30 września 2017

Chapter 23

 Nie chciała wzbudzać litości, wolała, aby to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Tak bardzo chciała wiedzieć, czy pisarz z własnej nieprzymuszonej woli pragnął ją uszczęśliwić, czy tak po prostu na niego wpłynęła sytuacja. Leżała w szpitalnym łóżku odczuwając pobolewanie głowy. Wiedziała, że nie da rady tego dnia opuścić szpital. Nie wyobrażała sobie świętowanie Sylwestra w takich okolicznościach i nie miała pojęcia, w jaki sposób John chciał jej załagodzić ten czas.
Sięgnęła po telefon, aby zajrzeć która to była już godzina. Nie chciała się łudzić niczym, ale oczekiwała na niego i na to, co tak naprawdę wymyślił. Uwierzyła w każde jego słowo i była pewna, że nie zostawi jej tu w samotności.
Uroniła łzy czując się paskudnie. Wiedziała, że Cusack nie miał obowiązku w ogóle tu przychodzić. Mógł mieć do niej pretensję, że naraziła się i tym samym jego życie. Odczuwała winę i było jej z tym źle, że sprawa w ten sposób się pokomplikowała.
Tak bardzo pragnęła o własnych siłach wyjść i zaszyć się w hotelowym pokoju. Czego właściwie mogła oczekiwać od pisarza? Czy faktycznie będzie się o nią troszczyć? A może uznał ją za niedojrzałą. Morena nie wiedziała, co o tym myśleć, ale tego dnia czuła się okropnie.
🐬
Samuel nie krył zdenerwowania, ale nie podnosił głosu na pisarza. Czuł do niego żal, że o niczym go wcześniej nie poinformował, a na własną rękę pojechał odbić Morenę z łapsk psychopaty.
Obaj siedzieli w biurze i znosili siebie nawzajem z przymusu. John obawiał się, że L. Jackson będzie chciał go w jakikolwiek sposób osądzić o to, co spotkało pokojówkę. Nie chciał problemów, choć i tak czuł się winny, że dziewczyna chciała wspólnie z nim rozwiązać jego problemy.
- Spodziewałem się, że jesteś bardziej ogarnięty – zaczął szef hotelu – Mogłeś poinformować mnie o porwaniu pokojówki, a ja wtedy pomógłbym ci schwytać psychopatę i prawdopodobnie nie doszłoby do gorszych rzeczy – dopowiedział.
- On chciał ją zabić, a gdybym cię poinformował, z pewnością pogorszyłbym sprawę i być może ona już by nie żyła – uniósł głos – Dzięki niej schwytano go.
- I masz spokój, prawda? - zapytał – Tak, dzięki niej już prawdopodobnie nie będziesz atakowany przez prześladowcę. Co teraz z tym wszystkim zrobisz? Morena swoją postawą udowodniła, ze jej zależy na tobie. Chociaż ona widzi w tobie coś. I ciekawi mnie, co takiego – powiedział z pogardą.
- Możesz się już nie wtrącać? - zapytał – Za bardzo wchodzisz w życie swojej pracownicy – wytknął mu.
- Która przez ciebie omal nie zginęła – mruknął – Mam prawo się martwić o swoich pracowników. Co zamierzasz zrobić? - zapytał.
- To już mój problem – rzekł, po czym tak po prostu wyszedł z pomieszczenia.
🐬
Nawet Samuel nie miał pojęcia, jak John się starał aby wyciągnąć Morenę choć na moment ze szpitalnych ścian. Pisarz próbował przekonać samego ordynatora, by pozwolił mu na zrealizowanie planu. Gdy tylko pojawił się w szpitalnej sali zauważył blondynkę, która siedziała na łóżku. Niedawno musiała przyjść z łazienki.
Była blada, posiniaczona, ale wyglądała znacznie lepiej niż rano.
- Powinnaś się położyć – odezwał się do niej. Spojrzała na niego, po czym posłuchała jego słów.
- Wszystko mnie boli – skarżyła się okrywając kołdrą – A ciebie? - zapytała.
- Trochę, ale nie staram się myśleć o bólu – odpowiedział siadając przy niej.
- Nie czuję się najlepiej – rzekła.
- Rozmawiałem z ordynatorem – zaczął – Ale on nie pozwolił mi ciebie na chwilę zabrać – opowiedział – Tak mi przykro, a chciałem spowodować uśmiech na twojej twarzy.
- Ważne, że próbowałeś – rzekła – Nie przejmuj się mną. I tak nie mam sił, aby się stąd ruszyć. Spójrz na mnie … nie zabawię w tym stary roku – próbowała się zaśmiać.
- Zostanę przy tobie. Chociaż tyle mogę zrobić – powiedział.
26 – latka próbowała przekonać Johna, by ten normalnie spędził Sylwestra, lecz pisarz postanowił przy niej pozostać. Widział zakłopotanie w jej oczach, ale nie dał się przekonać. Oboje prowadzili rozmowę przy szklankach napełnionych sokiem pomarańczowym. Nie tak oboje wyobrażali sobie ten wieczór.
- Dziś nie będziemy rozmawiać o Delfinie, 1408, oraz księdze – zaczął – Nie dziś.
- Nie jesteś taki zły za jakiego Samuel cię uważa – stwierdziła – Ale o czym chciałbyś rozmawiać jak nie o potrzebnych rzeczach do książki jaką już kończysz pisać.
- Owszem – posłał jej uśmiech, co do Samuela – Mamy wiele innych tematów prawda? Mógłbym zanocować z tobą? - zapytał.
- Tak, o ile cię nie wyrzucą – powiedziała. Zdawało się, że była zadowolona. Jeszcze wiosną, zanim go poznała mogłaby uznać ich znajomość za coś  nierealnego; ale teraz rozmawiała i zżyła się z pisarzem. .
- Przekonałem ordynatora – wyznał – Choć nie było łatwo – John pochylił się nad nią zauważając, że miała wilgotne włosy, które zapewne wcześniej umyła w łazience. Pocałował ją w usta i ponownie zasiadł chwytając ją za rękę.
- Nie zmieścisz się, to jednoosobowe łóżko – stwierdziła.
- Położę się na tobie – posłał jej uśmiech – A tak poważnie: Samuel był u ciebie?
- Nie … ale u lekarza dowiedzieć się, co ze mną – odpowiedziała – A co?
- Jest wściekły na mnie, ale to mój problem, kochanie. Przecież oboje wiemy, że nie dałbym zrobić ci krzywdy, tak? - patrzył na nią z ciepłem – Gdybym wiedział, że chcesz tam jechać, uniemożliwiłbym to.
- To nie twoja wina, co się ze mną stało … Sama tego chciałam – przyznała – Kiedy wyjeżdżasz? - zapytała.
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Musimy zrealizować jeden plan – pogłaskał ją po włosach – Wiesz, jaki – uśmiechnął się – A wtedy dokończę opowieść, zajmę się przez pewny czas promowaniem. Być może wyjadę za kilka dni. Nie cierpię hotelu Delphi, ale muszę tam wytrzymać ze względu na książkę.
- A co z nami? - zapytała niepewnie. John zauważył napływające łzy w jej oczach. Zaczął się przez chwilę zastanawiać, czy nie powiedział czegoś źle. Ale przecież nie mógł inaczej jej odpowiedzieć. Nie mógł obiecać, że tuż po zrealizowaniu planu z 1408 zamieszka z nią w ciasnym pokoju hotelowym. To nie było w jego stylu. Spodziewał się, że dziewczyna zrozumie jego postępowania. Bo przecież miał wiele rzeczy do zrobienia. Mogłaby poczekać miesiąc, dwa. Przecież nic się nie stanie.
- Z nami? - zapytał po dłuższej chwili. Był trochę zakłopotany, nie chciał się z nią kłócić. Nie lubił poruszać tematów o uczuciach – Musisz być cierpliwa – miał nadzieję, że ta odpowiedź będzie wystarczająca.
- Tak – rzekła jakby do siebie – Nie mogę niczego od ciebie oczekiwać, prawda? Nawet nie jesteśmy razem. W każdej chwili możesz znaleźć sobie inną, lepszą kobietę, bo ja – nie dał jej dokończyć, a przytknął palec do jej ust, po czym się pochylił i musnął ją.
- Znowu dużo mówisz – zwrócił jej uwagę – Nie znajdę sobie innej, bo po pierwsze: nie mam na to czasu i chęci, a po drugie: jesteś dla mnie wystarczająca, bo wiem, że jesteś w stanie zrobić dla mnie wiele. Nie tylko w łóżku – gdy to powiedział, zauważył jak się zarumieniła na twarzy – Poza tym masz niską samoocenę. Nie wiem, czy to wina hotelu, czy może ktoś kiedyś ci ubliżał, ale nie chcę takiego zachowania u ciebie. Masz być mi wierna i czekać na mnie, gdy będzie trzeba.
🐬
Zdawało się, że czas w szpitalnych murach nieco się zatrzymał, choć za oknami było słychać odgłosy petard, rac i fajerwerków dobiegające z pobliskiej imprezy. Wielu nowojorczyków i nie tylko imprezowało na otwartym balu, gdzie koncertowo powitali nowy, 2018 rok. Nie każdy mógł nacieszyć się Nowym Rokiem z szampanem w ręce.
W szpitalu alkohol był zabroniony. Tego dnia pielęgniarze sprawdzali gości pacjentów, którzy mogliby wnieść jakikolwiek alkohol. John do wyjątków nie należał, również nie miał szans na to, aby cokolwiek wnieść, co miało procenty. Stał z Moreną przy oknie i podziwiał kolorowe niebo. Dziewczyna wydawała się być w innym świecie. Obejmował ją.
- Co z tym draniem? - zapytała.
- Nawet sobie nie wyobrażasz kto to był – zaczął – To prawdziwy psychol, który pragnął mojej śmierci. To on bywał w hotelu Delphi i wypytywał o mnie. Wcześniej wysłał mi kartkę z informacją o pokoju 1408. Był też w księgarni, gdzie promowałem swoja książkę. Później mnie obserwował, wysyłał listy, pocztówki. Widział nas razem w Los Angeles. Ale możesz spać spokojnie … trafił do aresztu. Policja go przesłuchuje, choć nie chce z nimi współpracować. Dostanie parę ładnych lat – opowiedział. Blondynka spojrzała na niego.
- Mówił mi same złe rzeczy o tobie – zdradziła – Gdy mnie przywiązał sznurem, nawpychał mi do głowy mnóstwo niepokojących informacji na twój temat.
- To akurat mnie nie dziwi, chciał cię zgnębić psychicznie – powiedział patrząc na nią poważnie – Chyba nie uwierzyłaś jakiemuś psycholowi, skarbie? - zapytał – Przecież znasz mnie … jestem tu przy tobie, kochanie – pogładził ją po włosach. Odprowadził ją do łóżka i pomógł jej się usadowić na nim.
- Mówił tak przekonująco … ale tak bardzo cię kocham i wiem, że nie jesteś złym człowiekiem. Przeżyłeś wiele złego, miałeś prawo być taki. Broniłam cię, ale on … on mówił, że jestem ci potrzebna do ru... no wiesz do czego – nie mogła wypowiedzieć tamtego słowa. John popatrzył na nią odczuwając, że 26 – latka kochała się w nim na poważnie. Mógł stwierdzić, że Morena pałała do niego prawdziwym uczuciem. Ale pomimo tego nie potrafił odwzajemnić. Nie mógł wydusić z siebie słów „kocham cię”, bo sam nie był pewny, co do niej czuł. Na pewno była to chemia, ale czy coś więcej? Cieszył się, że blondynka rozumiała go i była świadoma jakie tragedie go spotykały. Pogłaskał ją po włosach.
- Moja śliczna – rzekł zbliżając się do niej. Złączyli się pocałunkiem.
- Powiedz, że nie jestem tylko do jednego – powiedziała, gdy przerwał pocałunek. Spojrzeli sobie w oczy. Pisarz musiał na szybkiego przemyśleć to. Czy faktycznie miał ją tylko po to, aby mieć co rżnąć? Może Samuel miał rację, może zauważył to, czego John nie mógł ujrzeć. Może wszyscy dookoła uważają Morenę za zwykłą kochankę. Może ona sama się uważa za ścierkę, w którą Cusack wyciera swoje brudne myśli. Nie. Ona była kimś więcej.
- Dobrze wiesz, że nie jesteś – odpowiedział patrząc w jej niebieskie oczy. Musnął ją w usta kilkakrotnie – Jesteś więcej warta, niż ci się zdaje – szybko dodał. Ponownie ją liznął w usta i zamknął w swoich objęciach.

Rozebrał się prawie do naga, a następnie wszedł pod kołdrę. Położył Morenę na siebie, aby ta miała wygodniej. Nie mogło być na odwrót, gdyż dziewczyna była obolała, a on mógł swoim ciałem nieco ją przygnieść. Wolał nie dodawać jej cierpień i tak zbyt wiele przeżywała, jak na ostatnie chwile. Uważał, aby nie zerwać jej wenflonu z ręki, gdzie miała podłączoną kroplówkę. I tak zauważył, że jej bandaże delikatnie pobrudziły się już krwią.
Kto by pomyślał, że pisarz – John Cusack poświęci się na tyle dla pokojówki, że razem z nią spędzi pożegnanie starego roku w jednym ze szpitali w ciasnym jednoosobowym łóżku. Samuel mógłby być w podziwie, ale zapewne nie dowie się o tym czynie na własne oczy.
Zdawało się, że w szpitalu trwała zupełna cisza. Pomagało w tym wyłączone światło na sali. Jedynie dobiegały kolorowe światełka z zewnątrz poprzez odsłonięte okna. Pisarz zauważył, że Morena powoli zasypiała wtulając się w niego. Nie mógł obojętnie na to spojrzeć, jego dłoń zatrzymała się na pośladku, chciał ją dotknąć. Usłyszał ciche stęknięcie, a wtedy domyślił się, że dziewczyna cierpiała, gdyż miała obolały brzuch po uderzeniu przez psychopatę. Mógł w tej chwili zapomnieć o nocnych zabawach łóżkowych, ale nie przeszkadzało mu to. Zasypiał obejmując 26 – latkę.
🐬
1 stycznia 2018.
Nowy rok nie zdążył dobrze się zacząć, a przyniósł niespodzianki. Niekoniecznie przyjemne. Zanim John dowiedział się o artykule w nowojorskiej gazecie minęło kilka godzin. W ten czas do niego zadzwonił szef hotelu Delphi informując, aby jak najszybciej pojawił się u niego. Pisarz był poza murami Delfina, jak i szpitala. Wczesnym rankiem opuścił Morenę, aby nie natknąć się na lekarzy, którzy mogliby go ujrzeć w jej łóżku. Śniadanie zjadł w jednej z restauracji znajdujących się niedaleko Delphi. Chciał jak najbardziej ograniczyć spędzanie czasu w owym hotelu, w którym jego zdaniem panuje dziwaczna atmosfera, pomijając starodawne umeblowanie pokoi i dziwny zapach staroci.
Jednak to musiał odwiedzić L. Jacksona, który miał mieć dla niego jakąś nowinę. Gdy tylko zjawił się pod budynkiem, wysiadł z taksówki i wszedł do ogromnego holu, gdzie przewijało się za dnia mnóstwo ludzi. Zastanowił się, czy skusiła ich niższa, promocyjna cena za nocleg, czy może stąd mieli bliżej do określonego celu. Udał się do gabinetu Samuela, wszedł jak do siebie. Ujrzał czarnoskórego, który wsuwał dokumenty do folderów, jakie układał na półce.
- Jest po dwunastej – zaczął L. Jackson patrząc na niego poważnie – Lubisz czytać gazety przy porannej kawie? - zapytał.
- Ostatnio nie miewam czasu na czytanie bzdur – powiedział i sam się ugościł siadając na fotelu. Samuel z pewnością to zignorował. Przez chwilę pisarz miał chęć zadymić jego królestwo tytoniem, ale gdy chciał sięgnąć po papierosa, którego zwykle trzymał za uchem, przypomniał sobie, że od miesiąca nie dotykał papierosów, co za tym szło, że nie posiadał go przy sobie. Przez chwilę zastanawiał się, czy powróciłby do palenia tej trucizny.
- A szkoda – rzekł L. Jackson odwracając się od półki, na których trzymał dokumenty. Popatrzył na pisarza nie kryjąc czegoś w rodzaju zmartwienia. O ile Samuel potrafił się martwić losem Johna – Ominęło cię coś – z biurka podniósł gazetę Nowego Jorku z dzisiejszą datą, po czym przekartkował na stronę piątą. Rozłożył czarno-białą gazetę w stronę pisarza i kazał mu spojrzeć na niemal całą stronę poświęconą pisarzowi. Cusack przysunął papier bliżej siebie spoglądając na zdjęcia, na których obejmował Morenę. Fotografie przedstawiały nie tylko spotkanie pary na plaży, ale i też pod hotelem Playa, gdzie oboje wychodzili z budynku. Zdjęcia były robione z oddali, ale to nie przeszkadzało, gdyż były dobrej jakości i Cusack nie mógłby siebie wyprzeć na nich. Spojrzenie skierował na szefa hotelu, który już siedział na swoim miejscu.





Chapter 23 napisany z mojej wyobraźni
_____________________________

Helllouuu!
Co tam u Was? U mnie jakoś pomału, ale trochę ruszyłam z pisaniem "Pokoju..", więc to niezmiernie mnie cieszy i raduje :) Kupiłam sobie książkę "The Runaway Jury"- jest taki film o tym samym tytule, w którym występuje John Cusack. Oczywiście film oglądałam dawno temu w tv (szacuję, że gdzieś tak w 2009 roku), więc nie pamiętam prawie nic. Poważnie! Książkę więc czytam i mam większą połowę za sobą. Oczywiście film nadrobię, gdy przeczytam literaturę :) Po prostu nie bede sobie psuła czytania :)
kadr filmu "Serendipity /Igraszki Losu" Kate i John :)
Ach, no właśnie - Serendipity już dawno opisałam, na innym blogu. Sądziłam, że tutaj wstawiłam to foto, ale nie. Jednak nie. 
Nie wiem, ale mnie śmieszy to zdjęcie. Więc zgadujcie o co mi chodzi z tym, że śmieszne. Może szybko znajdziecie na tej fotce ... tej powyżej :)
pobrane z google com search serendipity
I zaznaczam, że wku!wiała mnie ta Sara, bo olewała Jonathana ;/ A biedak sie starał. Drugi by jej środkowego palca pokazał xD Ale ogólnie komedia przecudowna!

movie The Paperboy / credits: google.com  search the paperboy cusack
I znów "wałkuję" Paperboy'a, a jak! Jedna z ohydnych kreacji Johna Cusacka. Szczerze powiedziawszy w samotności było mi ciężko obejrzeć ten film, gdyż dwie sceny mnie wręcz obrzydzają (może nie obrzydzają, hola hola), a powodują, że odwracam spojrzenie. Bez alko się nie obejdzie (żartuję), aby jednym tchem to obejrzeć :) hahah ... jestem zbyt wrażliwa na pewne rzeczy. Więc kto obejrzy ze mna "Paperboy" to stawiam kolejkę :P

I najbardziej spektakularny film w dziejach ... dużo kasy poszło na niego (chyba około 65 mln, wybaczcie, jak się mylę), ale film był warty tego! Według mnie prawdziwa baśń o Jedwabnym Szlaku, Regum. Początek jest fascynujący, gdy odkryte zostają zgliszcza miasta Regum. I zapoznajemy sie z historią tego pięknego miejsca. 
"Dragon Blade", czyli "Wojna Imperiów" to nie zwyczajny film z historią, to prawdziwa opowieść o przyjaźni, pokoju, honorze oraz walce i dawce historycznego życia w tamtych dziejach. Początek wydaje nam się troszkę komediowy - za sprawką Jackie Chana, ale później film nabiera tempa i przechodzimy do klimatu baśniowego dla dorosłych. Zrecenzowałam film u siebie, ale chyba nie punktowałam. Daję 10/10 pomimo pewnych według mnie - no dobra, powiem: nie mogę ścierpieć tego, co stało sie z Luciusem, którego grał John Cusack. Pomimo tego, co się z nim stało, to i tak film mi się bardzo podobał. Oczywiście przeskoczyłabym scenę śmierci Luciusa.
Ok. Tak wiec to nie jest nudny film historyczny jakich pełno. Pomimo lekkich "potknięć" śmiało polecam. 

zrzut ekranu z yt
Więc jeszcze opłakuję Luciusa :'( wiem wiem, ale dajcie mi dojsć do siebie. 
pobrane z google.com search dragon blade
Przystojny, prawda? Ja tam twierdzę, że Johnowi pasowała ta rola. Pięknie, cudownie! Gdyby nie on, sądzę, że nie luknęłabym na film. 
credit: google com search dragon blade
Dobra, nie męczę Was fotami, mam ich kilka :) Kolejny rozdział już w październiku, so ... oczekujcie.
__
A co do mojego opka. To już kojarzycie blondyna? Czy jeszcze nie ? :) Spodziewajcie się, że jeszcze namiesza ... bo to było zapewne początkiem. Pisząc notkę mam już 26 rozdział dokończony.
na premierze filmu "Dragon Blade"

1 komentarz:

  1. Ahoj!
    Poważnie tyle czasu minęło od dodania przez Ciebie rozdziału? 0.0
    Wreszcie czuję się w miarę normalnie, by dodać komentarz. Oprócz bostonki mam nagłe przestawienie czasu, co oznacza, że nie byłam wczoraj wyspana... i byłam zła. Dobrze, że nie znalazłaś się na moim wieczornym promieniu rażenia, hahah.
    Bo psychole często mówią przekonująco (nie to, że mówię z własnego doświadczenia, hahah), szczególnie, jeśli ktoś posiada niską samoocenę. Takiej osobie można wmówić wiele rzeczy. Analogicznie u osób zbyt pewnych swoich umiejętności, wiedzy. Starczy, że jakiś typ zacznie kogoś takiego wychwalać pod niebiosa. Potem może o coś ,,poprosić”.
    Czyli to oznacza koniec spotkań z naszym psycholem? Szkoda. Sądziłam, że Twoi czytelnicy jeszcze raz pójdą z nim na randkę. ;P Co i tak w sumie może się stać. Muszę uważać na słowa. Albo zjawi się ktoś inny i pozamiata. Dajcie mi szczotkę! Albo nie, po dniu spędzonym na uczelni nie chce mi się zamiatać.
    Ten żart o Johnie leżącym na Morenie z niewiadomych powodów przypomniał mi żart brata. Trzeba było przenieść telewizor (najlepiej od razu do mojego pokoju), a ja powiedziałam, że mam bałagan. Brat zażartował, że telewizor spocznie na moim łóżku i w nocy się będę mogła do niego przytulić.
    Nie piję alkoholu (wiadomo, człowiek nie potrzebuje alkoholu, aby się świetnie bawić - mówi Ci to osoba, która rozmawiała od początku studiów z około dziesięcioma studentami i coś niecoś mówiła do wykładowców), ale byłabym wściekła jak pszczoły mordercy, gdybym musiała spędzić Sylwester przykuta do łóżka.
    Nie mam kłopotu z wymówieniem czasownika ,,ruchać” w przeciwieństwie do Moreny. Chyba od tych moich języków, hahah. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że to tylko połączenie liter oraz w innych językach są tak zwani fałszywi przyjaciele, powiesz wszystko bez niepotrzebnych ,,uczuć”. Okropny wyraz staje się zwykłym wyrazem bez nacechowania emocjonalnego, no chyba że na to pozwolisz. :) Raczej nie dostanę ataku paniki, kiedy zobaczę włoskie słowo ,,penisola” (,,półwysep”) lub angielskie ,,preservatives” (,,konserwanty” - serio, możesz sprawdzić!). ;P
    Właśnie naszła mnie upiorna myśl: to, co opisałaś, dopiero się wydarzy. ;D
    To się, drogi Johnie, opisuje, co się czuje, jeśli nie wie się, na czym polega miłość. Ja zawsze ostrzegam ludzi, że mam słabą pamięć do twarzy i prawdopodobnie będę musiała pytać o ich imiona dziesięć razy. Dobra, słabe porównanie. Ja nie mam problemu z mówieniem, co akurat myślę, a nie będę niczego przed nikim ukrywać czy niczego zniekształcać, bo nie będę miała z tego pożytku.
    Rozdział spokojny. Nic spektakularnego się nie działo, jednak nie mogę powiedzieć, że jestem znudzona. Co więcej, takie przerwy czasem są potrzebne. Ale w następnym rozdziale chyba ruszymy z kopyta, coo...? I zostawimy konia, żeby nie zdążył, tak! Ihahaha. (Śmieję się jak koń, żeby nie było. ;P)
    U mnie już dobrze. Wczoraj było źleee, ale nie przez zajęcia. Bostonka mi przechodzi, tak! Krosty jeszcze są, ale nie szczypią.
    Wiesz może, dlaczego ,,Sherlock” stał się fenomenem na skalę narodową? ;P Spotkałam dwie osoby, które są ogromnymi fankami - tak mi się wydaje.
    Co Cię śmieszy? Mina tej kobiety po prawej? Mnie jeszcze śmieszy fotografia z ,,The Paperboy”.
    Za to ja muszę dojść do siebie i pomyśleć, bo możesz mnie bić po plecach młotkiem, nie wiem, o co chodzi z blondynem. Pewnie sobie za moment przypomnę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszego pisania. :)))