierć po niego przyszła"- o.
    " Czytałem twoją ostatnią książkę o nawiedzonych rezydencjach, można się przestraszyć. – uśmiechnął się" - "Uśmiechnął" powinno być z dużej litery
    " Zupełnie zlał, to co" -to co już pisałam. "Zlał" to zwrot potoczny i niedopuszczalny. Polecam słownik synonimów, jest bardzo pomocny. W internecie też go znajdziesz.
    " John wrócił do małego mieszkanka, w którym przebywał tylko sam." - po co to 'tylko'? "Sam" wystarczy.
    " -Znajdziesz chwilkę dla Johna? Jest trochę depresyjny. – rzekł do niego szef wydawnictwa, które wydawało książki Cusacka." -nie powinno być kropki przed myślnikiem.
    " Ta rudela, przy której chętnie zorganizujesz darmowej promocji?" - źle... "Ta rudera, której chętnie zorganizujesz darmową promocję?" - tak jest dobrze pod względem stylistycznym.
    " Jestem zadowolony z postępowań Pudensa."- " z postępów" powinno być

    Jak widzisz błędów jest sporo, a nie wypisywałam wszystkich. Musisz koniecznie przeczytać rozdział jeszcze raz. Jest bardzo dobry pod względem wydarzeń jakie w nim zawarłaś, ale jeśli chodzi o stylistykę - gorzej. Masz wiele dziwnych zdań, które nie trzymają się kupy i to niestety, trzeba poprawić. Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za to, co napisałam. Ale nie da się piąć w górę i poprawiać swojego stylu, nie znając swoich błędów. Dlatego je wytykam, żebyś wiedziała, co robisz źle i unikała tego w przyszłości. Ale nie przejmuj się, mi też je ciągle wytykają.

    Co do treści. Autor jego pokroju musi być strasznie zdołowany widząc jak małym zainteresowaniem cieszy się jego książka. Liczył pewnie na tłumy ludzi na jego wieczorku z czytelnikami, a tu co? Pustki. To może zaboleć. Dlatego rozumiem jego euforię związaną z pokojem 1408. Zapewne widzi w tej historii szansę dla siebie. Ma nadzieję, że opisanie czegoś naprawdę strasznego zwiększy jego popularność i pozwoli jego karierze się rozwijać. Życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że chociaż ten hotel okaże się "wypałem". Bo jeśli kolejny raz się zawiedzie, to będzie musiał chyba zmienić pracę. Bo jego kariera tego nie przeżyje.
    Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział;) A przy okazji zapraszam na 4 cz. 4 do mnie;)

    Ściskam!:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach tam, nie od razu musi wiać grozą. Delikatnie nas wprowadzasz, to dobrze.

    Jakiś dziwny ten główny bohater. Nie wiem, czy mogę go polubić, jest taki zimny.

    _______
    Jeśli chodzi o moje opowiadanie, to postanowiłam dodać na bloga inne, które mam już ukończone. Dzięki temu wpisy będą pojawiały się na pewno. Dlatego też zapraszam na nowego bloga: http://po-jedno-spojrzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Where is nowy rozdział? :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy szablon. Ten jest lepszy, bardziej mi się podoba.
    Mogę? Mogę. W tytułach każde słowo pisze się od wielkiej litery, w twoim przypadku będzie to "Dziesięć Nawiedzonych Hoteli". Dalej znowu to robisz, tym razem z innymi tytułami.
    Czasami mieszasz też szyk zdania, na przykład "Atmosfera panowała dość spokojna". Nie chcę ci wchodzić z ubłoconymi buciorami do opowiadania, ale nie lepiej brzmiałoby "Panowała dość spokojna atmosfera"?
    Kolokwializmy, o których ktoś wcześniej pisał. "Zlał" po prostu nie pasuje, tak samo jak większość wyrazów potocznych. To samo z "napalił się". No proszę napalić to się może dres z osiedla, albo ja, jak widzę przecenione książki.
    Kilka scen za to bardzo pozytywnie zapada w pamięć, a mianowicie podpisywanie książki kupionej na aukcji i "nie wchodź do 1408" z ty komentarzem "urocze".
    Ogólnie nie jest źle, jest nawet dobrze i przyjemnie się to czyta, ale są błędy. Całkiem sporo. Nie wiem, czy nie czytasz rozdziału przed wstawieniem, czy sama nie wyłapujesz błędów, ale możesz czytać je na głos/"na świeżo" kilko dnia po napisaniu. Mi pomaga.

    Sama treść jest ciekawa. Zgaduję, że John musiał być zawiedziony małą frekwencją na spotkaniu za samym sobą, chociaż tego nie okazywał. Z drugiej strony to nie podpisywanie płyt w empiku i rozwrzeszczanych nastolatek bym się nie spodziewał. Czekam na przeprowadzkę do pokoju 1408 i chyba odświeżę sobie film. A bo nie mam, co oglądać.
    Weny!
    psychopoduszka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej :)
    Przepraszam, że komentuję dopiero tak późno od momentu Twojej informacji, ale nie miałam czasu (wyjaśnienie u mnie na blogu:) ).
    Fajny z bardzo ciekawą treścią rozdział wprowadzający do całej historii. Opisałaś to co działo się z pisarzem zanim trafił do hotelu i to jest bardzo dobre :)
    Szkoda, że jest taki niedoceniany przez czytelników. Tylko garstka przyszła na spotkanie? Dziwne. Książki na pewno są ciekawe, kto by nie chciał chwilę się po bać i przeczytać coś takiego? No proszę was, ludzie ;D Osobiście, z chęcią wybrałabym się na takie spotkanie.
    No ale dobra. Nie mam do czego się przyśpieszyć. Treść, długość rozdziału, wszystko jest perf.
    Do następnego :)

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  16. wyłapałam kilka błędów, ale widzę, że już wspomniały o tym poprzedniczki. nareszcie akcja powoli zaczyna się rozkręcać, mam nadzieję, że w następnym rozdziale John przekroczy już próg pokoju 1408. A no i ta recepcjonistka ten tekst "niemożliwe" pękałam ze śmiechu, chociaż niby nic w tym śmiesznego nie było, ale ona taka uparta jak osioł :P no nic, lecę do kolejnego :)
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  17. Morena jest obłędna :D
    Czy mam wrażenie, czy ona faktycznie do naszego pisarza poczuła miętę :D? Bo jej troska i przerażenie na myśl o jego wejściu do 1408 wydawała się być prawdziwa, a nie tylko spowodowana alkoholem.
    Ten typ z tej informacji mnie niepokoi... Co on chce? PRzyczepił się i nie odpuszcza..
    No i pokój..kurde, on poważnie chce tak jeszcze raz wleźć? No ja rozumiem, że ma książkę do skończenia, ale czy już nie pamięta, że prawie tam zginął? Nosz...
    Czekam na następny :)

    i wróciłam z Polem:)
    http://swiatlocienn.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. ...nooo i coś mi się wydaje że wszystko zmierza ku romansowi, może jeszcze w tym jakże śmiertelnie nawiedzonym pokoju?To było by coś ;) A tak serio to cały czas trzymasz napięcie, nie mogę doczekać się finału, wprowadziłaś kolejną tajemniczą osobę, czy ten ktoś coś namiesza?? Ah nie będę spekulować,pisz szybko następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  19. Cusack nie wejdzie do pokoju. Cusack nie wejdzie do pokoju, hahahhahahhahahhaha... Ciekawa jestem, co Morena byłaby w stanie zrobić, by powstrzymać Johna przed udaniem się do tego pokoju. I haha, pisarz to też człowiek. Nie chciałabym, by ludzie się denerwowali przed spotkaniem ze mną, mimo że pisarką nie jestem i niektórzy ludzie to się chyba denerwiją, gdy mnie widzą. ;D Albo to w empiku są dziwni ludzie. Skoro zaczyna się ze mną rozmowę, lepiej nie sprawiać wrażenia kogoś, kto chce się ulotnić jak najprędzej się da.
    Muszę przyznać *kurde, ja nic nie muszę! ;D*, że Cusack mnie rozwalił na spotkaniu z Moreną - albo ktoś popala albo nie pali. Proste *chyba jak drut kolczasty dla niektórych, haha*, a tu nasz Cusack twierdzi, ze nie pali, ale popala. Kto w ogóle, ja się dopytuję, chowa papierosy za uchem?? No kto?? Chyba diabeł, którego kot ogonem przykrył. ;P
    Jadłaś kiedyś ravioli? Bo ja nie, ale wiele razy o tym daniu słyszałam - no chyba że jadłam na jakimś weselu, nie wiedziałam, jak się ono nazywa i zapomniałam, że to coś jadłam, więc nawet po przeczytaniu, co to jest, nie kojarzę.
    Käüősę Wra - z ciekawości, skąd taki wybór znaków? ;D
    Ciekawi mnie również, czego chce od Johna ten facet z księgarni. Ty jesteś autorem, więc o naszego głównego bohatera się nie boję, przynajmniej nie tak bardzo. Gdybym to ja była autorem, na Twoim miejscu bym drżała, hahha. Ja to jak coś napiszę, to po prostu... aaaaaaaaaaaaaa....!!!!! Swoją drogą, nie wiem, od czego się zaczyna horror, no bo dla mnie takie ,,Milczenie owiec" nie jest wcale straszne, a wciągające. Dobrze się ten film ogląda. Poza tym, jeśli miałabym się wypowiedzieć na temat tego, co straszniejsze, stwierdziłabym, że dreszczowce wygrywają z horrorami *dlatego dziwi mnie, że ludzie oglądający dreszczowce są zawiedzeni, że coś nie jest straszne, no ale to pewnie dlatego, że każdy boi się czegoś innego*, no ale mnie wystraszyć się praktycznie nie da. Poza tym, uwielbiam, kiedy film ma kwestie, które można potem cytować - czy raczej serial, bo wolę seriale. Może się człowiek bardziej z bohaterami zżyć, a w filmie to nawet gdy protagonista umrze bądź zginie, jest człowiekowi to obojętne. Również, w serialu do dużego stopnia też, ale jednak człowiek jest o wiele bardziej zainteresowany losem bohatera. Zresztą, ja się śmieję, że oglądam filmy/seriale trochę jak lekarz, który obserwuje i wyciąga wnioski, lecz nie jest związany emocjonalnie z pacjentem.
    Masz możliwość adoptowania lisa? Zazdroszczę. (: I patrz, znowu nie żyję. Nie spotkałam się z ludźmi posiadającymi lisa - w rzeczywistości i nigdy nie słyszałam, by ktoś miał. Ten lis na tym drugim zdjęciu ładnie wygląda. (;
    Ty wykonujesz gify? Ja się nigdy tym nie zajmuję, to nawet nie wiem, jak to się robi.
    Zapomniałam wspomnieć, że rozdział napisałaś ciekawie. Definitywnie zachęca do dalszego czytania. Haha, i tak wiesz, że bym czytała! (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty, ale to nie są pierwsze przez Ciebie wykonywane gify, a ja się dziwię jak nie wiem, kto. ;D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszego pisania. :)))