Szybsze bicie serca spowodowane artykułem, na długo towarzyszyło
pisarzowi. John nie mógł pojąć, jak to się mogło zdarzyć?
Przecież był uważny, staranny. A tu nagle został niespodziewanie
zaatakowany. I to przez przeciętnego blondyna, który pracował w
jednej z księgarń. I kto by pomyślał, że to on okaże się
prześladowcą, co będzie chciał zniszczyć życie pisarza, nawet
zza krat.
- To jakiś żart? - John zapytał. W momencie poczuł się
niepewnie. Tu nie chodziło również o niego, a o 26 – latkę. W
dodatku tak bardzo pielęgnował swoją prywatność na marne. Poczuł
gniew, ale co z tego, gdy Samuel na nim uwiesi psy. John tak bardzo
nie chciał, aby świat medialny dowiedział się z kim sypia w
łóżku. Być może te informacje, które ujrzały światło dzienne
były dla niego niewygodne. Morena miała pozostać wśród tych
„rzeczy całkiem prywatnych”. Jednak to stało się zupełnie
inaczej.
- Twój prześladowca musiał się dobrze ubezpieczyć, aby ci
jeszcze namieszać – powiedział – A z pewnością to on, prawda?
- zapytał na koniec – Cóż … Ty jesteś gwiazdą, więc dla
ciebie to nic nowego, jak artykuł o tobie, ale powiadomiłem cię ze
względu na Morenę. Chyba oboje wiemy, jak ona zareaguje.
- Pomogę jej to zrozumieć i przejść przez to – zapewniał
odczuwając coś dziwnego w sercu. Poczuł się odpowiedzialny.
Wszystko zaczęło się komplikować, a miał przecież nie zadawać
jej bólu.
- Poważnie? - Samuel nawet nie dał oznak, że jest uradowany tym
faktem. Miał to gdzieś, że pisarz chciał załagodzić sprawę –
Nie rozumiesz jej życia. To nie celebrytka, aby miała w głębokim
poważaniu to, co się właśnie stało. Ledwo otrząsnęła się po
ataku twojego prześladowcy, a teraz wyobrażasz sobie jak
fotoreporterzy będą ją zaczepiać na ulicy, gdy będzie chciała
iść do sklepu? Albo dziennikarzy w moim hotelu? Nie chciałem szumu
wokół Delfina, ale zgodziłem się, abyś opisał to miejsce w
swojej książce. A teraz hieny dowiadują się, że tutaj masz
kochankę. Wezmą pod lupę twój przewodnik i skojarzą, że pisałeś
o Morenie. A co za tym idzie? Będzie prześladowana. Być może moje
obłożenie się pomniejszy, bo ludziom będzie przeszkadzała
obecność paparazzi – wyjaśnił.
- To się w końcu zastanów, czy chodzi ci o hotel, czy o pracownicę
– John łapał go za słówka – Nie rozumiem twojego
zdenerwowania.
- Gdybyś traktował ją poważnie i planował się z nią związać
na poważnie, może bym się nie wtrącał … Ale ty sobie gdzieś
tam pojedziesz, a ona tu zostanie. Zapewne ją porzucisz, bo to długo
nie będzie trwało. Znudzi ci się ciągłe przyjeżdżanie w te
strony, aż pewnego dnia znikniesz z jej życia na zawsze. A ona?
Będą na nią ciążyły twoje grzeszki. Każdy będzie ją uważał
za zwykłą kochankę do łóżka. Nie zdajesz sobie z tego sprawy,
ale ona będzie miała, a raczej już ma przez ciebie zniszczone
życie. Niedługo wcale nie wyjdzie poza mury tego hotelu, bo będzie
się obawiała, że ktoś powie pokazując na nią palcem „to ta
dziwka znanego pisarza, który napisał o pokoju 1408”. Ty sobie
świetnie radzisz w show biznesie, ale ona jest z całkiem innego
świata – wyjaśnił – Poczytaj sobie artykuł, może dojdzie do
ciebie co może się wydarzyć. Jesteś inteligentny.
- Nie podaruję im tego artykułu – powiedział – Nikt nie będzie
publicznie terroryzował mnie, ani Moreny. Ze względu na nią poślę
ich do sądu – zapewniał.
- John, przestań – machnął ręką – Ilu ty ludzi jeszcze
poślesz do sądu? Jesteś głównie znany z tego. Może daj już
spokój gazecie, a weź się za swoje życie. Poza tym, kłamali w
artykule? - John udawał, że nie słyszał ostatnich słów.
- Pamiętasz przy naszym pierwszym spotkaniu jak mówiłeś o mnie,
że jestem sceptyczny? Ty również taki jesteś, bo nie dajesz sobie
przegadać, że nie traktuję Morenę jak rzeczy. Patrzysz na mnie
odgórnie i uważasz, że jestem rozkapryszoną gwiazdą, co jest
zupełną nieprawdą. Zapytaj Morenę – spojrzał na niego z
wyrzutem. Samuel zaśmiał się pierwszy raz odkąd ze sobą
rozmawiali tego dnia.
- Zapytać Morenę? Miałbyś z górki, prawda? Ona ślepo patrzy na
to, co się wokół niej dzieje. Jest w tobie zakochana i daje sobą
rządzić, bo uważa, że to co jej robisz jest dobre – po chwili
powrócił do poważnej miny – Radziłbym, abyś to jakoś odkręcił
– wskazał na artykuł – Choć to nie będzie łatwe.
🐬
John długo rozmyślał nad tym, jak poinformować Morenę o artykule
w gazecie. Nie chciał jej niepokoić, szczególnie w tym momencie,
gdy jeszcze leżała w szpitalu. Postanowił do niej pojechać.
Musiał się jakoś wziąć w garść. Nie chciał, aby dziewczyna
dowiedziała się wszystkiego z mediów.
Po rozmowie z Samuelem miał nad czym się zastanawiać. Jednak to
nadal uważał L. Jacksona za psychologa i ekscentryka. Mógł go w
różny sposób nazwać, bo wszystko pasowało do niego. Odczuwał
złość, że szef hotelu – pomimo całej sytuacji – zawsze był
górą. John bardzo chciał się odgryźć na nim, więc nie
rezygnował z rozszyfrowania nawiedzonego pokoju 1408.
John martwił się również o siebie. Nie chciał, aby plotkowano na
jego temat, choć mógł zobaczyć w internecie zdjęcia, jakie
wypłynęły na różnych stronach. Co innego, gdyby plotkarskie
strony wypisywały o jego książkach – to podbudowałoby sprzedaż
pozycji, które już wydał. Co innego, gdy chodziło o prywatne
sprawy. Nie chciał, aby cały świat dowiedział się o Morenie.
Pisarz spotykający się ze zwykłą pokojówką … kto uwierzyłby,
że między nimi była jakakolwiek chemia, skoro John mógł mieć o
wiele lepszą kobietę – lepszą, w sensie finansowym jak i
zawodowym. Może nie tylko plotki go zamartwiały, ale sama sytuacja,
która mogłaby źle wpłynąć na Morenę. Był pewny, że zrobiono
z niej zwyczajną kochankę.
Do szpitala trafił Norman Harper, którego mocny ból głowy
pozwolił chwilowo uwolnić się z więziennych krat. Blondyn
siedział na wózku inwalidzkim i był prowadzony na salę
operacyjną. John mógł go zobaczyć na jednym ze szpitalnych
korytarzy, gdzie sztab lekarzy spiesznym krokiem wieźli pacjenta na
operację.
John miał nadzieję, że facet nie przeżyje, ale po chwili doszło
do niego, że on musi żyć, aby doczekał kary za swoje
postępowania. Udał się na salę, gdzie zobaczył blondynkę, która
siedziała na łóżku. Ocierała łzy z policzków, John podszedł
do niej i usiadł tuż obok. 26 – latka wtuliła się w niego
pozwalając łzom spływać z oczu.
- Nie jestem kochanką, prawda? - wydukała to z siebie nie odrywając
się od niego – Czytałam to … Przypadkiem zobaczyłam u jednego
z pacjentów ten artykuł, gdy byłam na stołówce zjeść obiad –
wyjaśniła – Powiedz, że nie jestem twoją chwilową przerwą od
obowiązków. Oni tam pisali o mnie, jak o zwykłej kochance do
jednego.
- Spokojnie – pogłaskał ją po włosach. Nie tak miało być.
Przygotowywał się na tę rozmowę i niepotrzebnie. Mógł się
domyśleć, że i tutaj łatwo było o świeże wiadomości. Nie
wypuszczał blondynki z objęć. Tak bardzo chciał rozwiać jej
wątpliwości, ale nie wiedział, jak się do tego zabrać. Czy była
kimś więcej, niż kochanką? Sam nie potrafił na to pytanie
odpowiedzieć.
- Co będzie dalej? - zapytała nie odsuwając się.
- Musisz najpierw wyzdrowieć, a ja coś poradzę na ten artykuł –
rzekł. Jeszcze kilka miesięcy temu miałby w głębokim poważaniu
to, co gazety jak i internet wypisywały o nim głupoty. Wszystko
ucichłoby po paru miesiącach, bo przecież świat nie będzie
wiecznie żył jego nowinkami z życia prywatnego. Ponadto John nie
był bardzo ważną gwiazdą, aby wszyscy mogli się tylko na nim
skupiać. John mógłby całkowicie zignorować artykuły i robić
dalej swoje. Wtedy każdy zrozumiałby, że pokojówka z Hotelu
Delphi była tylko przygodą na jakiś czas. John nie ucierpiałby na
tym, być może przykuwaniem na sobie uwagi wzrosłaby liczba
sprzedaży, a Norris musiałby nowy nakład puścić w świat. Morena
popłakałaby miesiąc, dwa i przyzwyczaiła, że Cusack miał ją
tylko po to, aby ulżyć sobie. Wszystko powróciłoby do normy i
według niego nikt by nie ucierpiał. Ale teraz pisarz był w
znacznie innej sytuacji. Nie potrafił zrobić jej takiego świństwa,
choć wiedział, że po części Samuel miał rację.
- Co z nami będzie? - zapytała.
- Musisz mieć świadomość, że nie jestem zwykłym człowiekiem …
Jako pisarz jestem znany i bardzo często będą mnie męczyć
wywiadami, czy artykułami. Chciałbym, abyś na spokojnie to
przyjęła, co przeczytałaś. Sprostuję co nieco, o to się nie
martw. Ważne, że my wiemy jaka jest prawda – pogładził ją po
włosach.
- Prawda? - powtórzyła – To, że mnie masz tylko do jednego,
prawda? - upewniała się.
- Przestań. Wiem, że ten artykuł tak na ciebie wpłynął … Po
prostu nie uważam cię za kochankę, ok? - John był zakłopotany –
Nie rozmawiajmy o tym. Za chwilę idę do drukarni. Tam spróbuję
załatwić tą sprawę, a ty się połóż – odsunął się od niej
i pomógł jej położyć się do łóżka. Okrył ją kołdrą –
Zobaczymy się później – ucałował ją w usta i wyszedł.
🐬
Wychodząc ze szpitala doszło do niego, co właściwie się
wydarzyło. Reporterzy uważali Morenę za kochankę, a jak mogliby
inaczej ją określić? John wiedział, że po części mieli rację.
Gdyby miał się sądzić z nowojorską gazetą o artykuł, w którym
wypisane zostały niby bzdety, to musiałby się wyprzeć faktu, że
Morenę traktował jako kochankę. Musiałby obwieścić, że
pokojówka z Delfina jest jego narzeczoną, co było absurdalne. John
już sam nie wiedział, co z tym zrobić. Pozostawił to tak jak
jest, nie pojechał do drukarni, choć obiecał dziewczynie, że da
im do zrozumienia, jak mocno się pomylili.
Nie wrócił również do Delphi, a zaszył gdzieś w knajpie, gdzie
przy słabym drinku rozmyślał nad blondynką.
John nie był pewny swoich uczuć. Co innego, gdyby Jennifer do niego
wróciła – wiedziałby, że lepsze życie z nią niż w
samotności. Ale pisarz był na tyle rozgarnięty, iż wiedział, że
była żona ułożyła sobie życie z nowym facetem. Niemożliwością
było to, aby wróciła do niego. Przeszłość już dawno została
zamknięta – przynajmniej dla niej.
Sączył drinka przy barze. Nie przeszkadzał mu tłum ludzi, nikt go
jakimś cudem nie zaczepiał. Może dlatego, że John postarał się,
aby go nie rozpoznano. Miał założoną czapkę, ciemne okulary.
Również nie zdjął kurtki. Na zewnątrz było zimno, a w barze
trochę cieplej. Ale nie chciał się rozpłaszczać. Miał chlapnąć
jednego drinka i pospacerować gdzieś, gdziekolwiek.
To w końcu kim Morena dla niego była? Sam do końca nie potrafił
odpowiedzieć na to pytanie. Ostatnia sytuacja – przez psychopatę
– wpłynęła na nim emocjonalnie, że jeszcze mocniej zbliżył
się do blondynki. Odczuł w pewnym sensie winę całego zdarzenia,
również ogarnęło go poczucie zaopiekowania się nią. Obawiał
się, że chwilowe przyciągnięcie do niej rozpadnie się na
kawałeczki, i już nie będzie się tak bardzo interesował. Wtedy
wyszedłby na zwykłego naciągacza, który omotał ją, aby zrobić
co swoje i odejść. Nie wątpił, że w oczach Samuela był zwykłym
łamaczem serc, a przecież po rozwodzie nie miał żadnej kobiety, a
Morena była jedyną, którą miał w swoim łóżku od czasu
rozstania z Jennifer.
L. Jackson nie znał szczegółów prywatnego życia pisarza, ale
argumenty jakie usłyszał od Cusacka nie podziałały na nim. Morena
była zwykłą chwilą, zapychaczem dziury w życiorysie pisarza i co
najstraszniejsze, Cusack o tym wiedział.
Tuż po wypiciu drinka, udał się do wydawnictwa, choć nie
planował. Norrisa spotkał w biurze, gdzie przesiadywał przy
komputerze, chwilowo zajęty. Cusack rozgościł się, jak to miał w
swoim zwyczaju. Brakowało, aby zapalił papierosa, ale przecież
rzucił nałóg, gdy w jego małżeństwie zaczęły się dziać
gorsze chwile. Norris odszedł od swoich obowiązków zmuszony
rozmawiać z Johnem. Może i nie zmuszony, ale był trochę
zniesmaczony artykułem w gazecie, jak i nie tylko.
- Zapewne przybyłeś w sprawie artykułu, prawda? - zgadywał.
- Niekoniecznie – westchnął – Nie chciałem spędzać czasu w
Delphi, tam jest tak obleśnie.
- Naprawdę? - zastanawiał się – Po co postanowiłeś wrócić do
Delfina, skoro możesz iść do Playa, albo Plaza? Tam są warunki
godne tobie.
- Już wspominałem, że kończę opowieść o 1408 – powiedział
patrząc na niego poważnie – Nie chcę siedzieć w Delphi, ale
muszę, ze względu na wiarygodność powieści. Czytelnik musi się
wczuć w to, co napisałem. Ponadto chcę udowodnić szefowi hotelu,
że myli się w pewnych kwestiach – wyjaśnił.
- Naprawdę? - zapytał – Czy może zameldowałeś się w Delfinie,
aby pieprzyć pokojówkę, która jest ewidentnie za młoda dla
ciebie.
- Norris, przestań pieprzyć, ok? - Cusack się poddenerwował,
gdyby mógł, dopiekłby swojemu szefowi, ale czy warto było – Po
pierwsze, to nie nastolatka, abym mógł obawiać się o
konsekwencje. Po drugie, to moja dobra znajoma. Udowodniła mi, że
mogę jej zaufać, a po trzecie: dzieli nas tylko czternaście lat
różnicy. To tylko liczba – wzruszył ramionami – Nie wpieprzaj
się w szczegóły, ok? Tak, czy owak, jestem tu po to, aby dokończyć
opowiadanie. A Morena … jest moją znajomą.
- Dwie pieczenie na jednym ogniu – zaśmiał się – Pytanie: czy
to nie wpłynie źle na twoją karierę … bo plotkarskie gazety
uznały ją za zwykłą panienkę do towarzystwa.
- I mam się tym przejmować – posłał mu delikatny uśmiech –
Za miesiąc zapomną o tym … A ja nie mam czasu, aby się martwić
artykułami. Muszę pracować dalej.
- Martwi mnie twoja znajomość z tą pokojówką – przyznał.
- Poważnie? To tylko pokojówka. Pracuje w ohydnym hotelu, mieszka w
jednym z tamtych pokoi. Nie ma mocy, aby mogła zrujnować moją
karierę. A nikt nie zabroni mi się z nią spotykać. W dodatku jest
mi uległa … nie mogłaby zawładnąć moim życiem, bo nie ma
takiej mocy. Za tydzień, może dwa, przyniosę ci książkę, jaką
napisałem. Zajmę się promowaniem jej i wszyscy zapomną, że
spotykałem się z pokojówką – opowiedział.
🐬
Sam się sobie dziwił, że mógł o Morenie powiedzieć, jak o
zwyczajnej pokojówce, których tu pełno. Nie mógł dać Norrisowi
do zrozumienia, że zainteresował się 26 – latką. Ale co po tym
zainteresowaniu, gdy nie wiązał z nią przyszłości, bo zwyczajnie
nie planował jej w najbliższym czasie. Było mu dobrze trwać w
takim stanie. John wyglądał na niezdecydowanego. Jednak był pewny,
że chce skupić się na wydaniu nowej książki, niż planowaniu
wspólnego życia z Moreną. Nie chciał się angażować w żadne
związki, a mógł poprosić swoją „znajomą do łóżka”, aby
poczekała na niego.
Zastanawiał się, co jej powiedzieć. Jak ją uspokoić. Nie mógł
dać jej nadziei, że jest dla niego kimś więcej. Pojawił się u
niej, gdy tylko opuścił wydawnictwo. Morena stała przy oknie,
nawet nie drgnęła. Obserwowała to, co działo się na ulicy.
- Widziałam cię, jak wysiadałeś z taksówki – odezwała się,
gdy John zaszedł ją od tyłu.
- Lepiej się czujesz? - zapytał.
- Spacerowałam po korytarzu, aby rozprostować kości –
odpowiedziała – Znacznie mi lepiej niż poprzedniego dnia –
odwróciła się do niego patrząc mu w oczy – Lepiej mi, gdy wiem,
że cię ujrzę.
- Morena … Przemyślałem co nieco i … raczej nie pozwolę, abyś
ze mną weszła do 1408 – poinformował – Ta napaść na ciebie
dała mi wiele do myślenia – miał nadzieję, że nie wspomni o
artykule.
- Przestań – rzekła – Nie będę ryzykowała … nie chcę cię
stracić. Przechytrzymy ten pokój, a nawet mam pewne pomysły.
Bardziej martwi mnie to, że ludzie będą mnie postrzegali jako
zwykłą zdzirę, którą posuwasz.
- Przymknij się – mruknął – Ty znowu swoje … Nie chcę już
nic słyszeć o artykułach. Tam piszą same bzdety … przynajmniej
o nas. Na zdjęciach się jedynie przytulamy, albo to jak opuszczamy
Hotel Playa. Nic nie znaczą te zdjęcia, jedynie to, że się
przyjaźnimy. W treści uważają cię za moją kochankę … ale
jaka z ciebie kochanka, skoro nie mam żony, prawda?
- Przyjaźnimy się? - wpatrywała się w jego ciemne oczy, zapewne
odczuwając euforię. Stali bardzo blisko siebie, tak blisko, że
czuli to przyjemne ciepło.
- Tak – odrzekł głaszcząc ją po włosach – Z żadną kobietą
nie byłem tak blisko, co z tobą, oczywiście po odejściu żony.
Chyba jesteśmy na etapie przyjaźni, prawda? Trochę ze sobą
spędziliśmy czasu, jak i przeżyliśmy kilka „przygód” -
zdawało mu się, że wybrnął z nieprzyjemnej sytuacji. Dziewczyna
przestanie go męczyć pytaniami o uczuciach. Będzie się cieszyła
z tego, że jest przyjaciółką pisarza, a on będzie miał spokój
na jakiś czas.
- Miło to wiedzieć – obdarowała go uśmiechem, po czym
przytuliła się. John miał nadzieję, że blondynka już nie będzie
go męczyła pytaniami. Oboje usiedli na łóżku.
- Była u mnie policjantka i spisała moje zeznania dotyczące tego
Normana Harpera. Facet ponoć ma krwiaka w głowie i poleży trochę
czasu. Zapewniała mnie, że nie ma możliwości, aby mógł mi
zagrażać w tej chwili. Zapewniała również, że po leczeniu
facet trafi za kraty na osiem lat, chyba, że lekarze uznają go za
chorego psychicznie, to wsadzą do oddziału zamkniętego –
opowiedziała – Może jutro mnie wypiszą. Oczywiście czekają
mnie badania. A ty? Też ciebie poturbował.
- Mną się nie martw. Ważne, że z tobą wszystko w porządku –
chwycił ją za rękę – Obiecaj mi, że nie będziesz się
przejmowała artykułami. Po prostu nie myśl o tym. Jeżeli chcesz
być nadal w kręgu mojego towarzystwa, musisz znieść takie
sytuacje. Wiem, że jest ci ciężko, ale staraj się nie myśleć o
tym. Wkrótce wydam nową książkę, a gazety zapomną o tobie –
zbliżył się do niej i ucałował w policzek.
- Postaram się – rzekła.
- Pewnie – musnął ją w usta – Zrobisz dla mnie wiele, kochanie
– rzekł. Położył ją na łóżko.
________________________
Chapter 24 napisany z mojej wyobraźni
Hejka. Co tam? U mnie różnie ...
pobrane z google.com search serendipity |
W kolejnym rozdziale będzie o pokoju 1408 - to na pewno :) więc z pewnością za tydzień opublikuję nowy post! Co do Moreny: wiem, że to naiwna postać, ale taka ona już jest. Zależy jej na nim, więc zrobi dla niego wszystko! A co do samego pisarza, być może "po drodze" okaże się, czy w ogóle coś do niej czuje ... bo jak na razie sam nie jest do końca pewny :)
Poza tym, poprawię Hunter, mam tylko trzy rozdziały opublikowane, więc ogarnę to jutro, albo pojutrze ... po prostu tam przekombinowałam z czymś, no, ale przynajmniej wiem, co mniej więcej poprawiać. Yghrrrr ... dlaczego muszę ciągle partolić w pisaniu ...
pobrane z google.com search: john cusack lucius / na premierze Dragon Blade :) |
To na tyle ... Byeeee...
kadr z filmu Dragon Blade |
Oj, Semi, Semi... to, że chodzę na studia nie oznacza, że masz mnie nie informować. Zajrzę najwyżej na Twojego bloga trochę później i tyle. Swoją drogą, miałam Ci opowiedzieć o tych studiach i w końcu tego nie zrobiłam. Zrobię to kiedyś na pewno. Muszę też zabrać się za pisanie ostatniego rozdziału ,,Więźnia niewinności”. Postaram się trochę naskrobać w ten weekend. (:
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Morena dowie się o artykule. To niemożliwe, żeby się nie dowiedziała - to jak zapominanie, że istnieje śnieg. ;D No i oczywiście prosi Cusacka, by powiedział jej, że nie jest jego kochanką. Żałosne. Na jej miejscu pogadałabym z innymi ludźmi i pozwoliła im zdecydować, nawet anonimowo w internecie na forum - gdybym tak strasznie chciała znać prawdę, ale nasza Morena nie chce najwyraźniej znać prawdy, chce żyć w przekonaniu ,,fałsz jest prawdą”. Ja bym nawet nie mogła, za dużo do mnie dociera. Haha, ciekawa jestem, co bym zrobiła z Cusackiem - może stałby się dla mnie miotłą, której odpadłby uchwyt...? ;P
Ciekawie John wybrnął z sytuacji. Morena jest dla niego przyjaciółką z przywilejami i każdy jest zadowolony, choć znając życie, i tak kobieta zaraz zacznie jęczeć. Haha, patrzymy, a tu wyrośnie jej długi nos z napisem ,,jęczadło, dla Johna jestem tylko dziwką”. Poczekamy, a zobaczymy wątpliwości co do przyjaźni, chociaż jak przejść od przyjaciółka-dziwka do braku przyjaźni, pojęcia nie mam - to znaczy, jak uważać się przez dłuższy czas jednocześnie za dziwkę oraz przyjaciółkę.
Wowowa, interesują mnie sposoby Moreny na przechytrzenie pokoju i czy faktycznie uda jej się przechytrzyć cokolwiek, bo własnego umysłu raczej nie przechytrzy. Dobre by było, gdyby spróbowała przechytrzyć Johna. A Cusack by jej zrobił awanturę, taką z rękoczynami. I skończyliby na golasa - goło i wesoło - w łóżku. Hahah, nie powinno być podwójnych łóżek, tylko potrójne. Ja mam podwójne i jak moje kończyny się rozwalą, zajmuję całe. Ciało potrzebuje odrobinę przestrzeni. ;D
Czekam na kolejny rozdział i nie waż się mnie o nim nie powiadomić, bo zrobię z Ciebie ważkę. ;P