1 września 2017

Chapter 19

Morena spoglądała na fotografię, na której było widać, jak całuje się z pisarzem. Okazywała, że doskwierało ją szczęście. John postanowił podarować jej to zdjęcie na pamiątkę. Gdy ukryła fotografię do torebki, John chwycił dziewczynę za rękę i wyprowadził z ogrodu.
Robiło się już coraz ciemniej. Zimny powiew wiatru powodował, że zaczął im doskwierać chłód. Gorzej znosiła to Morena, która zaczęła się delikatnie trząść. Wsiedli do samochodu, który był zaparkowany całkiem niedaleko.
- Myślałam, że rozwalisz tamtego fotografa – zaczęła. Spojrzał na nią przez chwilę.
- Spodziewałem się, że to natręt, który nękał mnie listami i pocztówkami – powiedział, po czym uruchomił samochód. Pomimo tego, że nie spotkał natręta i tak czuł wewnętrzny niepokój. Psychopata mógł pojawić się w każdej chwili, bądź tylko czujnie obserwował pisarza. Cusack wiedział, że w tej chwili nie mógł nic zrobić. Nie chciał korzystać z ochrony, nie lubił, gdy obcy ludzie pałętali się po jego mieszkaniu, bądź chodzili za nim jak cień. Cenił prywatność.
- Bo jeszcze wpadniesz w paranoję – zażartowała, gdy zaczęli jechać w stronę domu. John się zaśmiał.
- Ja i paranoja? - nie wierzył, w to, co słyszał od niej.
- No cóż … masz silny charakterek – rzekła – Ja raczej bym sobie nie mogła z tym poradzić.
- I dlatego potrzebujesz prawdziwego faceta – powiedział patrząc na nią na chwilę, aby znowu spojrzeć przed siebie na drogę. Morena zamilkła. Z pewnością zaczęła zastanawiać się nad słowami pisarza, natomiast John mógł nacieszyć się chwilową ciszą w aucie.
🐬
Gdy blondynka poszła do łazienki w celu kąpieli, John zasiadł na chwilę, aby przejrzeć elektroniczną pocztę. Przeczuwał, że psychol mu odpisał. W innym przypadku nie zawracałby sobie nim głowy, ale czuł ciekawość. Pomyślał nad pułapką, jaką mógłby zgotować natrętowi.
Skoro tak bardzo chcesz się ze mną spotkać, dosięgnie cię konsekwencja – pomyślał – Gdybym miał opisać to w książce, z pewnością podkreśliłbym, że przeskoczyłem psychopatę i będąc krok przed nim unicestwiłem go jego własną bronią. Czy to nie za łatwe, aby było prawdziwe? A może psychol chce, abym przygotował na niego pułapkę?
Pod ostatnim e-mailem od psychola, pojawił się kolejny – wysłany około pół godziny temu. E-mail z nazwą avessssssatan666@gomail.com posiadał miniaturowe zdjęcie w awatarze zgniłej ryby z rogami byka. Cusack mógł śmiało stwierdzić, że właściciel odrażającego zdjęcia miał nie po kolei w głowie. Być może obrazek zgnilizny nie robił wrażenia na pisarzu, gdyż widział o wiele gorsze fotografie. Jednak to mógł się obawiać natręta, który coś kombinował. John chciał jak najszybciej poinformować Norrisa, więc wysłał wiadomości poprzez pocztę elektroniczną. Miał nadzieję, że szef wydawnictwa coś z tym zrobi, jak najszybciej.
Kliknął na świeżą wiadomość od „ave satana” ze zgniłą rybą. Na sam początek listu przywitała go umazana krwią siekiera. Zdjęcie było wykonane z telefonu, gdyż padał niewielki cień ręki trzymającej komórkę. Oprócz zakrwawionego narzędzia nie było nic. Siekiera leżała na drewnianej podłodze pokrytej kurzem. Cusack odebrał to, jako groźbę, ale postanowił przeczytać całą treść. Miał nadzieję, że Norris nie zbagatelizuje, szczególnie tej wiadomości z siekierą.
W zamkniętym klubie Gothic Midnight odprawiano czarne mszy. Na jednej z nich byłem osobiście, ale jako widz, niż praktykant. Na środku narysowanego kredą pentagramu leżała kobieta w ciąży. Być może zbliżała się już do porodu. Zamordowano ją, jak i nienarodzone dziecko na cześć szatana. Wszystko odbyłoby się zgodnie z planem, gdyby nie najazd hipisów, którzy mieli liczebną przewagę. Doszło tam do prawdziwej rzeźni. Tuż po wszystkim cioty uciekły, a ja mogłem wyłonić się z kryjówki. Od tamtej pory w klubie już nic się nie dzieje, ale … Czarne mszy nie wzięły się znikąd. Były praktykowane przez pierwszego szefa hotelu Delphin. Zaczynał swoje praktyki w pokoju 1408, z pewnością przeniósłby się i do innego miejsca, gdyby nie to, że poprzez chwilowe opętanie zamordował własną żonę, która była z nim w ciąży. Chciałem, abyś to wiedział. Podobno czarna księga istnieje naprawdę, i została ukryta w klubie Gothic Midnight. W niej kiedyś zapisywał różne notatki ten cały właściciel hotelu. Być może znajdziesz prawdziwy powód opętanego 1408”. John przez chwilę się zastanawiał. Kiedyś Samuel wspominał o ciężarnej kobiecie, która poroniła i zmarła razem z dzieckiem. A jeżeli za tym faktycznie krył się satanistyczny szef hotelu? Jeżeli faktycznie zabił swoją żonę i dziecko w 1408, to pokój mógł wchłonąć wiele zła. A jeżeli to bzdury? Cusack był sceptyczny, nie mógł na słowo uwierzyć jakiemuś psycholowi. Odszedł od laptopa postanawiając nie myśleć nad tym.
Zauważył Morenę, która wyszła z łazienki odziana w piżamę składającą się z przykrótkich spodenek i koszulki. Podłapywał ją, gdy tylko pochwycił przyciągając do siebie. Morena przylgnęła do pisarza zapewne odczuwając jego gorące dłonie. Ich spojrzenia się spotkały, pisarz wyczuł zapach jej umytego ciała.
- Cieszę się, że mi nie przeszkodziłeś w kąpieli – powiedziała. Pisarz pogładził ją po policzku nie odrywając od niej spojrzenia. Ona jest taka niewinna …, pomyślał.
- Nic straconego, jutro mogę – uśmiechnął się do niej, po czym musnął ją w usta.
🐬
Brał ją mocnymi pchnięciami, powodując, że razem z nią zaczął pojękiwać. Jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się tak dobrze, jak w każdej chwili spędzonej z tą młodą kobietą. Jednak coś musiało się wydarzyć. Morena próbowała go zepchnąć z siebie, lecz jej siły były tak minimalne, że nic nie zdziałała. Cusack obdarował ją pocałunkiem, ale to nie dało za wiele. Tak nagle jej dłoń mocno chlasnęła w jego policzek, przez co poczuł niewielkie szczypanie.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał – Źle ci? - był poddenerwowany. Chwycił partnerkę za nadgarstki i przetrzymał je, aby więcej się nie broniła. Powrócił do całowania ją w usta, przy czym kontynuował pchnięcia. Po nie dłuższej chwili zauważył jej łzy, które otarł wolną ręką – Co się dzieje – przerwał leżąc na niej. Gdyby nie jego ciężar, z pewnością wyswobodziłaby się. Drugą ręką trzymał ją za nadgarstki.
- Nienawidzę cię – powiedziała dość cicho patrząc załzawionymi oczami na pisarza.
- Co znowu sobie ubzdurałaś, co? - zapytał nie mając zamiaru jej uwalniać. Gdy nic nie odpowiedziała, kontynuował – Jutro sobie pogadamy.
                                                                                   🐬
Wtorkowy dzień grudnia rozpoczął się od późnego wstania z łóżka. John musiał gdzieś wyjść, więc zostawił swoją towarzyszkę w domu. Nie mógł jej wszędzie zabierać, a wyprawa miała potrwać nie dłuższą chwilę. Liczył, że za pół godziny ponownie zjawi się w domu i będzie mógł zająć się swoją partnerką.
Zaufał jej, wiedział, że bez niego nigdzie nie wyjdzie. W końcu nie znała ulic Los Angeles. Była w obcym miejscu. Był pewny, że ona nie złamie jego słów. Miała się tylko nie ruszać z domu i przeczuwał, że nie zbagatelizuje tego. Gdy zniknął za drzwiami, blondynka upewniła się, czy pisarz oddalił się. Gdy usłyszała, jak wyjeżdżał samochodem, podeszła szybko do biurka i rozsiadła się na krześle. Laptop był uchylony, z włączonym wygaszaczem ekranu. Ruszyła myszą, po czym jej oczom ukazała się otwarta przeglądarka internetowa. Tak bardzo chciała wiedzieć, co robił, w jakie strony wchodził. Miała przecież nie ruszać jego rzeczy, ale nie potrafiła się opanować. Weszła na otwartą kartę, gdzie wyświetliła się wirtualna poczta. Miała nadzieję, że nie korespondował z żadną kobietą. Tak bardzo chciała mieć go dla siebie. Nie wyobrażała go z inną partnerką. Kochała go na swój sposób i nie chciała stracić. Zauważyła dziwaczne e-maile od 'zgniłej ryby', które zaczęła czytać.
Przerwała szperanie, gdy doszło do niej, co właściwie robiła. Jednak to, dowiedziała się więcej na temat dziwacznego klubu. Postanowiła zrobić wiele, aby nie doszło do tragedii, choć nie miała obmyślonego planu działania.
Na jej szczęście nic nie wskazywało, aby John posiadał na boku jakąś inną kobietę.
🐬
Nie dopuścił jej do słowa, tylko tak po prostu przycisnął do ściany. Widział w jej oczach poddenerwowanie, jak i żal. Nie chciał wysłuchiwać rozmów o uczuciach. To było dla niego zupełnie niepotrzebne. Chciał mieć z niej więcej, ale czasem nie potrafił do niej dotrzeć. Morena przyciśnięta do chłodnej ściany nie potrafiła wymówić ani jednego słowa. Wpatrzona w ciemnobrązowe oczy pisarza czekała na to, co miało się wydarzyć dalej.
Cusack wyczuł, że nierówno oddychała. Chciała wyswobodzić ręce, ale on je mocno trzymał. W tej chwili mógł zrobić naprawdę wiele, ale zamiast tego, chwycił ją i pchnął w stronę łóżka. Blondynka opadła na posłane miejsce, odwrócona od niego.
Wymierzył pierwszy cios, po którym Morena wydała stłumiony okrzyk. Zapewne jej pośladek zaczął szczypać. To uderzenie nie było delikatne, a zamierzone.
- To za wczoraj – poinformował – A teraz wytłumacz, co ci odbiło w nocy – chwycił ją i przybliżył się do niej. Ich spojrzenia się spotkały. Morena miała ogromny gniew w oczach.
- Miałam gorszą chwilę – rzekła – Nie powinno cię to interesować, skoro wziąłeś mnie tylko do zabaw – powiedziała patrząc mu w oczy.
- Cholera jasna! Znowu zaczynasz? - zdenerwował się – Musisz zapracować na pewne względy – szybko dodał, na co słowa trafiły w młodą kobietę. Zaczęła się z nim szarpać, choć tak naprawdę ciężko jej było wyswobodzić się z jego uścisku.
- Przegiąłeś – rzekła opadając z sił – To ty będziesz musiał zapracować na to, abym ci następnym razem – nie dokończyła, gdyż pisarz zaczął ją całować. Poczuł, że nawet się nie broniła. Pogładził ją po włosach, po czym przerwał pocałunek.
- Skarbie … oboje wiemy, że bardzo szalejesz za mną. Nie mogłabyś mi się sprzeciwić – mówił ze spokojem głaszcząc ją – Nie poradzisz sobie ani jednego dnia dłużej beze mnie. Zostaniesz tutaj do końca swojego urlopu spełniając moje zachcianki. Po to tutaj jesteś, moje kochanie.
- Nie możesz mnie zmusić do pewnych rzeczy – rzekła. John zauważył, że uspokoiła się, gdy mówił do niej bez nerwów. Pogładził ją po policzku opuszkiem palca.
- Sama wiesz, że zrobisz dla mnie wiele. Bez żadnych sprzeciwów wieczorem oddasz mi się, a jeśli będzie trzeba, to uwiążę cię, abyś czasem znów nie wyskoczyła na mnie z pazurkami – ucałował ją w usta. Zauważył, że poczuła się z pewnością osaczona. Jej mina sugerowała, że była pogubiona w tym wszystkim. Nie potrafiła się wybronić, ani uciec gdziekolwiek. John dobrze bawił się jej kosztem. Uwielbiał jej bezradność i poddanie – Już ja cię wychowam.
🐬
Musiała wiedzieć, kto rządził w tym miejscu. Dowiedziała się, że była zwyczajną towarzyszką do zabaw. Jednak to czuła się nieco zagubiona. Nie chciała się poddawać, choć niektóre słowa ją raniły. Widziała w nim kogoś lepszego i starała się dążyć, aby wydobyć to z niego.
Tego wieczoru czekało ją ponowne starcie.
- Będziesz grzeczna? - zapytał pokazując jej dwumetrowy sznur. Morena stała w kącie pomieszczenia obserwując pisarza, który zwyczajnie zaczął się dobrze bawić jej strachem – Długo mam czekać na odpowiedź?
- Zostaw mnie … powiem Samuelowi, co mi robiłeś – zagroziła, na co Cusack się zaśmiał.
- Nic mu nie powiesz, kochanie – zapewniał podchodząc do niej – Bardzo mocno mnie kochasz, kruszynko. Grzecznie do mnie podejdź i odpowiedz na moje pytanie. A obiecuję, że dobrze się zabawimy.
- Jestem bezbronna – załkała – Daj mi spokojnie zasnąć – zatrzęsła się.
- Wiem, kochanie – uśmiechnął się do niej szyderczo – Jeżeli nie podejdziesz, to użyję czegoś, co cię zachęci – z fotela sięgnął pas. Był pewny, że o wiele wcześniej wyśmiałaby go sądząc, że sobie stroi żarty, ale tym razem była na poważnie przestraszona. Wiedział, że mógł ją łatwo złamać.
- Ty żartujesz – podeszła do niego niepewnie, a wtedy poczuła jak facet objął ją przytulając do siebie. John słyszał jej szybkie bicie serca, oraz nierówny oddech. I ten zapach. Przyjemny, nęcący. Odłożył pasek od spodni, ale sznur nadal trzymał w ręce. Podprowadził Morenę do łóżka, po czym siadł na jej podbrzusze okrakiem i chwycił za chude nadgarstki.
- Będzie ci dobrze, skarbie – zapewniał – Nic się nie bój – obdarował pocałunkiem – Nie odpowiedziałaś mi, czy będziesz grzeczna.
- A mam wyjście – jej głos był tak cichy .
- Nie ma mowy – rzekł – Tej nocy zrozumiesz, kochanie, że należysz do mnie i będziesz z uśmiechem na twarzy spełniała moje zachcianki. A jeżeli nie, to cię zachęcę – puścił jej nadgarstki i wyrzucił sznur gdzieś za siebie – Gdybyś widziała swoją minę … Nie spodziewałem się, że uwierzysz w to, co chciałem ci zrobić – zaczął się śmiać.
- Jesteś okrutny – stwierdziła. Zdawało mu się, że poczuła ulgę. Pomógł jej się usiąść, ale wziął w swoje ramiona.
- Nie mógłbym cię krzywdzić, ale chciałem cię trochę postraszyć … Ty naprawdę uważałaś, że byłbym zdolny do takich rzeczy – zaśmiał się. Morena nie wyglądała na zadowoloną.
🐬
Spoglądał na śpiącą kobietę, która przytulała się do granatowej poduszki. Pogłaskał ją po ramieniu, po czym złożył pocałunek na policzku. Po nieudanym żarcie spała spokojnie, ale zapewne jeszcze to przeżywała.
John mógł wstać z łóżka i udać się do łazienki, aby na spokojnie porozmawiać z Norrisem. Zabrał ze sobą telefon i zamknął się w łazience. Usiadł na sedesie i oddzwonił do szefa wydawnictwa. Facet odebrał po kilku sygnałach.
- No nareszcie – mruknął.
- Mów, co się dowiedziałeś – John przeszedł od razu do tematu.
- Ktoś był na tyle cwany, że założył e-maila na fikcyjnych danych. Sprawdziliśmy to i jak się okazało, osoba o podanym imieniu i nazwisku nie istnieje. W dodatku nieistniejący adres domowy, a o numerze telefonu już nie wspomnę. Podpytałem znajomych, którzy pracują w policji, czy mogliby podejść do tamtego opuszczonego klubu i zajrzeć co właściwie tam się dzieje. Muszę czekać na ich raport – opowiedział – Niestety, John, ale ten cały natręt jest nadal anonimowy.
- Kurwa – przeklął – Słuchaj, czuję się niekomfortowo, że jakiś psychol dorwał mój prywatny e-mail i ciągle wypisuje o tamtym klubie. Mam nadzieję, że coś z tym zrobisz … bo może nie wiesz, ale pracuję nad kolejną książką i próbuję odbudować życie na nowo.
- Spokojnie, John – uspokajał go – Zrobię wiele, aby dorwać tamtego kolesia. Nic się nie martw, rób swoje – zapewniał.
- Łatwo ci mówić, jak on może być tu, w L.A. Nie chciałbym, aby zniszczył mi spokojny dzień – John najwidoczniej się denerwował.
- Obiecuję, że coś z tym zrobimy … zaczęliśmy już działać, więc oczekuj nowych wiadomości – Norris chyba wyczuł, że pisarz powoli tracił równowagę – Pogadamy jutro, ok? Muszę rano wstać. Na razie – pożegnał się i rozłączył. John wyszedł z łazienki wyłączając światło. Zbliżył się do łóżka, zauważając, że Morena spała już po jego stronie. Odłożył telefon na stolik nocny, po czym położył się na łóżku przytulając kobietę do siebie.  




_____🐬____


Chapter 19 napisany z mojej wyobraźni. 


To ostatni rozdział w te wakacje, które już się skończyły. Miałam ten post dodać nieco szybciej, ale przypadło na 1. września ... Jak przeżyliście tegoroczne lato? Mam nadzieję,  że ciekawie. U mnie niestety nie było tak ciekawie, gdyż nie wyjechałam nigdzie, nawet na nasze polskie morze ... Większość czasu przesiedziałam w domu, co ubolewam, bo naprawdę chciałam jakoś fajnie spędzić te wakacje, a tu ba :( Wiem, że marudzę ... może jesień będzie ciekawsza - oby! 
W kolejnym - już jesiennym - poście prawdopodobnie powrócę do Hotelu Delphi. Postaram się wprowadzić trochę grozy, choć nie obiecuję. Przyznam, że mozolnie idzie mi pisanie 20. rozdziału. I powoli dokańczam TFB, choć tam z poprawkami jest gorsza tragedia, niż tutaj ... 


pobrane (credit) z tumblr (zapomniałam nazwy xD)

Ach ... czy czytaliście opinie na Filmweb oraz ogólnie na necie dotyczącego filmu PAKT KRWI? Krótko mówiąc recenzje nieco nas zniechęcają do sięgnięcia tego filmu. Ja oczywiście zaryzykowałam i kupiłam :) Dopiero dziś do mnie doszedł:
o, nawet moje pazurki się załapały xD tak, moje, prawdziwe. Nie doklejam :)

Jeżeli nie chce się Wam szukać, możecie obejrzeć recenzję kinomaniaka - polecam - pomimo oceny Paktu Krwi. Ok! Ja jeszcze nie wyrobiłam zdania, gdyż nie obejrzałam jeszcze, ale zamierzam w najbliższym czasie, to Wam powiem xD 

jest + 18, jak coś xD Nie skopiowałam filmu, wrzuciłam tylko link z podglądem na youtube :)
I ktoś skomentował, że będzie hit na sobotę w Polsacie xD 

5 komentarzy:

  1. Wreszcie dodałaś rozdział! (: Już sądziłam, że się nie doczekam. Dobrze przynajmniej, że nie jestem tak emocjonalna jak niektórzy (chyba że chodziłoby o moje sprawy, wtedy może). Ten mecz był straszny. 4:0. Wyobrażasz to sobie?
    Ave Satan? Haha, moje oczodoły wywróciły się na lewą stronę ze śmiechu. Zaraz, czy to znaczy, że nosi je jako ubranie reszta mojej głowy? ;P
    Takie fotografie to nic. Ja bym mogła sobie coś takiego wstawić dla jaj, wiadomo.
    Pomysł z praktykowaniem czarnych mszy w pokoju 1408 przez pierwszego właściciela hotelu Delphi jest genialny. Tak samo jak wprowadzenie do gry czarnej księgi, ukrytej gdzieś pośród murów klubu Gothic Midnight. Może mało elokwentnie to ujęłam, lecz przysięgam - to nie jest sarkazm. Bardzo podoba mi się, że wcieliłaś te pomysły w życie.
    Kto zostawia pocztę bez opieki, ja się pytam?! Wyszukiwarka jeszcze ujdzie, ale poczta?? Dobra, mój tata tak czasem robi. Ja nie jestem wylogowana na smartfonie, ale bądźmy szczerzy - nie zostawiam go samotnego na widoku dla innych, haha.
    Taa, a Morena byłaby w stanie stwierdzić, czy Cusack ma inną kobietę na boku. Jasne. Przypuszczam, że gdybym ja była z kimś w związku, komunikowałabym się z innymi ludźmi przez internet, jak teraz. Fakt, w blogosferze więcej dziewczyn, ale jednak. I nie życzyłabym sobie, by ktoś sprawdzał moją pocztę. Zabawne, pewnego razu sądziłam, że ktoś się do niej włamał, a to byłam ja - z innej lokalizacji. Magia i tęcza po prostu.
    A już myślałam, że John zwiąże Morenę i wleje jej pasem po tyłku - i nie tylko po tyłku. Na początku sceny zaczęłam się zastanawiać, czy staniemy na równi na bieżni sadyzmu.
    Hahae, przyznam, że ja nigdy nie siedziałam na zamkniętej desce klozetowej w domu. W domu. W szkole to co innego.
    Chciałabym, by John udał się na poszukiwania czarnej księgi. Ciekawa jestem, jakie zapiski sporządził pierwszy szef hotelu. Albo jeszcze lepiej - facet może wysłać Morenę. Blondynka na bank będzie przerażona do szpiku kości.
    Dla mnie wakacje jeszcze się nie skończyły. Studia zaczynają się dopiero za miesiąc. (:
    Nawet kilku Perseid nie widziałaś? :( Widziałaś w ogóle kiedyś jakiś meteor? Może mówiłaś, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć. Dobrze, że skleroza nie boli. ;P
    Życzę udanej jesieni oraz pokonania blokady pisarskiej!
    Czekam na grozę. A jakżeby inaczej!
    Mnie nigdy nie udało się wyhodować takich pazurów. Przeszkadzałyby mi tylko.
    Wiesz mi, ja mając lat trzynaście nie zwracałam uwagi na to, czy film jest 18+ czy też nie. Zwracałam natomiast uwagę na fabułę. To nasza psychika, nie wiek w głównej mierze decyduje, co jest dla nas odpowiednie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * wiesz mi - niezły błąd, haha

      Usuń
    2. Patrz, napisałam dwa komentarze jeden po drugim i każdy dodałam innego dnia. To jest sztuka. ;D

      Usuń
  2. Ja jakoś wcale nie wątpię że byłby zdolny do takich rzeczy. Z Johna wychodzi prawdziwy psychol.. bo kurcze, obrócił wszystko w żart, ale prawda jest taka, że nie przejął się jej wcześniejszymi łzami, tylko wziął, co chciał..
    jak dla mnie on jest zdolny do takich psychopatycznych rzeczy, a to,ze nagle zmienił taktykę.. jak dla mnie to po prostu manipulacja... facet chce okręcić ją wokół palca, sprawić,że nie będzie wiedzziałą, czego się spodziewać.. że będzie się w jakiś sposób bała...
    Biedna, biedna Morena...

    OdpowiedzUsuń
  3. A wassssss....ale akcja, już się przeraziłam że John to naprawdę psychol, ale w sumie jeśli był zdolny do tak okrutnego żartu to jak Morena ma się czuć przy nim bezpiecznie? Coś już zaczyna się dziać i to akurat w takim momencie kiedy John zaczyna na nowo układać swoje życie.Mnie jednak ciekawi wątek tej zgniłej ryby, co chce przez to osiągnąć ten psychol pisząc to Johna?A to ciekawe....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszego pisania. :)))