18 maja 2017

Chapter 08

John dopiero przed późną nocą wyrwał się z pokoju. W 1407 – pomimo samotności – miał co robić. Prawie udało mu się zamknąć ostatni rozdział. Czuł, że tym razem zaciekawi czytelników, którzy będą chcieli poznać szczegóły 1408 i sięgną po kolejną książkę. Musiał „roboczą wersję” doprowadzić do ładu, ale to pozostawił sobie na później, gdy tylko wróci do domu. Tutaj już nie miał nic do roboty, przynajmniej na razie. 
Zmienił plany, co do pojawienia się w wydawnictwie. Postanowił jednak wrócić do Los Angeles, a stamtąd za pośrednictwem poczty wysłać swój materiał na książkę. 
Udał się tuż po kolacji do ogrodu. Chciał przemyśleć kilka spraw. Gdy tylko pojawił się w tamtym miejscu ujrzał blondynkę siedzącą przy fontannie. Miała założoną katanę bez rękawów, która częściowo odkrywała czarną koszulkę; oraz zwykłe spodnie rurki z podartym materiałem na prawym kolanie. Trzymała butelkę piwa patrząc w gęstwinę kolorowych kwiatów, które rosły nieopodal dalej. Pisarz postanowił do niej dołączyć. 
- Haj! – przywitał się z nią. Młoda kobieta momentalnie zrobiła się czerwona na twarzy. 
- Wybacz, jeśli wczorajszego dnia byłam … pijana – tłumaczyła się wstając z miejsca. 
- Spokojnie, nic złego nie działo się w twoim zachowaniu, ale jesteś słaba w piciu. Poza tym nie spodziewałem się ciebie tutaj. Przez cały dzień byłaś niewidoczna. Sądziłem, że wyrwałaś się z tego miejsca – mówił. Oboje postanowili usiąść bardzo blisko siebie. John co jakiś czas zerkał na jej butelkę. 
- Niby gdzie miałabym pójść na cały dzień? Nie mam tu ścieżek. Nawet nie mam przyjaciół, chyba, że znajomych z pracy, ale oni mają tez i swoje życie – powiedziała. – Chcesz łyka? – chyba nie była załamana faktem, że weekendy należały do samotnych. 
- Piłem u Samuela, ale dzięki – odmówił. 
- Typowe u niego. Asfalcik lubi ugościć swoich VIP-ów – zaśmiała się. 
- Jest lato, powinnaś korzystać z uroków pogody, Siedzenie w czterech ścianach w tym hotelu grozi zdziczeniem – zażartował, na co blondynka zaśmiała się. Upiła łyk piwa. 
- Racja, można zgłupieć, ale weekend trwa zupełnie chwilę – odrzekła. – Wolę pogadać z pisarzem, niż włóczyć się po ulicach Nowego Jorku. Opiszesz Samuela w książce? – zapytała po chwili. Spodziewała się, że Cusack umieści honorowo szefa Hotelu w swojej książce. 
- Jasne … I wspomnę, że niejaka pokojówka Morena mówi o nim „asfalcik”, „czekoladka” – zażartował. 
- Lepiej, żeby aż takich szczegółów nie znał – radziła. – On nie lubi szumu mediów, wiesz? Media jakoś nie dowiedziały się o licznych samobójstwach i „naturalnych” zgonach w 1408. Oni wiedzą zaledwie o kilku trupach, ale nie doszli, że wszyscy z tego samego pokoju. Kiedyś było tu kilkoro dziennikarzy, ale odbyło się bez większego echa. Może dzięki tobie media ponownie się zainteresują. Skoro asfalcik dał ci zgodę na opisanie pokoju 1408, to też oznacza, że możesz wypromować jego hotel. My, pracownicy nie wnikaliśmy nigdy w te wszystkie akcje z tamtego pokoju. Zwykle goście nie pytali o tamten pokój, może czasem ktoś dla żartów coś wspomniał. 
- Gdy dostałem pocztówkę od nieznanego nadawcy, początkowo chciałem wyrzucić ją, ale po chwili przemyślałem sprawę i postanowiłem tu zajrzeć. Szczerze nie wierzyłem w te brednie … Samuel miał rację, że tam duchów nie ma, jak i ja, ale tam jest zupełnie coś innego. I Samuel o tym wiedział. Wiem, że ten pokój bawi się umysłem. Strasznie dręczył psychikę. – opowiedział. 
- Chcę mieć pewność, że już tam nie wejdziesz – powiedziała patrząc mu w oczy. - Może i faktycznie nie ma tam duchów, ale zgony mówią same za siebie. 
- Ech – był lekko zakłopotany. – Nie, nie wejdę tam. Przynajmniej nie teraz i nie jutro. Na początku sierpnia powinna się pojawić moja książka … mam nadzieję, że ją przeczytasz. 
- Oczywiście, nawet mnie ciekawość zżera – rzekła. 
- Jutro wymeldowuję się z 1407 i jadę na lotnisko – oznajmił, na co Morena upiła ostatnie łyki piwa, aby powstrzymać się od niepotrzebnych komentarzy. John zauważył jej błyszczące oczy, prawdopodobnie od nabranych łez, których z powodzeniem powstrzymywała. Chyba za szybko przywiązywała się do nowo poznanych ludzi. 
- No tak … musisz wrócić do domu – powiedziała czując szybsze bicie serca. – Cieszę się, że chociaż w ostatnich dniach mogłam ciebie poznać. 
- Może … gdy kiedyś zajrzę tu do Nowego Jorku, spotkamy się na małą pogawędkę, co ty na to? – zapytał. 
- Byłoby miło – uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak między nami … Na początku uważałem cię za psychofankę, ale po niedługim czasie zorientowałem się, że jesteś nawet całkiem normalną osobą, z którą mogłem pogadać nie tylko na temat pokoju. Na początku spodziewałem się, że jesteś niedojrzałą dziewczyneczką, która na widok znanej osoby traci kontrolę nad wszystkimi zmysłami. Wierz mi, były takie akcje w pewnych momentach w moim życiu – opowiedział. Nie wyglądał na takiego, który czułby skrępowanie wymawiając te słowa. Możliwe, że nie przejmował się tym, że dziewczyna mogłaby się na niego obrazić. Był szczery, miejscami bezczelny. 
- Jesteś szczery – przyznała czując lekkie zakłopotanie. – I wiem, że miewałeś takie akcje … czytałam kiedyś w gazecie, że posłałeś do sądu aż trzy osoby, które naruszyły twoją prywatność. 
- Byłaś kiedyś w Los Angeles? – zapytał zmieniając temat. 
- Nigdy – odpowiedziała. 
- Mieszkam tam już spory czas. Nie wyobrażam sobie, gdybym miał się stamtąd wyprowadzać – wyznał.
- To samo ja nie wyobrażam sobie wyprowadzać się z hotelu. Mieszkam i pracuję w nim już kilka lat – powiedziała. 
- Nie pojmuję, jak można mieszkać w obskurnym pokoju hotelowym – zaśmiał się. 
- Kwestia przyzwyczajenia. Przynajmniej nie płacę za pokój z łazienką. Za jedzenie też nie. I mam pracę na miejscu. Może nie zarabiam dużo, ale jest mi dobrze. Czuję się bezpiecznie i mam, z kim pogadać od czasu do czasu – opowiedziała. 
- Nie myślałaś nad własnym mieszkaniem? – zapytał.
- Myślałam. Ale wybrałam mniejsze zło. I nie chodzi tu o kasę, naprawdę. Wolę mieszkać w hotelu, niż wracać po pracy do pustego mieszkania. W hotelu jest wiele rozrywek, jak teatr, sala kinowa, czy ten ogród – wyjaśniła. – No i zawsze ktoś z moich znajomych pracuje blisko mnie i mogę zawsze pogadać. 
- Boisz się samotności – zauważył. 
- Bardzo – przyznała mu rację. Wstała i oddaliła się na chwilę, aby wrzucić pustą butelkę do kosza na śmieci. Gdy wróciła ponownie, stanęła przy pisarzu patrząc na niego z delikatnym uśmiechem – Skoro jutro wyjeżdżasz … mogę ci postawić drinka i to nie byle jakiego. Napijemy się, w końcu mam, co świętować. Poznałam cię. W naszym hotelu robią świetne drinki, choć okazji miałam naprawdę malutko, aby ich skosztować, jednak domyślam się, jakie byłyby odpowiednie na nasz wspólny późny wieczór, a raczej noc. – próbowała nie myśleć o tym, że jutro go już nie ujrzy. – I nie odmawiaj. 
- Tylko jeden drink. Samuel miał mocne whisky – powiedział. 
Gdy tylko wstał, zauważył, że kobieta była niższa od niego o kilka centymetrów. Sądził, że jest wysoka, ale się najwidoczniej mylił. Przez chwilę popatrzał w jej roześmiane oczy, które skrywały smutek. Zgodził się na jej zaproszenie, a robił to, dlatego, że wiedział, iż to było dla niej ważne. Może wcześniej miałby to gdzieś, ale teraz było zupełnie inaczej. 

Pojawili się w mini barze, gdzie można było zakupić najróżniejsze trunki. Cusack nie odnalazł żadnego, jaki posiadał Samuel w swoim gabinecie. Za to były inne, drogie i tańsze. Barowe pomieszczenie nie było tak ogromne, co restauracja. Mieściło się około dwadzieścia stolików, prawie wszystkie były przepełnione gośćmi hotelowymi. Większa połowa z nich była już lekko wstawiona. Przy barze siedziało kilku panów, którzy popijali tanie piwo. Hałas był przeogromny, John już wymyślił sposób na to, aby uniknąć przekrzykiwania się. Morena odebrała od barmanki dwa drinki koloru zielonego. W trunku spoczywały po trzy kostki lodu. Nie zdążyła nic powiedzieć, a Cusack chwycił ją za ramię i delikatnie wyprowadził z mini baru, aby pokojówka nie wylała alkoholu na podłogę. 

- Co się dzieje? – zapytała, gdy byli już na holu – Chcesz, żeby Samuel zobaczył jak łażę z drinkami? Powie, że źle prezentuję służbówkę hotelarską. – powiedziała z przejęciem się. 

- Morena, masz wolne tak? – pokręcił głową. – W barze było za głośno. Nie pogadalibyśmy sobie – wyjaśnił. – I nie chcę, aby ktoś z pijanych gości się do mnie przywłaszczał. 
- To jaki plan? – zapytała. 
- W ogrodzie jest altanka – rzekł. 
- Znając życie ktoś ją zaklepał – chyba była zmęczona. 
- Jest przed północą, wątpię. Chodźmy – poganiał ją.


🐬


Miał rację. Altanka, która znajdowała się po drugiej stronie ogrodu była w tej chwili pusta. Starannie wykonana z solidnego drewna pomieściłaby dziesięć osób. Była okrągłego kształtu, z drewnianym daszkiem, a w środku długa ława, gdzie można było przysiąść i odpocząć. Morena usiadła trzymając swojego drinka, który już nie był zimny, jak na początku. Na dworze było ciepło, lekki wiatr powiewał, ale nie był chłodny. W ogrodzie chyba nikt już nie spacerował, przynajmniej nie było nic słychać. Z hotelowych okien dopływały melodie różnych piosenek. Altanka prezentowała słabe oświetlenie, co dodawało większej prywatności. 

- To za naszą znajomość – odezwała się. 

- Za znajomość – powtórzył za nią i stuknęli się literatkami na znak, że świętują swoją znajomość. Upili kilka łyków. Nastała chwilowa cisza. 
- Mocne – przyznał. – Ale nie przebija trunków Samuela. 
- Bo on ma te drogie, lepsze – rzekła. - Przywozi często z Francji. 
- Ale dzięki – wskazał na szklankę. Dotknął się ucha, gdzie miał papierosa. 
- Jesteś … intrygujący – zauważyła. – Masz swój styl. 
- Łapiesz plusy? – zażartował.
- Niby na co? – odpowiedziała przecząco. - Nie myśl, że chcę ci się podlizywać. Bo wiem, że możemy już nigdy się nie zobaczyć. 
- Weź sobie urlop tygodniowy i przyleć do Los Angeles. Pokażę ci plażę i inne ciekawe miejsca. Może wtedy zobaczysz, że świat poza hotelem jest równie ciekawy. – nie kryła zdziwienia, gdy to usłyszała, lecz po chwili wyobraziła sobie, jak błądzi po lotnisku w Los Angeles, a pisarz nie pojawił się w ogóle. Albo pisarz uda, że takich słów nie wypowiedział i ona wyjdzie na głupią. 
- Jeżeli zaprosisz mnie do LA, to czemu nie? Ale musisz to powiedzieć Samuelowi. Mi nie uwierzy – powiedziała czując się jak wyróżniona. A może tylko żartował? 
- Już słyszę jego słowa – zaśmiał się.
- Heh, żartujesz sobie ze mnie, a ja ci we wszystko wierzę – po chwili upiła kolejne łyki mocnego drinka. Kostki lodu roztopiły się prawie całkowicie, a miała chęć je schrupać. 
- Nie, Morena. Ja nie żartuję z tym wyjazdem. Jestem poważny w takich rzeczach. Nie narażałbym cię na zawód. W ciągu tygodnia pokazałbym ci wiele ciekawych miejsc. Mam w mieszkaniu wino własnej roboty. Pokazałbym ci nieopublikowane opowieści – mówił. - Ale musiałabyś to zachować dla siebie. 
- Mam nadzieję, ze jeszcze to ugadamy – rzekła. Nie wyglądała na taką, co uwierzyła w jego zamiary, ale też nie potrafiła ukryć blasku w oczach. Naprawdę jej zależało. 
Czas szybko leciał. Sobotnia noc powoli się kończyła, a zmęczenie zaczynało dręczyć nie tylko pisarza, ale i pokojówkę. Oboje jednak nie byli w stanie zrobić pierwszego kroku w stronę swoich pokoi. Morena wolała już usnąć w jego ramionach niż zakończyć ostatnią wspólną noc. Czas był bezwzględny i nie próbował nawet zatrzymać się, choć na chwilę. Spojrzała na niego zmęczonymi oczami. 
- Wiem, że z L.A żartowałeś – rzekła skracając nazwę miasta. Nie potrafiłaby się w niego wlepić, bała się konsekwencji. 
- Sądzisz, że nie byłbym w stanie cię zaprosić? Mógłbym potraktować to, jako spotkanie z czytelnikiem, a ty jako spotkanie z ulubionym pisarzem, coś w rodzaju urlopu tygodniowego w Los Angeles, gdzie zaliczasz koncerty, konkursy, spotkania z ważnymi osobami – miał na myśli siebie mówiąc słowo „ważnymi”. Morena popatrzyła na niego z lekkim uśmiechem. Cynizm w nim nadal siedział. Cusack uważał się za gwiazdę, nawet, gdy jego bestsellery upadały na popularności. Tak czy owak, pisano o nim nie raz. Był uwzględniany w wielu spotkaniach i nadal czuł się kimś ważnym w show biznesie. 
- Tak, masz rację. Mogę polecieć do LA w celu zwiedzenia kilku miejsc, a co najważniejsze spędzić czas z pisarzem, który napisał kilka ciekawych książek – powiedziała. – Jutro pewnie będziesz żałował, że to powiedziałeś – zaśmiała się. 
- Jesteś realistką – zauważył. – Ale nie jestem pijany, aby gadać od rzeczy. Wypiliśmy jednego drinka. Siedzimy tu długi czas. Wiem, że to może być absurdalne … a kto nam zabroni spędzić trochę więcej czasu razem? Zwykle nie brak mi towarzystwa, ale i nie mam szerokiego grona znajomych. 
- Połowę wysiudałeś do sądu to się dziwisz? – zażartowała, na co John się zaśmiał. 
- Może i tak – odrzekł. – Po prostu lubię bawić się w przewodnika. Miejscowym nie zaimponuję. A ty … nie było cię tam nigdy. – palcem pogładził kawałek skóry, jaka była widoczna poprzez dziurę w spodniach. Poczuła przyjemne dreszcze, gdy dotykał jej nagiego kolana. Po chwili zabrał swoją dłoń. Morena i tak czuła się na zdezorientowaną. Dlaczego to zrobił?

🐬


Weszli do pokoju w ciszy. Blondynka nie wiedziała, co powiedzieć, a on stał obserwując ją. Gdyby była pijana, pociągnęłaby go za rękę w swoją stronę i stałoby się to, co by się stało. Jednak nie zareagowała niczym, co sugerowałoby, że miała ochotę uprawiać z nim seks. Pomimo tego zamknęła drzwi dając mu do zrozumienia, że nie miał jeszcze wychodzić. Rozejrzał się po niewielkim pomieszczeniu, o połowę mniejszym niż 1408 i 1407. Jak dla niego pokój był ewidentnie za mały i przytłaczałby jego umysł na tyle, że nie mógłby napisać ani jednej strony. Popatrzył na blondynkę, której niebieskie oczy lśniły. Być może walczyły z łzami. Rzuciła klucze na biurko tuż obok laptopa odwracając się ponownie do niego. Panowała szarość, gdyż za oknem paliła się latarnia. Morena nie zamierzała włączać światła. Ten półmrok pasował, aby pisarz nie widział jej smutku wymalowanego na twarzy. 

Zbliżył się do niej, jednak coś blokowało go przed zrobieniem czegokolwiek. 

- Czuję, że mogę ci zaufać … mam nadzieję, że nie rozczarujesz mnie – przerwał ciszę. Był poważny. 
- Nie jestem kumplem Samuela. Nikomu się nie zwierzam. To, co mi powiedziałeś, zachowam dla siebie. Teraz pozostaje mi czekać na twoją nową książkę – powiedziała. W jej głosie mógł wyczuć, że zależało jej na tej relacji. Nigdy wcześniej nie miała okazji poznać sławną osobę, a teraz gdy jej się to przytrafiło, postanowiła tego nie zmarnować. Cusack niemal czytał jej myśli. Jej sposób patrzenia, jej oczy zdradzały ją. 
- Nawet nie mógłbym wyobrazić ciebie z Samuelem w jego staroświeckim gabinecie popijającą szkocką wódę – zażartował. - Chciałbym jednak wiedzieć, że cokolwiek by się działo, nie powiesz ani słowa. 
- A co miałoby się dziać? - zapytała. - Już mówiłam, że nie jestem typem plotkary – jej głos ponownie spoważniał. - Chyba, że chciałbyś wejść do 1408, to wtedy być może poinformowałabym Samuela … ale bez klucza nic nie zdziałasz. 
- Przymknij się – przerwał jej. Spojrzała na niego niemal z wyrzutem. Jednak nie odważyła się otworzyć ust. Zbliżył się do niej i objął mocno, by się nie wyswobodziła. Blondynka nawet nie próbowała się bronić. Czekała na kolejny krok. Być może jego słowa nieco ją zdezorientowały, a teraz to. Spojrzeli sobie w oczy. Po jej ciele przeszedł dreszcz, a on wyczuł, że się zatrzęsła. Uśmiechnął się blado patrząc na nią i zapewne co nieco o niej myśląc. - Zadam ci jedno pytanie, ale masz mi na nie odpowiedzieć szczerze – nagle spoważniał. 
- Jasne – wydukała z siebie czując jego ciepło, które otulało jej ciało. 
- Chcesz się ze mną pieprzyć, prawda? - zapytał nie odrywając od niej spojrzenia. Był cholernie poważny, co ją zaniepokoiło. W innym przypadku po chwili powiedziałby, że żartował, ale tak się nie stało. Wzmocnił ścisk, gdy tylko poczuł jej odruch. 
- Przesadziłeś – rzekła w nadziei, że ją wypuści. 
- Odpowiedz na pytanie – nie zwracał uwagi, że próbowała się odsunąć. Nie spodziewała się tego po nim, choć mogła. Był cyniczny, zimny, a ona wierzyła, że to tylko jego powierzchowność. 
- Czy ty mnie sprawdzasz? - zapytała. Gdyby uwolniła rękę, uderzyłaby go z całą swoją siłą. 
- Ja tu pierwszy zadałem pytanie – zwrócił jej uwagę. 
- Nie – rzekła chwilowo odwracając od niego spojrzenie. Po chwili usłyszała jego głośny śmiech. Przycisnął ją do ściany nie pozwalając uciec spod jego ramion. 
- Nie jesteś ze mną szczera – zauważył. 
- No dobra – wyglądała na zdenerwowaną. - Chcę, ale to nie moja wina, ok? - czuła się na skompromitowaną. Wiedziała, że pisarz nie wyrządziłby jej krzywdy, ale samo to, że zmusił ją do wyznania czegoś intymnego spowodowało, że poczuła się niezręcznie. 
- Chciałbym mieć pewność co do zaufania – wyszeptał jej do ucha – Jesteś słodka, ale to nieodpowiedni moment. - złożył pocałunek na jej szyi. 
- I tak nikt by mi nie uwierzył – czuła jego oddech na swojej szyi. Powtarzał swoją czynność kilkakrotnie nie słuchając jej w ogóle. Wsunął dłoń pod jej koszulkę i zaczął delikatnie głaskać. - Skoro to nieodpowiedni moment, może byś mnie zostawił, ok? - chciała jak najszybciej to przerwać, by nie stało się coś, co później mogłaby nie tylko ona żałować. Spodziewała się, że pisarz się napalił na nią, a jutrzejszego dnia zapomni o jej istnieniu, choć i tak w to nie wątpiła. Pomimo tego pozwalała mu na dotyk. 
- Za dużo gadasz – mruknął. Nagle zbliżył się do jej ust. Nie mogła zareagować, nie bardzo wiedziała jak. Była zahipnotyzowana tym, co jej robił. Nie mogła oderwać od patrzenia mu w oczy. Gdy po chwili poczuła jego pocałunek. Poddała się, odwzajemniając. Poczuła smak wódki, ślinę, oraz przyjemne poczucie. Robił to łapczywie nie zważając na nic. Rozluźnił ścisk, ale tylko po to, by podłapać blondynkę w każdych możliwych miejscach. Morena już myślała, że ta noc skończy się dla nich obojga w tym łóżku, jednak pisarz nagle przestał. Odsunął się od niej delikatnie głaszcząc po włosach. 
- Chcesz tego? - zapytał. Niebieskimi oczami patrzyła na niego bez żadnego słowa. Poczuła się nieco dotknięta, ale wiedziała, że on ma rację. Chciała tego. Nie musiała nic mówić, bo on o tym dobrze wiedział. I przyszedł niespodziewany moment, w którym pokojówka z otwartej dłoni spoliczkowała pisarza. Jednak uderzenie nie było za mocne. Tylko chlasnęło, nic poza tym. Poczuła szczypanie dłoni, a on jakby nigdy nic patrzył na nią. Być może ukrywał zranioną męską dumę, a być może faktycznie nic nie poczuł. Uśmiechnął się szyderczo widząc w niej zagubioną istotkę. - Już? - zapytał. - Ulżyło ci?
- Zasłużyłeś … Wykorzystujesz pewne rzeczy – powiedziała. - Jak chcesz możesz mnie posłać do sądu za napaść. - dodała szybko. Nie kryła, że pisarz trochę ją nakręcił, ale nie chciała pokazywać tego.




- Lubisz takie gry wstępne? Nie jestem za biciem kobiet, ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek – powiedział nie zważając na to, co wcześniej mówiła. Może i to wyszło nieco brutalnie, ale na blondynce nie wywarło żadnego wrażenia. Próbowała być niewzruszona, gdy nadal czuła jego pocałunki. Nie odpowiedziała na jego słowa, przez co zapadła cisza. Ponownie zbliżył się do niej i delikatnie przejechał opuszkami palców po policzku. - Nie mógłbym cię skrzywdzić – wyszeptał jej do ucha. - Jestem niekiedy zbyt nerwowy, bo nie lubię, gdy ktoś próbuje nie być ze mną szczery. Nasza znajomość wymaga tego. 
- Możesz na mnie liczyć – rzekła. - Ale nie myśl, że będę ci się spowiadała ze swoich prywatnych myśli. - patrzyła na niego poważnie. - To, że ktoś w przeszłości cię skrzywdził kłamstwami, nie oznacza, że ja również taka jestem. 
- Dałaś mi wiele pomysłów na całkiem nową opowieść – zdradził. - Zgadnij, jaki może być tytuł? - ponownie zmieniał temat. 
- Nie mam głowy do tego, jestem zmęczona – zdradziła. - Mam nadzieję, że twoje zaproszenie nadal aktualne. Chętnie pozwiedzam waszą plażę w L.A.
- Może zacznijmy od początku, mała – zaproponował. - Chcesz to ze mną zrobić? 
- Tak – szepnęła cicho czując lekki wstyd. Po raz pierwszy od dłuższej chwili pojawiły się na jej twarzy rumieńce.
- Widzisz? Jednak możesz być szczera – pocałował ją w usta, po czym spojrzał w jej oczy. - Zabiorę cię do siebie, ale to po promocji mojej książki. - chwycił ją za rękę i usadowił na łóżku. Morena nie bardzo wiedziała, co się dzieje. Czuła, że manipulował nią, ale nie potrafiła się bronić, gdyż czuła do niego w pewnym sensie nierozerwalną więź, coś co nie mogła racjonalnie wytłumaczyć. - Dowiem się, czy byłaś lojalna wobec mnie … nawet, gdy będę daleko stąd … A teraz idź grzecznie spać … 








👻 Chapter 08 napisany z mojej wyobraźni
👻 Credits: foto John Cusack / cusack - search google.com
👻 Credits: gif John Cusack - search google.com 



Hojlaaaa :D Na pewno nie spodziewaliście sie tego po pisarzu, co? Wiem, ze jestem wredna, no, ale on właśnie taki jest. Z pewnoscią wyczuł Morene i nie miał nic do stracenia. Bo przecież chce wiedzieć, czy może jej zaufać, prawda? Aby panna później nie naopowiadała o nim niepotrzebnie. Ponadto Cusack pragnie napisać opowieść, być może wykorzysta do tego znajomość z Moreną? Wiem, dużo tu teraz podpowiadam, ale wiele może się zdarzyć.


Znalazłam okładeczkę na "Pakt Krwi". Nie wiem, czy to oficjalka, ale chciałabym by niebawem ukazało się wydanie DVD :)




A na koniec. . . ogłoszenia parafialne :) Mam nadzieję, że wspólnie ze mną obejrzycie 1408. Wystarczy, że włączycie PULS w niedzielę 21 maja oraz we wtorek 23 maja o 22:10 :) Ponadto 27 maja o 20:00 - również w PULS TV będzie film 2012 xD z tego, co pamiętam oglądałam ten katastroficzny, tyle że końcówka mi się nie podobała :( 



A słyszeliście nowy song GALANTIS - HUNTER? <333 
Łapcie:



Oczywiście text pojawi się na TFB - na moim drugim opo :)

I AM THE HUNTER 
I AM THE GREAT UNKNOWN 
ONLY MY LOVE CAN CONQUER
I AM THE, I AM THE HUNTER!!!!

21 komentarzy:

  1. Samuel L. Jackson - jeden z moich ulubionych aktorów, więc miło mi się zrobiło widząc jego imię i nazwisko w opowiadaniu. Co do samej treści spodziewałam się takiego obrotu sprawy, to było więcej niż pewne, że John nie odpuści, bo w końcu ten pokój to sensacja. Już sama historia 1408 jest przerażająco tajemnicza, a co za tym idzie jeszcze bardziej kusi.
    Czekam już na kolejny rozdział. John będzie miał przed sobą ciężki pobyt... Prawda?

    ;)
    http://dokonujac-wyboru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co napisać. Ostatnio mam poważny zanik weny i nawet głupiego komentarza nie umiem wykrzesać :/ Masakra.
    Fajnie, że powoli wprowadzasz nas do pokoju. Ja na miejscu Johna wzięłabym walizkę i uciekła gdzie pieprz rośnie. No ale to ja :)
    Czekam na więcej :)

    Pozdrawiam
    Ress

    PS. Zapraszam na http://the-first-avenger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Już na wstępie napisze ci to, co w odpowiedzi do twojego komentarza na moim blogu: Bardzo mi miło, że mnie informujesz o kolejnych rozdziałach. Nie mam nic przeciwko, żebyś to robiła, a w gruncie rzeczy, przynajmniej nie będę musiała co parę dni zaglądać na twojego bloga i czuć rozczarowanie, z powodu braku nowego rozdziału :)
    Przejdę do konkretów. Zauważyłam parę błędów np.
    "Facet odszedł z kulturą, bo gdyby nie regulamin, na pewno wyzywałby na pisarza."
    Nie mogłam się powstrzymać i przez chwilę zastanawiałam się czy nie chodziło ci o "zwyzywałby"? Nie mogłam sie tego domyślić, dlatego skopiowałam to i wkleiłam w komentarz, chociaż bardzo rzadko wytykam błędy, bo w końcu każdy może się pomylić.
    No no. Ktoś tutaj był chyba trochę... zdesperowany? Od samego początku podejrzewałam, że John postawi na swoim i nie pomyliłam się.
    Jestem chyba trochę sadystką/masochistką ponieważ naprawdę rozbawił mnie fragment, kiedy Samuel powiedział, że ktoś utopił się w rosole. Przepraszam, zabijcie mnie.
    Nie mogę się doczekać, co stanie się w pokoju. Mam nadzieję, że dodasz jak najszybciej nowy rozdział, aby zaspokoić ciekawość moją i innych. :)

    Pzdr.
    http://opowiadaniebyjasminelovelace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba.
    Nawet nie wiem co napisać. :\
    Od jakiegoś czasu nie umiem nic napisać :\
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tak samo jak Ress. Jeśli chcesz poznać moją opinię przeczytaj sobie jej komentarz. :)
    Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu.
    Tak zwany - wielki powrót.
    Pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  6. da dużo plusów, za:
    ~ Käüősę Wrę - dość rzadki typ trunku, o którym nie słyszałam...
    ~ Samuel L. JJackson, dobry aktor, ale i fantastyczna postac szefa Hotelu. Fajny pomysł, by to on był szefem Delphi
    ~ John Cusack, kolejny aktor, a tutaj wdał się w rolę pisarza, któremu nie da sie przegadac do rozsądku
    ~ za pomysł z 1408. Bo nikt inny nie pisze o tym opowiadania.

    Oryginalność i pomysłowość to u Ciebie normalka.
    Starsi blogerzy Ciebie kojarzą za czasów Onetu. Wielki postęp zrobiłaś. I brniesz dalej. Nie tylko o Kobrze potrafisz pisać :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. dodam, że Cusack to dość dziwaczna postać, chodzi mi o aktora, nie o tą opisywaną przez Ciebie postać. Filmy z jego udziałem są na pewno w jakiś sposób ciekawe, ale on sam niby rozchwytywany, a jednak nieobecny. Ty wyszarpałaś go do swojego opowiadania jak i szablonu, choć dobrze mogłaś wziąć Nicolasa Cage (grał z nim w Con Air, zapewne wiesz). Stawiasz na oryginalność i na to by nikt nie miał takich postaci jakie Ty masz.

    OdpowiedzUsuń
  8. uśmiechnęłam się, jak zobaczyłam nazwisko dyrektora hotelu. Myślałam, ze już w tym rozdziale przeczytam o tym, jak John wchodzi do pokoju 1408 a tu muszę czekać do kolejnego. przyznam, że trochę się przeraziłam jak przeczytałam ile osób zginęło w tamtym pokoju...To naprawdę trochę niepokojące. mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział :)
    na koniec chciałabym jeszcze zaprosić cię do mnie :) Zostawiłam reklamę w spamie, mam nadzieję, że wpadniesz do mnie :)
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, że masz wyświetlenie profilu na minusie, a ja widzę na ekranie czerwone paski? ;)
    Było nieco ociągania się, co nie przystoi komuś takiemu jak ja, no ale ważne, że w końcu tu trafiłam, czyż nie? I pewnie znowu obdaruję Cię największym komentarzem.
    Ciemnowłosa blondynka? TFU, co?!
    Z literowaniem, heh, skojarzyła mi się pewna 'akcja': proszę przeliterować swoje nazwisko... popełniłeś błąd! W ogóle to powiadomienie dyrekcji kojarzy mi się z zupełnie czym innym niż w rzeczywistości jest.
    Palenie jest ohydne oraz obrzydliwe i wywołuje bardzo nieprzyjemne objawy. {Hehehehe.}
    Na wypadek wojny atomowej? No to mnie nieźle panna zaskoczyła. I ja już byłam święcie przekonana, że nasz pisarz pali! {Nie, tak naprawdę nie miałam siły na posiadanie jakichkolwiek przekonań. ;)} W takim razie nie uważam go za takiego, za jakiego go uważałam przed chwilą. {Nie. ;)} Hmm, więc od pisarzów wymaga się picia? Ja chyba sobie jednak daruję. {Tak w rzeczywistości to nigdy nie myślałam o karierze pisarskiej. ;)}
    Ale jaki Cusack uparty z tym hotelem. Takich lubię. (:
    Jaka akcja z dyktafonem! OHHH YEEEEEEEESSSSSSSSS!!!!!!! {Powinnam się leczyć? ;)}
    "Jestem zawodowcem." xD
    Ciekawe, czym się ta dwójka ususiła. Kluczem od pokoju schowanym w jabłku? Dobra, tego, no... stop.
    56 osób? Jestem pod wrażeniem, aczkolwiek najpierw przeczytałam ''pięćset...''
    "Mike Trinner utopił się w rosole." HAHAHAAAAAAAA, padłam. BraWO! Ale chwila, moment! Mam to brać jako utonięcie czy uduszenie?
    Akcja z koniakiem zajebista, to Ci muszę przyznać. ;)
    Zaszywanie ran igłą... to musi... boleć.
    Boże, ta końcówka jest wręcz wybooorna!!!! No, no, no... rozkręcasz się. (: Nie sądziłam, że wydarzy się coś, co mi się naprawdę spodoba, mimo że w Ciebie wierzę. Haheh. (: Wiesz, ostro Cię zjadę, jeżeli w kolejnych dwóch rozdziałach nie wtrącisz gdzieś blondynka. {Aaaah!} Mogą być jego losy napisane oddzielnie, jako taki dodatek, a potem jego życie splątać ma się z Cusackiem - i to w pikantny sposób przyprawiony krwią i bólem. Jak już Ci wspominałam, pragnę dowiedzieć się nieco o, przypuszczam, chorym charakteru tegoż bohatera. Czuję, że nadawałby się na psychola. {OOh, a ja zawsze te psychole... No ale czy to nie byłoby piękne?}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *charakterku

      UWAGA!!!!!!
      Pewnie są także inne błędy, za które już nie ponoszę odpowiedzialności. (:
      Miłej nocy!

      Usuń
  10. noo nie, nie mogę uwierzyć, że pominęłam ten rozdział. :/
    chyba najlepiej dodam Cię do obs. :)
    mmm.. stworzyłaś bohaterów o naprawdę ciekawych charakterach.
    myślałam, że tutaj przeczytam jak bohater wchodzi do tajemniczego pokoju.
    no niestety chyba jeszcze sobie trochę poczekam. :/
    pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy komentarz ostatnim czasy zaczyna tak samo- przeprosinami. Więc Ty również nie będziesz wyjątkiem :)
    Wybacz, że komentuję dopiero teraz, ale czytałaś pewnie moja notkę na blogu i wiesz dlaczego nie dałam rady wcześniej. Skończyłam pisanie swojego rozdziału i na chwilę mogę odetchnąć nadrabiając zaległe rozdziały :)

    Och ten John. Widać, że facet nie odpuści tego pokoju. Tylko ciekawi mnie tylko jedno. Skoro nie wierzy w te duchy, to dlaczego pisze książki opisujące różne paranormalne zajścia? Sam przyznaje się do tego, że był w miejscach, gdzie dokonaniu wielu mordów... Ale niech mu będzie.
    Czekam na kolejny!

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja wena na poważne komentarze dawno minęła, jak również chęć ich pisania, więc tylko informuję, że czytam XD
    Ale jest jedno ale - dobrze by było zaznaczyć, że był taki film ;) http://www.filmweb.pl/1408 - może nie każdy oglądał, ale zawsze trzeba zaznaczyć, na jakiej podstawie jest opowiadanie, gdyż ktoś może oskarżyć Cię o plagiat.
    xoxo ;33
    AL

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej kochana!:)
    Z radością stwierdzam, że w tym rozdziale chyba nie znalazłam błędów;) Bardzo mnie to cieszy i chcę Ci powiedzieć, że widzę spore postępy;)
    Akcja zaczyna chyba ruszać do przodu. Pisarz wreszcie dotarł do tego dziwnego hotelu i sądzę, że teraz będziesz nas bardzo zaskakiwać;D Sam wstęp i opowieść o hotelu jest dość zachęcający do dalszego czytania. Bo skoro w tym dziwnym pokoju zmarło pięćdziesiąt osób w różnym wieku to coś ewidentnie nie jest w porządku. I nie dziwię się, że zakazano wynajmowania tego pokoju. Po co narażać zbędnie ludzi? Zastanawia mnie tylko jedno, czy każdy człowiek, który wynajmował 1408 umierał? Czy tylko niektórzy?
    Spodobała mi się rozmowa jaka miała miejsce między Johnem i Samuelem L. Jacksonem. |W ogóle pomysł by wprowadzić tego aktora był fenomenalny. Aż z ciekawości zapytalam wujka Google czy jest on właścicielem jakiegoś hotelu. I poczytałam, że w filmie 1408 grał on jedną z głównych ról, a John to też prawdziwy aktor. Doinformowałam się;D A moja niewiedza wynikała z nieznajomości tego filmu i opowiadania Kinga. No, tera wiem wszystko, co mi będzie potrzebne.
    Z niecierpliwością czekam jak rozwiniesz akcję dalej. Samuel nie był w stanie przekonać go do zmiany decyzji i tego się spodziewałam. Ale co wydarzy się w pokoju?:) Mam nadzieję, ze dowiem się w następnym rozdziale.

    Ściskam i pozdrawiam;*
    A w wolnej chwili zapraszam do mnie na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Interesujące. Z jednej strony też zrobiłabym na przekór, ale z drugiej strony nadal podziwiam go za odwagę. Czuję, że będą dziać się tam różne rzeczy. A będzie jakiś romans? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    Informuję, że oceni Cię Liberte. Pozdrawiam! (Shiibuya)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam! W imieniu swoim i całej Załogi ocenialni Shiibuya z przyjemnością informuję, że właśnie ukazała się ocena Twojego bloga. Pozdrawiam i życzę miłego dnia z nadzieją, że docenisz moją pracę i kulturalnie skomentujesz recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  17. ...o ranyyy!! No ten pisarz to trochę jakby psychiczny był, co on robi tej biednej dziewczynie:0 Wątek poświęcony prawie romansowi, macanki mizianki ale robi się coraz ciekawiej, w końcu jak ona do niego poleci to ją chłop prze...leci ha ha ha Ale ciągle mnie ciekawi co z tym pokojem,no teraz to jest mega niedosyt...chcę więcej-pisz!!:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurde, uwielbiam Cię za to, co zrobiłaś z Cusackiem. Mam wrażenie, że on faktycznie Moreną manipuluje w jakimś celu... mmm.... I wiesz, kogo zaczął mi przypominać? Semira. Zwłaszcza, kiedy powiedział, że dowie się, jeśli pokojówka nie będzie lojalna i kazał jej grzecznie iść spać. To ze zrobieniem wyjątku w sprawie bicia kobiet także zapachniało mi Semirem. Oczywiście padłam przy tej ślinie. Jak zawsze, tu się całują, a Ty wychodzisz z jakąś śliną. Szkoda, że jej dokładnie nie opisałaś - poważnie mówię - bo wtedy bym się bardzo uśmiała, a narazie uśmiałam się tylko nieźle. Niemniej jednak, uwaga, ta scena, kiedy Morena dała Cusackowi po twarzy była genialna.
    Wiem, że ciekawość kota zabiła i różne pierdołeczki cacaneczki, ale ciekawa jestem, co to będzie, jak w końcu w łożysku (no co, wielkie łoże ;D) wylądują. I pewnie Morena nie załatwi sobie prezerwatywy i będzie miała dziecko. Łojej, ale to skandal będzie.
    I o co chodzi z tą promocją hotelu? To znaczy, on nie jest już wystarczająco wypromowany - jako odstraszacz raczej?
    I w jakich momentach ja dreszcze czuję, to Ty wolisz nie wiedzieć. ;D Dobra, ja rzadko odczuwam dreszcze, ale bardzo łatwo za to można zarazić mnie śmiechem - tia, tylko zależy, jak się do tego zabierzesz, bo nie wszystkie kabarety mnie śmieszą.
    Rozdział dobry, a nawet bardzo dobry, zwłaszcza... wiesz, które momenty. Ja już wszystko powiedziałam i w ogóle jestem zdumiona, że mam wykrzesać z siebie jeszcze coś więcej.
    Czy tylko dla mnie ta piosenka brzmi, jakby wziął coś Inny i przerobił na nightcore?
    Jasne, włączę telewizor. W sumie dawno nie oglądałam niczego na Pulsie. Mam widocznie niski puls. ;P A tak poważnie, ma się albo za mało czasu, albo kanałów za dużo, albo coś się chce obejrzeć, ale z internetu.
    ,,2012” oglądałam w teoretycznym dniu końca świata, a później już po niego nie sięgnęłam, ale być może sięgnę, żeby jeszcze raz się uśmiać. Myślałam, że padnę, kiedy to oglądałam! Najlepsze jeszcze, że to akurat miało rok 2012 w nazwie. Gdyby akcja działa się w innym roku i miała większy sens plus gdyby byli rozwinięci bohaterowie z genialnymi kwestiami i ciekawe wątki poboczne... kurczę pieczone, do tego potrzebny jest serial. Znasz w ogóle jakiś serial katastroficzny warty obejrzenia? Albo po prostu obił Ci się jakiś o uszy, bo ja i tak muszę najpierw recenzje przeczytać przed przystąpieniem do oglądania serialu, jeśli chcę go obejrzeć na poważnie. I wiadomo, że nie chodzi wyłącznie o opinie, bo te sobie można do zlewu wsadzić - próbuję oszacować prawdopodobieństwo, że mi się spodoba dany serial po tym, co mniej więcej się w nim dzieje, co recenzje mogą przybliżyć. Również cytaty z pierwszych odcinków. No ja wiem, że ze mną nie da się wytrzymać. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i zapomniałabym: ten gif jest porażający i przypomina mi pewny rodzaj gifów, które są... dziwne? ;D

      Usuń
  19. Tak, John zdecydowanie mnie zaskoczył.. ale średnio pozytywnie.. W co on pogrywa z tą dziewczyną? Jakoś ciężko mi uwierzyć, że ona coś dla niego znaczy... Szkoda tylko, że biedna Morena może teraz robić sobie nadzieję...
    A z tą lojalnością to już w ogóle poleciał.. ja wiem, że nieufny jest itd..no ale kurde.. najpierw się całuje, a potem.. Ogólnie muszę powiedzieć, ze nasz pisarz okropnie mnie zdenerwował..Tak się nie robi, panie Cusack..
    No i co teraz z pokojem.. bo skoro on wyjeżdża... niby w jakiś sposób coś tam jest jasne, ale w sumie to wcale nie..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszego pisania. :)))