19 września 2017

Chapter 22

Związana siedziała w kącie pomieszczenia. Marzła pomimo tego, że odziana była w kurtkę. Rękawiczki też wiele nie zdziałały, gdy minusowa temperatura dawała się we znaki.  Zapewne strach ją otulał. Poprzez chłód przestała odczuwać ból. Nie mogła już niczego dostrzec. Było ciemno. Zatęskniła za wolnością, ciepłem i wszystkim innym co pozostawiła za sobą przybywając w to miejsce. 
Czy winiła siebie za to, co się wydarzyło? Sama nie była pewna. W głowie wciąż słyszała słowa prześladowcy, który wiedział wiele na temat życia pisarza. Martwiła się, że to przez nią John trafi w pułapkę, a przecież miało być inaczej. 
Siedząc na betonowej podłodze wchłaniała coraz więcej zimna. Nie potrafiła wołać o pomoc ze szmatą w ustach. Nie mogła uwolnić choćby jednej ręki. Jutrzejszego dnia miała spędzić Sylwestra w przyjemnej atmosferze. Planowała iść do kina, albo na otwartą imprezę, gdyż nie łudziła się, że John zatroszczy się o nią, gdyż jemu chodziło o pokój 1408. 
Tak bardzo chciała mu pomóc, że sama wplątała się w pułapkę. Widziała furię w oczach zamaskowanego faceta. On był zdolny do wielu rzeczy. Przecież obiecał jej, że zabije ją na oczach pisarza. Czuła, że plan legł w gruzach. 
John zadyszany wpadł do pomieszczenia, w którym ujrzał Morenę skrajnie wyczerpaną. Nie miał czasu. Musiał ją jak najszybciej wyprowadzić z rudery. Przyświecił w nią latarką widząc, że była ledwo przytomna. Miała zimne ręce, które lekko zsiniały. Rozerwał sznur kawałkiem szkła, po czym wziął swoją wybrankę na ręce. Nie mógł przejść tą samą drogą, gdyż obawiał się, że psychopata czyhał gdzieś za ścianą. Wypchnął więc blondynkę przez wybite okno na zewnątrz, po czym sam wyskoczył. 
Plan wydawał się prosty. Miał ją bezpiecznie wyprowadzić poza teren ruiny, ale stało się inaczej. Zanim zdążył przekroczyć bramę poczuł pulsujący ból pleców. Klęknął trzymając blondynkę na rękach nie mając sił, aby się poruszyć. Po chwili jęknął odczuwając jeszcze mocniejszy ból, który przeszył całe ciało.  
- Nie tak szybko – usłyszał głos prześladowcy. Stał za nim trzymając kawałek drewnianej nogi od stolika, którą uderzył pisarza. 
- Czego od nas chcesz? - wycedził próbując zebrać siły. Trzymał w objęciach dziewczynę, wiedział, że sama nie ucieknie. Była osłabiona. Tak bardzo chciał ją ogrzać, zanim ostatnie resztki życia z niej ujdą. 
- Nawet nie próbuj wstawać – wymierzył w niego kijem. John poczuł jak przystawił kawałek drewna do jego pleców. To jeszcze mocniej go rozzłościło. Obiecał sobie, że jak tylko uda mu się zwinnie z tego wyjść, osobiście go zniszczy. Nikt przecież nie miał prawa tknąć pisarza. Za każdym razem nieszczęśnicy zostali posyłani do sądu. Tym razem nie miałoby się obyć inaczej, ale zanim sprawa poszłaby do sądu – chciał obić mu twarz własnymi rękami. 
- Jesteś chory – rzekł. Spojrzał na kobietę, która patrzyła na niego niebieskimi oczami. Gdyby nie lampa uliczna, być może nie widziałby nic przez mrok jaki panował w tym miejscu. Morena odzyskiwała świadomość, ale nadal była osłabiona. Ścisnął ją mocniej do siebie czując za sobą wroga, który stał jak kat. 
- Od zawsze działałeś mi na nerwy … może odkąd twoja córka zaczęła gryźć piach – zaśmiał się, na co John chciał wstać i mu przyłożyć, lecz poczuł mocny ucisk. Pisarz próbował znaleźć sposób, aby zaatakować oprawcę, ale klęcząc plecami do niego nie potrafił oszacować, czy miał szansę jeszcze wyjść stąd, czy nie. Bardziej zależało mu na kobiecie, którą trzymał w swoich ramionach. Ona mogła prawdopodobnie zamarznąć na śmierć. 
- Ty pierdolony skurwielu – wykrzyczał – Nie masz prawa mówić o mojej córce! Gdybyś był prawdziwym facetem, zgodziłbyś się ze mną zmierzyć na pięści, a jej pozwolił odejść. A ty tak po prostu jak mięczak stoisz z kijem w ręce i pierdolisz głupoty. 
- Nie prowokuj mnie – mruknął – Stałeś się tak egoistyczny, że olewałeś swoich własnych fanów. Kim ty jesteś? Bogiem? - niemal się wydarł – Pamiętam jak podupadłeś a nadal zachowywałeś jak pieprzona gwiazda. Tak bardzo pragnę twojej śmierci. Gdybyś nie wyszedł z 1408 byłoby znacznie lepiej. Spodziewałem się tylko ciebie w tych ruinach, skoro otrzymywałeś ode mnie informacje i pocztówki … a ta dziwka zjawiła się tu niespodziewanie. Na początku sądziłem, że ją tu przysłałeś, aby ubezpieczać swój tyłek, ale później dowiedziałem się, że ona przybyła z własnej woli, bo chciała znaleźć pieprzoną księgę, której tu już może od dawna nie być, skoro hipisi urządzali tu balangi. Ona nieco pokrzyżowała moje plany, jak widzisz. Nie mogę jej wypuścić, bo zwyczajnie rozpowie, że przetrzymuję cię. Zginiecie oboje – na koniec zaśmiał się. 
- Daj jej odejść, w tym stanie nic nie powie. Spójrz na nią! Przez ciebie umiera niewinna osoba – wykrzyczał. Jeżeli miało już dojść do tragedii, to wolał, aby ona przeżyła. Była jeszcze młoda, mogła ułożyć sobie życie. A on? Stracił żonę, zmarła mu córka. Odzyskał jedynie chwilową sławę i poczuł się kochany. Nie mógł egoistycznie myśleć, pragnął, aby Morena mogła bezpiecznie stąd odejść. Tak bardzo chciał, aby dostała szansę przeżycia. Jeżeli to byłoby jedynym dobrym uczynkiem, jakie mógł zrobić w tym życiu. 
- Przestań – krzyknął – Dla niej i tak nie ma już szans. Jest zimna jak lód. Nie pomogą jej, szczególnie gdy podduszałem ją – stręczyciel nie krył rozbawienia – Ma rozcięty nadgarstek. Trochę spuściłem krwi tej dziwce. Nie masz pojęcia, jak się wydzierała z bólu – zaśmiał się. 
Teraz, albo nigdy. Nie pozwolę jej umrzeć – pomyślał. Uwolnił kobietę ze swych ramion,a  ta osunęła się po jego kolanach na zamarzniętą ziemię. Musiał to uczynić, aby wykonać kolejny krok. Pomimo tego, że był osaczony przez prześladowcę, odwrócił się do niego. Drewniany kawałek kija nadal dotykał jego ciała. Tym razem John mógł ujrzeć oprawcę, który nadal miał kominiarkę, ale zauważył krew, jaka sączyła się z jego głowy. 
- Nawet, kurwa nie wstawaj – zagroził. John go nie słuchał, jakby te słowa nie dochodziły do niego. Tu ważniejsze było życie 26-latki, która z zimna umierała, być może i wykrwawiała się. Pisarz miał nadzieję, że oprawca nie wyrządził jej innych krzywd, ale nie zamierzał się go o to pytać. Powoli wstał na nogi nie spuszczając z niego spojrzenia. Nikt nie będzie go uważał za egoistę. Zwyczajnie poczuł, że musiał ją uratować, bo mu zależało. Nie dbał o to, że być może oberwie mocno. 
- Przesadziłeś i to poważnie – powiedział na początek niemal z diabelnym spojrzeniem. Zdawało się, że Cusack miał czarne oczy, a jego gniew przepełniał się z sekundy na sekundę coraz mocniej. W tej chwili nikt nie miał prawa go zatrzymać, zanim prześladowca doszedł do wniosku, że wyprowadził pisarza z równowagi, było za późno. Cusack posłał dziwny uśmiech, jakby przez chwilę opętał go gniew. Drewniana noga od stolika niewiele zdziałała. John oberwał kilkakrotnie odczuwając ból, ale wykorzystał swoją siłę, aby powalić przeciwnika na ziemię. To wszystko trwało przez pewną chwilę. John siedząc na oprawcy bił go po twarzy, aż nagle zdarł z niego kominiarkę. Niemal się cofnął widząc jego twarz. Nie mógł uwierzyć kim był prześladowca. Czuł jego krew na swoich rękach. Widział, ze ledwo oddychał. Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił po policję dopóki znajomy mu blondyn nie doszedł do siebie. Mając go na swojej uwadze zawiadomił funkcjonariuszy i podniósł Morenę biorąc ją na ręce. 
🐬
W szpitalu pisarz natknął się na Samuela, który został powiadomiony przez lekarzy o stanie zdrowia swojej pracownicy. Poddenerwowany szef hotelu nie chciał szczędzić słów na pisarzu. Obaj spotkali się na korytarzu. 
- Ona jest ci tak bardzo oddana, że aż mnie przeraża. Była gotowa aby iść do jakiejś rudery, choć dobrze wiedziała, że mogła zginąć – Samuel popatrzył na niego gniewnie – Ilu twoich znajomych jest w stanie się tak poświęcić? Może Norris, który zaciera rączki i liczy twoją kasę? - zapytał. Nie patrzył, że inni ludzie mogli być świadkami tej rozmowy. 
- Nie miałem wpływu na to, naprawdę. Dowiedziałem się o tym, gdy tamten zwyrol ją uwięził – John próbował siebie bronić. 
- I oczywiście nie poinformowałeś mnie o tym, bo po co? - Samuel nie ukrywał gniewu. John oparł się o ścianę oczekując na nowe informacje od lekarzy. Czarnoskóry zbliżył się do niego widząc, że pisarz miał zadrapania i rany – Naprawdę uważałeś, że ona nie będzie interesowała się tym, co wokół ciebie się dzieje? Sądziłeś, że tak po prostu olewała te groźby jakie dostawałeś? Chciała dla ciebie coś zrobić, ale jak widzisz … nie udało się. Omal nie straciła życia. Nowy rok przywita w szpitalu, przez ciebie – wypowiedział się. John spojrzał na niego, jak na wroga. 
- Doceniam jej starania, ale nie zamierzam ci się tłumaczyć. Zrekompensuję jej to – rzekł. Po chwili podeszła lekarka. 
- Zabieram pana na badania – poinformowała Cusacka. 
- A co mu jest? - wtrącił się L. Jackson. 
- Dostałem parę razy od tamtego drania, jak nie wiesz – powiedział ze zdenerwowaniem i udał się za lekarką do pomieszczenia. Samuel postanowił odszukać ordynatora, aby dowiedzieć się czegokolwiek o Morenie. 
Długo mu to zajęło. Przepytał paru lekarzy, aż trafił na siwego pięćdziesięciolatka w okularach, który rozmawiał z wolontariuszem. Samuel podszedł do nich i poprosił ordynatora o chwilę czasu na rozmowę. Obaj podążyli do gabinetu, gdzie na spokojnie mogli pogadać. Przysiedli na fotelach, wtedy zaczął się temat o Morenie. 
- To pańska pracownica, tak? - ordynator zapytał – Nie mogę każdemu udzielać informacji. 
- Tak, pracuje u mnie kilka lat. Nie ma rodziny – odpowiedział – Chcę wiedzieć, co się z nią stało i czy wyzdrowieje. Lekarze nie wpuszczają nikogo do niej. Co właściwie jest? - Samuel był poddenerwowany. Obawiał się najgorszego, był w stanie oskarżyć pisarza o to, co stało się z blondynką. 
- Trafiła do nas mocno przemarznięta, ale na całe szczęście nie doszło do odmrożenia. Miała zszywany łuk brwiowy, również nadgarstek. Straciła trochę krwi, więc musiała mieć dostarczoną dodatkową. Ma siniaki, mocno oberwała w podbrzusze. W tej chwili jest na lekach przeciwbólowych i uspokajających. Dzisiejszej nocy na pewno nikogo do niej nie wpuścimy. A jutro okaże się, czy na to jej stan zdrowia pozwoli. Być może będzie potrzebowała wsparcia psychologa – opowiedział – Powinien pan wracać do siebie, nie ma sensu tu siedzenie i czekanie. 
- Dzięki za informacje, proszę dzwonić, gdy coś będzie się działo – Samuel się z nim pożegnał i wyszedł z gabinetu. 
🐬
John po badaniach również musiał wracać do hotelu. Pomimo niemałych uderzeń, posiadał niewielkie urazy, choć ból dawał się we znaki. Leki przeciwbólowe miały dać ulgę, ale to nie wystarczało pisarzowi. Obdukcja miała jeszcze mocniej pogrążyć psychopatę, który dopuścił się do tych czynów. John nienawidził, gdy ktoś wchodził mu w życie, czy próbował naruszyć nietykalność. W zwyczaju miał posyłać natrętów do sądu i tym razem również miał tak uczynić.
Cusack nie chciał nocować w szpitalu, również nie widział sensu, aby siedzieć i czekać. Postanowił z samego rana jechać do szpitala, aby zobaczyć się z Moreną, jednak to zmienił zdanie i odwiedził komisariat w towarzystwie Pudensa. Chciał złożyć zeznania i nabrać pewność, że prześladowca odsiedzi spore lata w więzieniu. Pudens miał wszystko załatwić. John nie chciał widzieć się z oprawcą, nawet nie myślał aby uczestniczyć w rozprawie sądowej. Dostarczył swoje zeznania i zostawił Pudensa u funkcjonariuszy, aby załatwił całkowicie tą sprawę. 
Gdyby Moreny tam nie było, nie pojawiłby się w zamkniętym klubie. Zastanawiał się nadal, co podkusiło dziewczynę, aby tam pojechała. Nie spodziewał się tego po niej, ale odczuwał już spokój, że to wszystko się skończyło. 
Pojawił się w szpitalu dopiero popołudniu. Mógł odwiedzić blondynkę i bardzo chciał wiedzieć, co z jej stanem zdrowia. Czuł się współwinny. A przecież mógł nie dopuścić do tego. Jednak było inaczej. 
Zobaczył ją w sali, gdzie leżała na łóżku okryta po samą szyję. Zdawało się, że spała. Odziana w szpitalną piżamę odpoczywała podłączona do kroplówki. Podszedł bezszelestnie, po czym zasiadł na krześle bardzo blisko niej. Miała zamknięte oczy, zdawało się, że spokojnie spała. John zauważył bandaż na nadgarstku, również opatrunek na łuku brwiowym. Dziewczyna posiadała siniaka na policzku, który był lekko opuchnięty. Dotknął jej dłoni, a następnie zaczął ją głaskać. Zauważył, że powoli otwierała oczy. Nie czekał. Pochylił się i złożył pocałunek na jej ustach. 
- Wiedziałam, że nie dasz mi umrzeć – wymamrotała. 
- Mówiłem ci, że nie pozwolę ci odejść – powiedział odczuwając euforię, że było warto walczyć z prześladowcą. Ona przeżyła. Dzięki niemu. Pogładził ją po brudnych włosach. 
- Jestem zmęczona – rzekła. 
- Odpoczywaj, będę przy tobie – zapewniał – To przeze mnie tu trafiłaś … Mogłem nie pokazywać ci tych pocztówek. Niepotrzebnie tam pojechałaś. A teraz musisz cierpieć. 
- Nie – wtrąciła się – Schwytałeś psychola … mam tę księgę – wyznała, na co John się zdziwił. Jak mogło jej się udać odnaleźć księgę. Jak to się stało? Tak bardzo chciał się dowiedzieć, ale wiedział, że nie mógł jej w tej chwili przemęczać. Czekało ją jeszcze przesłuchanie przez policjantów.
- Mogłaś umrzeć … nie warto dla jakiejś księgi – wyznał. Sam się sobie dziwił, że było stać go na coś takiego. Gdyby miał wybierać, wolałby Morenę, niż jakieś zapiski pierwotnego szefa hotelu Delphi. Tak, był już pewny, że zależało mu na dziewczynie. A może ta sytuacja go do tego przekonała? Nie chciał się w tej chwili zastanawiać. A Morena była dobrą kochanką. 
- Przestań – rzekła cicho – Wiedziałam, że nie umrę, pomimo tego, że mi rozciął nadgarstek, abym się wykrwawiła. Czułam, że mnie odzyskasz. Złapałeś tego drania, jesteś wolny. Możesz wracać do domu, mną się nie przejmuj.
- Co ty gadasz? - spojrzał na nią. Zbliżył się do niej i wtulił swą twarz w jej szyję – Zostanę tu … zrobiłaś dla mnie tak wiele … nie myślałaś o sobie. Byłaś taka dzielna. Nie spodziewałem się, że stać cię na więcej, a ty mnie zaskoczyłaś – wypowiedział się – A ten palant posiedzi długo, obiecuję ci to – zapewniał. 
- John, chciałam spędzić Sylwestra w bardziej przyjemnych okolicznościach, ale raczej dziś nigdzie się nie wybiorę. Nie chcę, abyś przywitał nowy rok siedząc przy mnie. Wybierz się gdzieś – zaproponowała – Byłabym egoistką, gdybym na siłę cię tu zatrzymała, bo zdarzył mi się ten nieszczęsny wypadek. 
- Nie mów tak – John nadal się do niej przytulał – Jak niby miałbym spędzić ten wieczór? Wymyślę coś. 
- Nie wypuszczą mnie stąd – rzekła. 
- Nie wątp we mnie. Nie pozwolę, abyś przez tamtego gnoja miała spieprzony koniec roku – powiedział. Odchylił się od niej i ucałował ją w usta. 



Chapter 22 napisany z mojej wyobraźni
______________________

Hejka. Niedawno ukazały się info dotyczące nowego filmu, w którym gra John Cusack! Już wspominałam gdzieś komuś - juz wiem komu - że facet jest w trakcie zdjęć do nowego filmu. I masz! Oczywiście najpierw pod roboczą nazwą "Misfortune", a teraz bardziej ciekawszą "Blood Money". Oby polscy dystrybutorzy pozostali na tym tytule (jak w przypadku "Drive Hard"). Oczywiście po trailerze wywnioskowałam, że będzie mocna akcja! Premiera nastąpi 13 października (chyba 13.) :) Tylko nie u nas, a w Stanach. U nas zapewne pod koniec roku, bądź na początku przyszłego.  Bardzo chciałabym pójść na ten film do kina i mam nadzieję, że się uda ;D Po prostu musicie zobaczyć ten trailer:
Sądzę, że akcja jest i coś czuję, że ten film będzie o wiele lepszy od "Paktu Krwi". Ech, i John w roli czarnego charakteru .... to będzie coś! Kto idzie ze mną? A tak w ogóle to ma tu też bandamkę jak w Pakcie Krwi xD
Plakat filmu "Blood money"

O czym film? O przyjaciołach, co znajdują torbę z pieniędzmi należącą do niebezpiecznego typa, którego gra Cusack! Tym razem bez Cage'a :) 
foto: https://www.hoylakecapital.com/home
Mam nadzieję, że ktoś zlituje się nade mną i pójdzie mi potowarzyszyć do kina! Dla mnie to ważne!!
A tak poza tym to mam nadzieję, że rozdzial  znośny ... Przypominam, że:
24 września - TVN - Con Air: Lot skazańców - 21:35
23 września - ZOOM TV - Wojna imperiów - 17:55
22 września - ZOOM TV - Wojna imperiów - 21:00
20 września - TVN - Con Air: Lot skazańców - 23:00
kto ogląda??
Zakończyłam już The Frozen Blood - jutro tam pojawi się Epilog. ENDLICH! Ok. So ... do nastepnego :) Ach ... zapraszam na Hunter :) Prolog będę poprawiała, dajcie mi czas. 
Tschussss

1 komentarz:

  1. Z małą pomocą mapy udało mi się trafić. ;D
    Zdaję sobie sprawę, że Morena może sobie jeszcze ułożyć życie, ale do diabła,  nie ogarniam, dlaczego Cusack woli, by chociaż blondynka przeżyła. Ja myślałabym wyłącznie o sobie. Za bardzo zależy mi na życiu. (:
    Małe pytanko (odpisz w e-mailu): jaki masz kolor włosów?
    Sądzę, że gdybym miała dużo fanów, też bym większość z nich olewała. Po prostu nie starczałoby mi czasu na zwracanie uwagi na każdego, ale że piszę bloga, na którym nie ma tłumów, mogę odpisać każdemu, kto się nawinie. (; I teraz wyobraziłam sobie, jak przed moimi oczami rozwija się ogromna taśma, do której przyklejają się człowieczki. Tak poza tym, moja mama dziwiła się, skąd ja biorę takie wyobrażenia jak kręcone włosy pokryte mchem należące do kobiety leżącej w kaplicy. Ciało tej kobiety pokryto solą.
    Wyraz ,,gwiazda” oraz ,,śmierć” (dokładnie ,,śmierci”) nasuwają tylko jeden wniosek. ;P
    Widzę, że włosy ,,dziadzia” w kiepskiej kondycji. Mój tata jest o wiele od niego strarszy i bynajmniej nie jest cały siwy.
    I wątpię, by psychopaci mieli idolów. Tak jakoś wydaje mi się to dziwne.
    Mamy czarną księgę. Będziemy sztuczne ognie puszczać. Szkoda, że nie takie, które na niebie ułożyłyby się w słowa ,,czarna księga została odnaleziona”. Do tego trzeba byłoby sporo fajerwerków. (: Nie zapomnijmy o ludzkiej piramidzie, gotowej zaryzykować wywrotkę dla księgi. ;P
    Aaa... czyli nie zdradziłaś tożsamości ,,psychola”. Niestety nie pamiętam każdego blondyna w Twoim fanfiku. Zazwyczaj takie rzeczy mój mózg pomija - jeśli nie jest to osoba uznana przez niego za ważną, rzecz jasna.
    John mnie zadziwia, a raczej jego sprzeczne zachowania i uczucia. Widać, że facet niezdecydowany. ;P Jednocześnie próbuje odreagować na Morenie i się o nią troszczy. Gdybyś nie uwzględniała przeżyć wewnętrznych Johna, wzięłabym go za osobę manipulującą, która posiada cel i pragnie go osiągnąć za wszelką cenę lub jedynie pobawić się uczuciami innych. Pomyślałabym, że jego uczucia w stosunku do Moreny są fałszywe. Mogłabym go też nazywać idiotą miejscami, no bo kto tak się zdradza ze swoimi zamiarami... dobra, wtedy definitywnie uznałabym, że zależy mu na grze, że jest ciekawy, na ile może sobie pozwolić, zanim Morena go zostawi.
    Czekam na fragmenty czarnej księgi. (Oczywiście! A coś myślała - że na emeryturę odejdę? Na pensję może i załatwię węże w samolocie, hahhahe.)
    Serio mam mówić, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału? No i kiedy dodasz coś na ,,Huntera”? Cusack jako detektyw. To musi być interesujące.
    W ”Blood Money” nie ma Cage'a? No wreszcie go w klatce zamknęli. ;D Faceta wszędzie za dużo.
    Haha, od tytułu ”Blood Money” zachciało mi się śpiewać piosenkę ”Bloody Mary” Gagi. O tej jakże pasującej porze. ;)
    Zlitowałabym się nad Tobą i chętnie Ci potowarzyszyła, gdybym była jedną z Twoich znajomych. Tylko pewnie nie potrafiłabym się od czasu do czasu powstrzymać od dziwnych komentarzy. Kiedy mam wenę, mogą sobie latać i latać, aż ich ludzie za Voyagery wezmą. ;D A Ty byś zdychała ze śmiechu wspaniałego.
    Skoro o ,,Con Air” mowa przypomniał mi on pewnien dialog, mianowicie: - Dokąd idziesz? - Udowodnić, że Bóg istnieje. Rozbroiła mnie też scena z samolotem ciągnącym samochód i to, gdzie on ,,wylądował“. A skoro mowa o tym, zabiło mnie: człowiek spadł prosto z nieba i nie był on astronautą. I tia, jeśli wyjedziesz z myjni i ptak sobie zrobi z twojej szyby kuwetę, naprawdę masz szczęście. Rozbawiło mnie to, że ta dziewczynka akurat musiała śpiewać z Garlandem (swoją drogą to niezły tekst o szaleństwie jego autorstwa, podobny mógłby wyjść spod mojego ,,pióra“) ,,dzierższy świat nasz w dłoniach swych” czy jak to tam leciało, jakby wiedziała, że sprawa Boga tyczy. Zamordowała mnie również sytuacja z królikiem, no i alias Diamentowy Pies. Ktoś widocznie dużo myśli o 55 Cancri e.
    Przyznam, że ”The Frozen Blood” zaniedbałam (co i tak wiesz). Teraz spojrzałam i... aaaaa, ile Ty rozdziałów napisałaś! Jaką olbrzymią ilość pracy włożyłaś w stworzenie takiego cudu. (;

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszego pisania. :)))