Sama się sobie dziwiła, ale zgodziła się na układ. Postanowiła
pomóc pisarzowi, tym samym poświęcając się. Czuła ogromny
strach, ale nie chciała zrezygnować z planu, o jakim już wcześniej
z nią rozmawiał. John był dla niej ważny. Nie zważała na to, że
mogłoby coś się wydarzyć gorszego. Nie w tej chwili. Być może
działała pod presją czasu, bo wkrótce pisarz miał opuścić Nowy
Jork.
Stała na korytarzu czternastego – pierwotnie trzynastego –
piętra czekając na pisarza, który miał się zjawić lada chwila.
Zegary wskazywały na dwudziestą trzecią. Korytarz wydawał się
być słabo oświetlony, niż na pozostałych piętrach. Nie dziwiło
ją to, gdyż na tym piętrze znajdował się owiany złą sławą
1408. Odczuwała dreszcze, ale nie chciała się wycofywać. Przeżyła
starcie z Harperem „zgniłą rybą”, więc i da radę z ponurą
atmosferą czternastego piętra. A może miała nadzieję, że zanim
dojdzie pod drzwi piekielnego pokoju, pojawi się Samuel i pokrzyżuje
plany Cusacka. Morena nie bardzo chciała wchodzić do niesławnego
pokoju, ale wybrała gorsze zło, byleby nie stracić faceta, w
którym się mocno kochała.
Zanim ruszyła przed siebie, minęła kolejna chwila. Stojąc przy
windzie oczekiwała, że za moment dołączy do niej John i razem
będą mogli udać się w stronę 1408. Jednak tak się nie stało.
Pisarz nie pojawiał się, a Morena nie chciała zwyczajnie stać
przy windach, jak pies przy budzie. Ruszyła z miejsca.
Niepewnie przechodziła korytarzem oddalając się od jednej z wind.
Nie spojrzała za siebie, a obserwowała długi korytarz, jakim miała
podążyć. Po drodze mijała kolejne wejścia do pokoi wiedząc, że
większość z nich była niezamieszkana. Drzwi do każdego z nich
były pozamykane na klucz. I ona o tym wiedziała, nie musiała łapać
za klamkę, aby móc to sprawdzić. Oprócz kluczy można było użyć
karty magnetycznej. Samuel nie zrezygnował z tradycyjnego klucza,
gdyż wiele razy się zdarzało, że drzwi zacinały się, a karta
nie została pozytywnie odczytana. Niejednokrotnie otrzymywał skargi
od gości, którzy męczyli się z kartą. Zwykle takie rzeczy działy
się na wyższych piętrach hotelu, a szczególnie na czternastym.
Morena wiedziała, że goście nie lubili nocować na tym piętrze.
Nie chodziło tu wyłącznie o 1408, ale i wygodę. Najwygodniej było
zameldować się w pokoju na pierwszym, drugim, czy nawet trzecim
piętrze, skąd nie dochodziły skargi o niedziałających kartach,
czy spóźniających się kelnerów z zamówionym jedzeniem. Te
najwyższe piętra posiadały nie tylko starodawne umeblowanie, ale i
również często coś się psuło. Jedna z pokojówek widziała
szczura przedzierającego się przez dziurę w jednym z pokoi na
czternastym piętrze. Zdawało się, że pierwotnie trzynaste piętro
było opuszczone. Jednak gdzieś z oddali usłyszała stłumione
głosy – i na pewno gdzieś z dala od numeru 1408. Być może w
1415 ktoś urządzał nocne rozmowy, ale o tej porze Morena mogła
zapomnieć o kimkolwiek przechadzającym się w nie wiadomo jakim
celu. Być może gdyby ujrzała kogoś z gości, najpierw otuliłby
ją strach, a później być może ulga. Blondynka niejednokrotnie
widziała imprezujących młodych ludzi w podobnym wieku co ona,
którzy meldowali się na najwyższym piętrze, aby sąsiedzi z pokoi
obok nie skarżyli się na hałas. Morena była pewna, że większość
młodych ludzi zameldowanych na krótkie dni w pobliżu pokoju 1408
nie mieli pojęcia o „legendzie”, jeżeli tak można było nazwać
straszaka.
Zdawało się, że długo czekała na Johna. Niepewnymi, małymi
krokami zbliżała się w stronę pokoju 1408. Spacerowała po
wypłowiałym dywanie, który ciągnął się w nieskończoność.
Czuła zmęczenie, ale szła dalej. Przez pewną chwilę zapomniała,
że powinna spać, bo rano czekał ją nowy dzień pracy. Nie
zaprzątała sobie myśl tym, że w razie spóźnienia będzie
musiała się gęsto tłumaczyć przed L. Jacksonem. Oświetlenie
korytarza było koszmarne, zastanawiała się, dlaczego L. Jackson
nie przeznaczy środków na remont hotelu. Blondynka obawiała się,
że za kilka lat Delfin straci klientów, a ona pracę. Nagle serce
zaczęło bić coraz szybciej, a dreszcze przeszły po plecach
powodując u Moreny gorszy strach i niepewność. Zatrzymała się
nieco podpierając ramieniem o ścianę przy której widniały drzwi
z demonicznymi cyferkami. Czuła dziwny zapach. Nie potrafiła go
określić, ale na pewno nie były to perfumy, ani odświeżacz.
Przez chwilę poczuła jak coś zimnego otula jej ciało, ale po
chwili puściło. Odsunęła się od ściany patrząc na drewniane
drzwi z przybitą tabliczką, na której prezentowały się czarne
cyfry „1408”. Zbliżyła się niebezpiecznie blisko. Gdyby za
drzwiami coś stało, mogłoby chwycić blondynkę za szyję swoimi
okropnie kościstymi łapskami i ścisnąć na tyle, by dźwięk
pogruchotanych kości rozpłynął się po całym korytarzu. Ale tak
się nie stało. Morena stała wpatrzona w cyferki, jak w oczy
Cusacka. Jej ciało było wyprostowane, nieco sztywne, ale już się
tak nie trzęsło, co na początku. Wpatrując się w drewnianą
przeszkodę, która dzieliła ją od wnętrza pokoju zauważyła, że
obraz się zakołysał. A może to jej ciało lekko się poruszyło,
gdyż nogi zaczęły odczuwać zmęczenie. Po chwili ocknęła się
robiąc dwa kroki w tył. Jednak to nie spuściła ze spojrzenia tych
drzwi, które niepokoiły ją z każdą sekundą. Nie odczuwała już
strachu, choć jej serce biło nierówno i szybko. Tylko niepokój ją
ogarniał, ale nie miała ochoty odchodzić. Wolała stać i
przyglądać się, jakby za chwilę pokój miał stanąć przed nią
otworem i zaprosić do krainy, z której już nie ma odwrotu.
Przetarła oczy ze zdumienia, gdy zauważyła, że drzwi były
krzywe. Przechylały się w lewą stronę, jakby ktoś nienaturalnie
próbował je wygiąć, ale czy tak się dało? Morena wiedziała, że
one nie mogły być krzywe. Chciała dotknąć nienaturalnych wygięć,
ale na moment spojrzała w drugą stronę, aby zobaczyć, czy John
już się pojawił. Jednak pisarza nie było, na co pokojówka
westchnęła odczuwając, że cierpliwość jej się kończyła.
Ponownie spojrzała na nienaturalne wygięcie drzwi po lewej stronie,
gdyż zobaczyła, że one były tak naprawdę proste. Przejechała
dłońmi na tyle ile sięgnęła nie odczuwając pod nimi krzywizn. I
znów ten zapach.
screen z filmu "1408" |
John zabrał kilka potrzebnych rzeczy, w tym nóż. Nie wiedział, na
co on mógł się przydać, ale wolał się przygotować. Gdyby
planował doskonałe morderstwo, lub zastraszenie – nóż byłby
idealnym narzędziem. Jako pisarz nie musiał narzekać na wyobraźnię
i przez moment w jego głowie pojawił się obraz. Trzymając nóż w
ręce mógłby zrobić z Moreną co by tylko zamarzył. Była taka
młoda, niedoświadczona i uległa – a z pomocą noża zgodziłaby
się na wszystko. Wiedział, że skrzywdziłby ją, ale poprzez same
wyobrażenie nie mógłby jej zranić. Pozwolił na chwilę
„pozostać” w wyobrażonej sytuacji, gdy trzymając ją za włosy
zmusza do pewnej czynności seksualnej. Wiedział, że pomimo
uległości nie zgodziłaby się, aby wziąć mu do ust. Przytknąłby
ostre narzędzie do jej gardła, wtedy ochoczo zmieniłaby zdanie. A
gdyby to nie podziałało, naciąłby jej delikatną skórę i
pozwolił stróżce krwi spłynąć po jej dekolcie. Uczyniłby to
ostrożnie, aby nie spowodować krwotoku. Jego ofiara miała przecież
przeżyć i spełniać każde jego zachcianki.
Przez chwilę pomyślał, że mógłby popracować nad książką o
kryminalistyce. Jednak to nadal wolał ponownie wejść do 1408 i
zdemaskować piekielny pokój. A noża nie chciał użyć na Morenie,
nie chciał również jej krzywdzić, ale w książce mógłby
napisać wszystko, na co tylko wyobraźnia mu pozwalała.
Był już spóźniony jakieś pół godziny, ale nie mógł
wcześniej. Miał tylko nadzieję, że kamery na czternastym piętrze
nie działały. Przecież wszystko się psuło w Delfinie, nawet
stare kamery, które słabo wychwyciły obraz. Pisarz zdążył
zapoznać się dokładnie z notatnikiem, aby dogłębnie przejrzeć
pokój o numerze 1408. Nie chciał, aby cokolwiek mu umknęło.
Pomimo zapisków, nie dowiedział się niczego szczególnego, a nawet
zaczął mieć podejrzenia, co do autentyczności terminarza.
Wysiadając z windy, już z daleka ujrzał sylwetkę kobiety, która
stała do niego bokiem, a na wprost do jednych z drzwi. Musiał
przejść kilkanaście metrów, zanim był na tyle blisko, aby ujrzeć
co właściwie się dzieje. Morena zachowywała się, jakby
lunatykowała. Tyle, że stała całkiem sztywno, z opadniętymi
rękoma. Obserwowała cyferki nie zauważając, że tuż niedaleko
przyglądał jej się pisarz. John w pierwszej chwili nie wiedział,
co zrobić. Być może nie chciał zniszczyć prawdopodobnie dobrego
fragmentu na książkę. Pokojówka stała przed wejściem do
piekielnego pokoju, zapewne w innym świecie. John mógł wymyślić
ciekawe cytaty do książki, tuż po tym, co zaobserwował. Jednak
nie chciał z niej robić królika doświadczanego i tak po prostu
odepchnął ją od drzwi, ale nie pozwolił, by upadła na podłogę.
W pierwszej chwili rozległ się krzyk, po którym nastała cisza.
John umiejętnie chwycił 26 – latkę i przytknął jej usta swoją
ręką. Morena nie szarpała się, ale jeszcze wydalała stłumione
odgłosy, których i tak nikt by nie usłyszał. Przycisnął ją do
ściany nie ściągając dłoni z jej ust.
- Uspokój się, to tylko ja – powiedział patrząc w jej
niebieskie oczy. Morena już nic nie próbowała wymówić, jej ciało
się rozluźniło, a pisarz mógł zabrać swoją rękę, która była
obśliniona. Dziewczyna przetarła usta rękawem patrząc na faceta
dość poważnie.
- Nie zauważyłam cię – rzekła.
screen z filmu "1408" |
- Co widziałaś? - zapytał – To zwykłe drzwi, jak każde inne –
powiedział z lekkim rozbawieniem.
- Trudno to opisać – zbliżyła się do niego – Przez chwilę
miałam wrażenie, że jestem w zupełnie innym świecie – John
swoimi dłońmi objął jej twarz.
- Masz powiększone źrenice – powiedział obserwując ją –
Jakbyś coś brała … Gdybym cię nie znał, zapewne byłbym pewny,
że wciągałaś jakiś narkotyk. Ale spokojnie … wyobraźnia cię
przez chwilę opanowała. Za bardzo przejmujesz się. Ja ci
udowodnię, że tam za drzwiami nie ma nic strasznego. Tylko
pamiętaj, trzymaj się mnie i sama nie wchodź do innych pomieszczeń
– na koniec ucałował ją w usta, po czym odsunął się od niej.
John miał wrażenie, że poznał ją dość dobrze. Nikt by mu nie
wmówił, że pokojówka była narkomanką, gdyż nigdy na oczy nie
widziała tych używek. W szpitalu, podczas badań krwi nie wykryto u
niej żadnych dziwnych substancji, jakie mogłaby zażyć. Było
podejrzenie, że Harper coś jej dał. Jednak na całe szczęście
okazało się inaczej. Pisarz zapoznał się z kartą pacjentki będąc
u ordynatora. Musiał wtedy skłamać, że blondynka była jego
narzeczoną, bo w innym przypadku nie miałby wglądu do wyników
badań. Morena była czysta. Nie paliła, nie nadużywała alkoholu,
ani nie tknęła narkotyków. Jedynie miała niedobór witamin, oraz
poprzez utratę pewnej ilości krwi groziła jej choroba. Teraz mogła
cieszyć się pełnią życia, pomimo obolałego ciała. John przez
chwilę poczuł się dziwacznie, bo nie dał jej wypocząć od
stresów. Z kieszeni wyjął drucik, którym miał otworzyć zamek od
drzwi. Klęknął przy wejściu do 1408 i zaczął męczyć się z
otwarciem drzwi. Nie szło mu najlepiej, choć spodziewał się, że
zamek musi w końcu ustąpić, ale zamiast pożądanego efektu, wyjął
z otworu kawałek odłamanego druta. Spojrzał na Morenę raz jeszcze
i wstał. Zbliżył się do niej i tak po prostu z jej włosów
odpiął czarną wsuwkę. Nie miał pewności, czy to coś da, ale
musiał spróbować.
- Czujesz ten dziwny zapach? - zapytała po chwili, gdy John
„walczył” z otworzeniem drzwi.
- Jaki zapach? - nic nie czuł. O dziwo wsuwka podziałała, a po
chwili drzwi były już uchylone. Nie zdążył dać krok wprzód,
gdy poczuł jej ręce na swoim ramieniu. Nie mógł iść dalej, gdyż
kobieta usiłowała go odwieść od tego planu. John spojrzał na nią
jakby miał za chwilę jej spuścić lanie – Przestań – mruknął.
Chwycił ją za rękę i jako pierwszy postanowił wejść do 1408.
Pchnął drzwi, które ze skrzypnięciem otworzyły się powoli. W
pomieszczeniu panował mrok, więc John wytknął rękę, aby
odszukać włącznik. Morena stała tuż za nim mocno ściskając
jego dłoń. Pisarz już się domyślał, że obawiała się, że coś
wyskoczy z ciemności i wciągnie w najmroczniejsze zakamarki. Mógł
w tej chwili zabawić się i ją przestraszyć, że trupia ręka
chwyciła go i pociągnęła. Jednak zrezygnował, zanim miał chęć
udawać szarpnięcie dłoni.
Gdy wyczuł włącznik, już po chwili nastąpiła jasność w
przedpokoju. Mógł stwierdzić, że żarówki nie oddawały tej
jasności, co w pokoju na trzecim piętrze, gdzie się zameldował na
kilka dni. Jednak po chwili przypomniał sobie, że Samuel nie będzie
wydawał pieniędzy na 1408, które nie zasługiwało na lepszy
wygląd wnętrza, a gdzie tu oświetlenie. Jaki żyjący człowiek
chciałby tu zanocować? John oprócz siebie nie znał nikogo
chętnego. Może i nie marzył o spaniu w tym miejscu, ale nikt nie
zabronił mu zwiedzania tego okropnego pomieszczenia. Bo przecież
taki Samuel z pewnością grzecznie spał, gdy Cusack wraz z
przyjaciółką do łóżka zwiedzał piekielny pokój. I to wszystko
dla książki, która miała dać ogromne zyski. Pisarz zauważył,
że nic się nie zmieniło, poza świeżymi kwiatami w wazonie.
Wiedział, z wcześniejszych opowieści L. Jacksona i Moreny, że
pokojówki wchodziły tu raz na tydzień, lub miesiąc. Łudził się,
że to miejsce było w ogóle dobrze sprzątane. Zanim wszedł do
1408, rozejrzał się wzrokowo przy otwartych drzwiach na oścież.
Drżenie Moreny spowodowało, że na chwilę odwrócił się do niej.
- Nie musisz wchodzić … możesz tu stać i patrzeć –
powiedział. John miał świadomość, że ostatnie przeżycia
wymęczyły pokojówkę, która na dodatek jeszcze była obolała.
- Jasne … nie zostawię cię – nie zrezygnowała. Być może z
jednej strony poczuł ulgę, ale z drugiej gdyby faktycznie coś
miało się stać, powiadomiłaby kogokolwiek, a pokój nie zdążyłby
dopiąć swego. Ale wtedy musiałaby pozwolić mu samemu wejść do
wnętrza 1408. Poza tym ostatnio odzwyczaił się od samotności i
wolał jej towarzystwo, niż zupełną ciszę. Rozluźnił nieco
uścisk jej dłoni, po czym przekroczył próg wejścia. Morena nie
puściła jego ręki, a podążyła za nim, jak za mężem, który
oprowadzał ją po nowym mieszkaniu. John usłyszał, że poczuła
dziwaczny zapach, lecz to zignorował. Kazał jej zostać przy
drzwiach, wiedząc, że niechętnie puściła jego rękę. Nie kazał
jej długo czekać, przeciągnął niewielki stolik, aby zablokować
drzwi przed ewentualnym zatrzaśnięciem. Wtedy być może pokojówka
poczuła się już lepiej, ale jej blada twarz sugerowała, że nie
opuściła ją niepewność. Ponownie chwyciła się go, ale tym
razem za ramię. John zaczął skupiać się na tym, co miał przed
swoimi oczami. Nie zwracał uwagi, że czuje ją niemal na swoich
plecach. Bała się, nie mógł tego zmienić. Otulało go przyjemne
uczucie, że w tej chwili stał się jej aniołem stróżem.
Wiedział, że Morena polegała na nim i zaufała mu na tyle, że
postanowiła wejść do 1408. Ryzykowała – być może – życiem,
ale już raz pokazała, że dla niego zrobi wiele.
John już raz tu był, ale otuliło go dziwaczne uczucie.
Pomieszczenie było ponure, niczym pozbawione życia, nawet ciekawego
wyglądu. Cusack pozmieniałby w nim wszystko. Zacząłby od spalenia
okropnych obrazów i pachnących starocią gratów oraz pościeli.
Przedpokój był umeblowany w antyki, z których dochodził zapach
staroci. John spodziewał się, że Morena odczuła właśnie ten
zapach. Nie pytając ją o to, pospacerował po pomieszczeniu, zanim
miał przystąpić do szczegółowych oględzin. Dopadło go deja vu.
Był już w tym miejscu i wtedy po kilku minutach wolał wyjść.
Teraz towarzyszyło mu uczucie, że jest bliski zdemaskowania pokoju
1408, więc nie dopuszczał myśli, że być może za chwile zacznie
się tu coś nieciekawego dziać. Jeszcze powiedział do blondynki,
aby nie oddalała się od niego za daleko. Nie chciał, aby cokolwiek
jej się wydarzyło.
screen z filmu "1408" |
Spojrzał na podłogę. Stary, kremowy dywan we wzorki nabrał
brudnego koloru za sprawką kurzu, jaki się osadził na nim.
Ciemnobrązowy stolik z wazonem ze świeżymi kwiatami również
ukazywał nieestetyczne sprzątanie pracownic. Serwetka, która
dawniej musiała być biała, teraz posiadała kilka żółtych
plamek. Pisarz nie wnikał, skąd one się pojawiły. Wspomniał w
myślach blondyna, który siedząc przy informacji w jednej z
księgarń wydawał się być niechlujem. I ta serwetka go
przypominała. Brudasa, z nogami na blacie, żującego gumę, być
może udającego, że nie rozpoznał pisarza. I tym blondynem okazał
się Norman Harper, psychol, który tak bardzo chciał uprzykrzyć
życie Cusackowi. To ten, który wiedział o istnieniu pokoju 1408,
bo to on wysłał pocztówkę z wiadomością: „Nie wchodź do
1408”.
screen z filmu "1408" |
A teraz, gdyby dowiedział się, że jego ukochany
pisarz właśnie przekroczył próg złego pokoju, zapewne zsikałby
się ze szczęścia. John przestał zastanawiać się nad Harperem i
zaczął skupiać na pokoju. Zbliżył się do jasnobrązowych ścian,
które obłędnie przypominały kremowy kolor, a może szary. Pisarz
przy tym świetle nie mógł stwierdzić dokładnego koloru
pomieszczenia. Jednak nie to było ważne. Przystawił dłonie do
ściany i przejechał wzdłuż. Nic nie wyczuł, oprócz zimna.
Przecież tutaj ogrzewanie nie działało. Wszystko było popsute,
albo przez pokój, albo celowo. Słyszał jej drżenie; pokojówka
musiała przeżywać to wszystko. John momentalnie odwrócił się do
Moreny, która grała za jego cień. Chwycił ją za ramiona patrząc
w jej oczy.
- Niemal słyszę, jak wydzierasz się w duszy – powiedział –
Przestań panikować – radził.
- Nic nie mówię – rzekła.
- Wiem, że się boisz, ale nic się nie dzieje, do cholery jasnej –
stwierdził. Oboje podeszli do barku, gdzie stały poukładane
lampki, literatki oraz szklanki, a niedaleko napoje bezalkoholowe.
John spojrzał na daty – No super. Przeterminowane. Wcześniej tego
nie zauważyłem. Ale alkohol będzie dobry – wyszukał w
niewielkich buteleczkach trunek. To musiał być tani alkohol. Samuel
nie był hojny, a na pewno czegoś lepszego nie zostawiłby w tym
pokoju. Jednak coś mu podpowiedziało, aby niczego nie ruszać. A
jeżeli w tych trunkach znajdował się środek przeczyszczający?
John nie wyobrażał sobie tej sytuacji, a także zostawiać
blondynki w przedpokoju, gdyż sam musiałby wejść do łazienki. A
wtedy nie miał pewności, czy nie zastałby jej zakrwawionej. Nie
twierdził, że pokój zabijał i nie wykluczał, że w pewnym sensie
to robił. Jednak jego sceptyczność często brała górą i
miarkował, że prawdopodobnie zabija ktoś, kto ma na czuwaniu to
miejsce. Morderca w każdej chwili mógł się tu zjawić, albo
wypchnąć stolik i zatrzasnąć drzwi. Również nie potrafiłby
zamknąć się z nią w toalecie, podczas gdy musiałby skorzystać z
sedesu. Nie tylko wywołałby całkiem niekomfortową chwilę, ale
sam poczułby się w dziwacznej sytuacji. Być może po tym
incydencie oboje nie potrafiliby na siebie spojrzeć przez dłuższy
czas.
Wyrwał z jej rąk jedną z buteleczek.
- Co robisz? - zapytała zapewne zapominając na chwilę w jakim
miejscu stoi.
- Nie wiemy, co w nich jest – rzekł. Chwycił ją za rękę, jak
przykładny mąż i zaprowadził do sypialni, która była znacznie
mniejsza od przedpokoju. Duże łóżko robiło wrażenie, ale tylko
na chwilę i z daleka. Pisarz od razu stwierdził, że nie zasnąłby
na nim, gdyż zauważył kurz. Dziwny zapach ulatniał się po pokoju
zniechęcając do chociażby dotknięcia kołdry. Morena chciała
chwycić poduszkę, ale facet szarpnął nią w swoją stronę.
Zauważył, że zmierzyła go wzrokiem, ale nic nie powiedziała. Po
obu stronach łóżka stały stoliki nocne ze starymi lampkami
nocnymi z przeżółkniętymi kloszami. Morena poczuła wypieki na
twarzy, być może wstydziła się za swoje koleżanki po fachu, jak
i szefa hotelu. Pokój może był straszny, bo zebrał wiele ofiar,
ale nawet tutaj powinno być czysto. Cusack długo stał w jednym
miejscu. Nie chciał siadać na łóżko, musiał działać. Morena
również nie mogła odsunąć się nieco dalej, gdyż pisarz trzymał
ją za rękę.
- John – odezwała się do niego.
- Chciałabyś zrobić mi przyjemność na tym łóżku? - zapytał z
ciekawości. Tak naprawdę nie położyłby się na tym łóżku, a
wykombinował coś, by doszło do zbliżenia poza dotykaniem
czegokolwiek w 1408.
- Nie – odrzekła – Nie lubię kurzu, z pewnością jest tu pełno
roztoczy – nie krępowała się przyznać, że 1408 było
zaniedbane.
- Gdybyś miała chęć … bo kto nam zabroni na szybki numerek w
1408, prawda? - posłał jej uśmiech – Wziąłbym cię na stojąco.
Będziemy mieli pewność, że nie zadrapiemy się przez ten kurz –
być może pokój tak na niego podziałał.
- Sprawdzasz mnie? - zapytała patrząc mu w ciemne oczy. On musiał
się trochę spocić, miał wilgotne włosy.
- Być może – był tajemniczy.
- Twoja propozycja jest kusząca, ale nie potrafiłabym się skupić,
bo to straszny pokój – powiedziała – I ta pozycja …
- Już dobrze – pogładził ją po policzku. John nie widział
problemu, aby ściągnąć jej spodnie i zsunąć majtki. Stosunek
trwałby zaledwie kilka minut, ze względów na przeszperanie pokoju.
Cusack bez problemu poradziłby sobie, gdyby naszła chęć na szybki
seks. Jedynym problemem było brak zabezpieczenia. Nie pomyślał o
tym opuszczając trzecie piętro.
Powrócił do skupiania się na pomieszczeniu. Odczuł podniecenie,
ale nie chciał przerażać pokojówki.
Chapter 26 napisany z mojej wyobraźni
______________________________
Hejooo! Co tam? U mnie nic nowego ... jak zwykle ;P ale kogo to obchodzi xD
Poniżej nieoficjalne pudełko z okładką do filmu "Blood Money". Oczywiście będę oczekiwała naszej PL premiery i postaram się pojść do kina na owy film. Co jakiś czas przypatruję się naszej premiery :)
pobrane/screen z google.com search blood money cusack |
Co do rozdziału - przyznam, że nie tak szybko dam im wyjść z pokoju, o ile wyjdą :) "26"poprawiałam na raty, bądźcie dla mnie wyrozumiali, ok? Nie piszę rewelacyjnie, wiem o tym. Ale bardzo bym chciała z sensem dokończyć to opowiadanie i je porządnie zbetować. Ogólnie "1408" jest dla mnie filmem numer jeden! I stał się dla mnie czymś sentymentalnym.
Kolejny plakat filmu "Blood Money" jaki wynalazłam w necie xD
Już nie mogę się doczekać, kiedy u nas, w naszych kinach pokażą ten film!! Ja już chcę terazzzzz :P
z filmu "zabijanie na śniadanie" |
Jak ten czas szybko mija ...
Poniżej stare foty Johna:
A poniżej nowsze zdj.
jako Lucius z Dragon Blade xD
Tak, pali e-papierosa xD od dawna :)
A film Wojna Imperiów zobaczycie już niedługo, chyba 1. listopada :D wbijajcie w zakładkę Cusack w TV to będziecie wiedzieli dokładnie :P
Nie będę Was obsypywała fotami :) ale za to pokaże screena mojej ankiety, jaką zapodałam na zapytaju :))
Poniżej stare foty Johna:
credits: imdb.com / 1987 rok (film "Hot Pursuit) |
Tak, pali e-papierosa xD od dawna :)
A film Wojna Imperiów zobaczycie już niedługo, chyba 1. listopada :D wbijajcie w zakładkę Cusack w TV to będziecie wiedzieli dokładnie :P
Nie będę Was obsypywała fotami :) ale za to pokaże screena mojej ankiety, jaką zapodałam na zapytaju :))
Dużo osób twierdzi, że Cusack był przystojniejszy kiedyś. Ja twierdzę inaczej: że jako dorosły facet jest o wiele przystojniejszy <3 mam słabość do starszych facetów :)
Druga ankieta:
Tutaj było wielu zwolenników Cage'a, ktory wygrał w tej ankiecie, jak widać:)
Druga ankieta:
To tyle.
Byeeee.
Byeeee.
Skoro Morena była zmęczona, nic dziwnego, że czuła dziwny zapach. Nic dziwnego także, że poczuła, jak otula ją coś zimnego. Ja na jej miejscu spojrzałabym wtedy w górę, żeby sprawdzić, czy sufit nie przecieka. Nie przypominam sobie sytuacji, w której ktoś mógłby Morenie czegoś dolać, a sama chyba nie zażyła psylocybiny. Swoją drogą, mieliśmy dzisiaj piękny przykład błędu translatora – ”strangled mushrooms”, czyli ,,duszone grzyby”. Grzybów się nie dusi w ten sposób! Gdyby grzyby były ludźmi... alert kanibalistyczny!!!
OdpowiedzUsuńA ten szczur to chyba nawiał jakiemuś klientowi. (: Szkoda, że ja nie mam szczura. Bym się kwalifikowała na postrach hotelu (chyba). Nie no, szczur jest nieco słaby.
Gdyby się zastanowić, większość ludzi nie przeżyło strachu, a odczuwali jedynie niepokój. I pytanie ,,czy odczuwasz strach?” nabiera nowego odcienia! (;
Przez chwilę naprawdę sądziłam, że Cusack zacznie straszyć Morenę nożem i zmusi ją do stosunku, a tu pyk – to tylko wyobraźnia podsuwała mu takie rzeczy, co nic tak naprawdę nie znaczy.
Czemu mam niejasne poczucie, że teraz John w jakiś sposób zmusi Morenę do uprawiania seksu (wątpię, by straszył ją nożem), a dziewczyna zajdzie w ciążę? Patrzymy, a tu pojawia się nasz tajemniczy morderca dbający o złą reputację pokoju. Hihi, daj mi śniadanko, proszę. Patrzymy, a Cusack daje mu w łeb i zarzyna nożem jak zwierzę.
Z tym środkiem przeczyszczającym to mnie powaliłaś. Tak, do trunków dodali środek przeczyszczający i zadziałałby tak szybko. ;D Chyba mam wpływ na Twoje myśli, hahaahar.
Rozdział bardzo ciekawy - i nie mówię Ci tego jedynie ze względu na Twoje inne ,,przygody”.
Nie mam ulubionego filmu, chyba się rozpłaczę, hahahah.
Ja mam słabość głównie do osobowości aktorów (im częściej się śmieję słuchając ich, tym lepiej) oraz do tych aktorów, którzy grają ciekawie rozwinięte psychologicznie postaci – bo lubię analizować zachowania! ;D
Pozdrowionka od Hanniego! ;P
Odpowiem krótko, bo nie mam zwyczajnie czasu za dużo ... Fajnie, że zgadujesz co będzie później, ale raczej Twoje przypuszczenia się nie sprawdzą :) byłoby za proste, gdybym w 1408 urządziła orgie oraz wprowadziła mordercę ... Nie powiem, co planuję, bo nie chcę zdradzać, ale dziękuję, że starasz się podsuwać mi pomysły, bo przez pewny czas chciałam właśnie, aby to morderca istniał w pokoju 1408, ale jednak to za słabe.
UsuńA szczury w hotelu - to niedopuszczalne, prawda? Kto by chciał nocować w pokojach, gdzie grasują gryzonie? Szczury są w Delphi, bo hotel zwyczajnie stary i zaniedbany w jakimś znaczeniu.
Mogłabym dodać, że gdzieniegdzie wali pleśnią, ale nie ...
Nie bez powodu Morena czuła dziwaczny zapach, oraz zimno ...
Pozdrawiam.