Morena nie mogła wytrzymać w smrodzie, gdyż poderwała się i
usiadła na krańcu łóżka. Pisarz bacznie ją obserwował leżąc
na podłodze, oczekiwał, aż ta zaprosi go do łóżka. Jednak się
nie doczekał.
- Gdzie masz czyste prześcieradła? - usłyszał jej pytanie –
Jaki czas temu tu ostatni raz sprzątałeś, co? Nie mów, że
wpadłeś w chwilową depresję, bo to ja się zmagałam z nią, gdy
ty … gdy ty o mnie zapomniałeś – powiedziała zapalając lampkę
nocną. John również wstał ze swojego posłania. Przysiadł obok
niej. Zauważył, że jednak nie była zła, a przygnębiona.
- Sądziłem, że lubisz moje zapachy – próbował zażartować,
ale nadal na jej twarzy tkwiła powaga – Czyste są w tamtej szafce
… chyba.
- To przynieś – powiedziała bez jakichkolwiek emocji.
- Jasne – poderwał się z miejsca, aby poszukać czystych
poszewek, bo jego ukochana nie chciała ani chwili dłużej spać pod
śmierdzącą kołdrą. Odwrócił się do niej – Zawsze możesz
spać na podłodze, ze mną – szybko dodał ostatnie słowa.
- Chciałbyś – wstała i udała się do łazienki. John posłuchał
Moreny i wyjął świeże prześcieradła i poszewki. Był pewny, że
praca w Hotelu Delphi sprawiła iż pokojówka miała zakodowaną
idealną czystość. Być może to Samuel szkolił ją na tyle, że w
jej psychice to pozostało. Pisarz powąchał poduszkę, to kołdrę,
lecz nie wyczuł niepokojącego zapachu. Wzruszył ramionami
domyślając się, że dziewczyna tak po prostu robiła mu na złość.
Wyścielił łóżko, choć robił to niechętnie. Nie lubił
rozkazów i nie był zwyczajny ich. Jednak to posłuchał „próśb”
Moreny. W końcu miał do czynienia z kobietą, która ceniła
czystość. Mógł być pewny, że nie natknął się na syfiarę, a
takich ludzi omijał z daleka. Po prostu się ich brzydził. Gdyby
nie to, że potraktował ją na przywitanie z otwartej ręki, teraz
zapewne miałby gdzieś jej rozkazy, a porządnie się nią zajął w
tym łóżku.
Morena popatrzyła na pisarza. Powędrowała do kuchni, gdzie
zapaliła światło i z lodówki wyszukała schłodzony napój.
Jednak jej oczom ukazał się sześciopak piwa. Wyjęła jedną
butelkę i zamknęła lodówkę. Gdy przysiadła przy stole z piwem i
otwieraczem – ujrzała Johna, który opierał się o futrynę
obserwując ją.
- Łóżko zrobione – poinformował. Jednak dziewczyna nic nie
odpowiedziała a otworzyła piwo i upiła kilka łyków. John
przysiadł obok niej i tak nagle chwycił butelkę i zabrał z jej
rąk.
- Co robisz? - zapytała patrząc na niego. Próbowała być
obojętna, ale on zauważył, że tylko grała. Była nadal zła, a
raczej zawiedziona jego zachowaniem. Mógł się powstrzymać od
uderzenia, ale wtedy był rozwścieczony. Nie panował nad sobą.
- Pomogę ci wypić … oboje wiemy, że to piwo sama byś sączyła
przez całą noc – odpowiedział jej. Ona tylko popatrzyła na
niego i wzruszyła ramionami. Upił kilka łyków alkoholu, po czym
wręczył jej butelkę – Wiem, że nadal to przeżywasz …, gdybym
mógł cofnąć czas – pisarz nie chciał przyznawać się do
błędu, ale wiedział, że inaczej postąpić nie mógł. Przy niej
mógł wyrażać swoje prawdziwe emocje. Ona nie była taka jak
wszyscy inni, których spotykał podczas promocji najnowszej książki.
Morena nie darzyła go fałszywym uśmieszkiem, nie wpajała głupot
i nie próbowała nim manipulować. Nawet teraz okazywała
zdenerwowanie, jak i zdołowanie całą sytuacją, jaka wynikła
podczas ich spotkania po długiej przerwie. Gdyby była fałszywa,
olałaby sprawę z uderzeniem, byleby dossać się do niego i tego,
co zdobył. Czy teraz Cusack mógł być pewny, że trafił na
kobietę, która nie patrzyła na to, co miał, a na to jakim jest
człowiekiem?
Popatrzył na nią; zachowywała się naturalnie. Była zagubiona, z
pewnością zastanawiała się nad jego słowami.
- Uderzyłeś mnie … Najwidoczniej sława po raz kolejny cię
pogrążyła, że przestałeś ufać. Nigdy bym ci nie zrobiła
świństwa, ale zapewne dla ciebie słowo jest mało znaczące –
odpowiedziała patrząc na butelkę, którą trzymała.
- On dobrze wie o nas … wykorzystał to. Nie wiedziałem, że
Harper uciekł. Miałem prawo zwątpić. Wiem, że przekreśliłem
cię za szybko i bardzo tego żałuję – chwycił ją za ręce. Nie
próbowała ich zabrać, więc domyślił się, jak bardzo była
zagubiona i potrzebowała rozmowy – Mogłem cię wcześniej
odwiedzić, ale Norris cały czas naciskał na mnie, że mamy napięte
terminy. Nie masz pojęcia jak dobrze czytelnicy odebrali moją
opowieść o pokoju.
- Pieprzony pokój – mruknęła – Opowieść ci się udała, to
przyznam. Ale sprawa z pokojem jest bardzo dziwaczna … Nie wiem,
czy wiesz … , ale trup tam przeleżał za panowania poprzedniego
właściciela Hotelu. Pewnie już nie interesują cię duchy, ale
prawdopodobnie L. Jackson chce zatuszować wiele spraw z trupem –
opowiedziała.
- Zająłbym się tą sprawą, byleby dopiec mu … Facet się
wymądrza – skomentował.
- Jest mądrym człowiekiem. Ale … nie chce, aby Delphi zostało
zamknięte. Nikt nie wie o trupie, a 1408 zostało wysprzątane,
wyremontowane i umeblowane. W dodatku jest zamek na hasło. Nikt tam
już nie wejdzie – spojrzała na Cusacka. Pisarz wyczuł smutek z
jej głosu.
- Chcesz się poczuć wolna? - zapytał.
- Chcę wiedzieć, że już nigdy nie znikniesz – odpowiedziała.
- Nie, jeśli zamieszkasz ze mną – nagle zaproponował, na co
dziewczyna wyglądała na zaskoczoną.
Odwróciła się od niego upijając kolejne łyki piwa. Pisarz
patrzył na nią z zaciekawieniem, tak bardzo chciał zobaczyć jej
minę. Gdy tylko się odwróciła, wyglądała na bardziej poważną,
niż wcześniej.
- Teraz to sobie ze mnie żartujesz, co? Wcześniej nie interesowałam
cię, bo gdyby było inaczej to zadzwoniłbyś – powiedziała z
wyrzutem.
- Jestem cholernie poważny – lekko się poddenerwował – Już ci
mówiłem, że nie mogłem wcześniej się z tobą widzieć … wiem,
mogłem zadzwonić, ale do cholery jasnej, miałem tyle do
załatwienia.
- Daruj sobie – mruknęła. John zabrał jej piwo i wypił je do
końca, po czym pustą butelkę odłożył na bok.
- Teraz będziesz w nieskończoność się na mnie gniewać? Ok. Ale
to nie zmienia faktu, że gdy wrócimy tam do pracowni, pójdziemy
razem spać do mojego łóżka – poinformował. Był poważny, i
miał nadzieję, że Morena w końcu mu ulegnie i zacznie go słuchać.
- Ale jeśli mnie tkniesz … to pożałujesz – zagroziła.
Usłyszała jego śmiech.
- Boję się – zaśmiał się – Wiem, że tak bardzo chcesz do
mnie.
- Idę – wstała i udała się do pracowni, gdzie zauważyła, że
faktycznie łóżko było przygotowane. Weszła pod kołdrę w
nadziei, że szybko uśnie.
Był w końcu facetem. Pragnął ugasić swoje pragnienie; nie
interesowało go to, że Morena była jeszcze na niego wściekła.
Prędzej, czy później jej złość odeszłaby w niepamięć. Miał
tyle rzeczy w planach, aby z nią zrobić. Nie chciał długo czekać.
Zbagatelizował jej zachowanie i tak po prostu wszedł do łóżka,
gdzie unieruchomił blondynkę leżąc na niej. Morena nie potrafiła
się obronić, a nawet nie miała szans. John był silny i nie
trudził się nawet, by ograniczyć jej swobodną ucieczkę.
- Zostaw – mruknęła patrząc w jego ciemnobrązowe oczy. Poprzez
zasłonki przedzierało się światło bijące z księżyca, oraz
lamp ulicznych.
- Mam kobietę w łóżku i nie skorzystać z okazji? - zapytał ją.
- Każdą tak się zajmujesz? - zapytała.
- Tylko tobą, mała – odpowiedział – Dobrze wiesz, że nie mam
czasu na inne kobiety – rzekł. Gdyby było inaczej, zaniedbałby
ważniejsze sprawy i przede wszystkim pokazał, że jest zwykłym
fiutem, a przecież było inaczej. John jako pisarz ciężko
pracował. Miał również trudny charakter; nie z każdym nawiązywał
dobre relacje na dłużej niż kilka chwil. Co do kobiet, nie
interesował się nimi, chyba, że w sprawach związanych z pracą,
jaką się zajmował. Ponadto nie wyobrażał sobie jakiejkolwiek
innej kobiety w swoim łóżku. Przyzwyczaił się do jednej i tak
miało pozostać. Nie chciał bawić się w podrywacza, męczyć się
ze zdobywaniem kolejnych zdobyczy. Nie był kobieciarzem, choć
posiadał urodę. Mógł wykorzystywać chętne, ale nie robił tego.
Morena była tą jedyną, z którą chciał robić różne rzeczy. I
tylko ją chciał zdobywać.
- Przestań! Nie mam ochoty – tłumaczyła się.
- To zaraz będziesz miała – nalegał. I nagle poczuł niezbyt
mocne, a skuteczne kopnięcie w krocze, przez co osunął się na
bok. Powstrzymał się od krzyku łapiąc się za obolałe miejsce.
Skulił się zaciskając zęby odczuwając pulsujący ból.
- Mówiłam, że nie mam ochoty – krzyknęła i wyskoczyła z
łóżka, po czym ukryła się w łazience. John domyślił się, że
to była zemsta za uderzenie w policzek. Zsunął się z łóżka
powoli wstając. Ból nie pozwolił mu na swobodne ruchy, więc
musiał chwilę odczekać. Spodziewał się, że przekona swoją
kochankę do nocnych zabaw, lecz odczuł jak bardzo ją skrzywdził.
Gdyby mógł, rzuciłby się na nią za to, ale skutecznie
powstrzymał rosnący gniew. Nie mógł popełnić kolejnego błędu.
Morena długo nie wychodziła z łazienki, a John mógł wreszcie
wstać o własnych siłach. Ból powoli przemijał; próbował ukryć
jak bardzo go zabolało. Podszedł do łazienkowych drzwi, które z
łatwością otworzył. Cieszył się, że nie zdążył naprawić
rozwalonej klamki. Ujrzał Morenę siedzącą na sedesie. Ocierała
łzy, które spływały jej po policzkach.
- Chyba nie płaczesz za to, że mnie dotkliwie kopnęłaś? -
zapytał w żartach, choć miał ochotę nią szarpnąć. Pomimo jej
wyczynów, emocje w nim opadły. Klęknął przed nią patrząc w jej
twarz – Nie musiałaś mi tego robić, choć wiem, że
odwdzięczyłaś się za ten policzek – rzekł.
- Nie chcę być dla ciebie zabaweczką – powiedziała patrząc na
niego ze smutkiem w oczach – Nie reagowałeś, gdy mówiłam NIE.
- Chciałem cię przekonać – rzekł – Wracajmy do łóżka –
zaproponował. Pomógł jej wstać – Ale to nie powód do płaczu.
- Cholernie przestraszyłam się twojej reakcji … nie chciałam ci
nic zrobić, ale tak bardzo byłam zła, że wcześniej mnie
uderzyłeś za nic – odpowiedziała.
- Wiem, zawiniłem … ale nie rób tego więcej – powiedział.
- A ty … w końcu odpowiedz mi szczerze, czy chcesz być ze mną na
poważnie, czy nie – zapytała patrząc mu w oczy. I to był
decydujący moment, w którym pisarz miał dać odpowiedź. Przez
chwilę zamilkł intensywnie patrząc na nią. Rozmyślał za i
przeciw. Nie był pewny swojej decyzji. Poczuł się, jak podsunięty
pod ścianę. Nie mógł dłużej odkładać tej odpowiedzi na inny
czas, Morena była poważna i nie próbowała wysłuchiwać kolejnych
wymijających zdań. John mógł nią szarpnąć i kazać się
uspokoić, ale nie chciał jej traktować jak nastolatki. Fakt, była
od niego młodsza o kilka ładnych lat, ale w końcu była już
kobietą. Wiedział, że była pewna swych uczuć, a teraz czekała,
aż on również je wyzna. Czy jeszcze potrafił być uczuciowy? Czy
nie zapomniał z dniem, kiedy po raz pierwszy postanowił rozstać
się ze swoją żoną, a raczej ona z nim. Czy jeszcze mógł kochać
jakąkolwiek inną kobietę?
___________________
Hej! Udało się, choć myślałam, że w maju dopiero opublikuję. Miałam plany, aby w tym miesiącu powstawiać dwa rozdziały, ale nie dam rady!
Zapraszam na moją nową galerię Cusssiiii :) Po prostu musiałam utworzyć nowego bloga, bo wszystko mi się nie zmieści w jednym poście .... Poza tym mam nadzieję, że na Hunterze wkrótce zmienię szablon, bo taki sam jest w galerii :D
Co do rozdziału ... hmm... sama nie wiem, ale nie chciałam, aby Morena była naiwna. Ona jest zła na niego, że przez pewien czas zapomniał o niej - nie wspominając o tym uderzeniu na dzień dobry xD
Kolejny rozdział już w maju ... sądzę, że być może w pierwszym tyg. jak się uda napisać posta :)))
Podobno Cusack nie lubi ciasta xD na YT podglądałam :) --chyba, że źle zrozumiałam :) bo po ang. No i jest filmik z przerobionymi fotami Cusacka i ciastem w roli głównej xD A ogólnie pamiętacie ten kadr z pewnej komedii? Tak, to American Pie i fragment z szarlotką hahah, tu przerobione na Cusacka :))))
stylowe zdjęcie xD
screen z Say anything :)
Dobra, będę kończyć ...
Jej, jak mnie irytuje na Morena. Dawno powinna była zostawić Cusacka i mieć w dupie to, że jest pisarzem. Co z tego, że nagle chce, aby Morena się do niego wprowadziła?! On sam tego do końca nie wie i traktuje go jak szmatę.
OdpowiedzUsuńZ tym pościeleniem łóżka to komedia – a, i z tym zmuszaniem do seksu. Śmiałam się z tego, jakim idiotą jest John. Odnoszę wrażenie, że jest mniej inteligentny od siedmiolatka. Albo to psychopata... Ale ktoś taki powinien mieć trudność ze stworzeniem dobrej książki, chociaż... tacy ludzie obserwują innych.
*traktuje ją jak szmatę
UsuńRany, ale płomienna mowa, hahha. Aż by można pomyśleć, że kompletnie nie podoba mi się rozdział i jestem na Ciebie zła. Hanni nie jest zły – absolutnie. Co najwyżej podkradnie się do domu Cusacka, zabije go i przygotuje wyśmienity posiłek. Mmmm, aż ślinka cieknie. (;